Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 12:46   #42
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Zmęczenie. Lepkie macki zmęczenia oplotły Ravnę, wytłumiły zmysły. "Połóż się, zamknij oczy. Zaśnij. Będzie ciepło. A jak otworzysz oczy, wszystko będzie jak dawniej".

"Gówno prawda. Nic nie będzie jak dawniej".

Mimo wszystko uważała, że wygrała. Skłoniła Cirna do odstąpienia od nich i od żołnierza. Ale to zwycięstwo miało swoją cenę i gorzki smak pigułek, które Ravna łykała co wieczór.
Po tym, co zrobiła, pewnie będzie jej nienawidził. To akurat było mało istotne. Ravnie nie zależało na jego sympatii. Zależało jej na jego szacunku. Jeśli w tym celu musiał się jej obawiać, to trudno.

"Wiem, że tego upokorzenia nigdy mi nie wybaczysz" - pomyślała, patrząc na oddalającego się garou. - "Mam nadzieję, że dobrze zapamiętałeś sobie moją twarz. Ja twojej nie zapomnę. Bo ja też nigdy ci nie wybaczę mojego upokorzenia".

Adam zniknął w fali wilkołaków odchodzących za Cirnem. Nie odwrócił się. Ravna poczuła się mała, słaba i przeraźliwie samotna. Jak w szpitalu w Petersburgu, kiedy otworzyła oczy i odkryła, że jest w obcym miejscu pełnym obcych ludzi. Dopóki do sali nie wpadł z rumorem Adam, podał się za jej brata, zrobił piekielną awanturę i zabrał ją do domu.


"Nic nie będzie tak jak dawniej".

-Mam teraz związane ręce. Uważam, że podroż na piechotę to pomyłka – zamarzniemy. Kto z was zna się na Ars... Zresztą. Korespondencja i zna na tyle Umbrę, ze użyje jej nie błądząc? Oni nie wrócą, on ich reprezentował a w najgorszym tonie jest podważać słowa posłańca.

Ravna mogłaby wyliczyć Hermetykowi kilka innych rzeczy, które wydarzyły się na tafli jeziora, a które były zdecydowanie jeszcze bardziej nie w tonie. Już otwierała usta...

RRRRRRRrrrrrrrTTTTTT

Lód trzeszczał, po tafli zygzakiem poszło pęknięcie.
Ravna wysiłkiem woli opanowała pierwszy odruch, żeby położyć się płasko na lodzie. Obserwująca ich z brzegu czwórka garou miałaby darmowy kabaret.

Ravna przełknęła ślinę.
- Do brzegu. Pomału. I nie całą grupą. Lód puszcza.
 

Ostatnio edytowane przez Asenat : 09-03-2009 o 12:54.
Asenat jest offline