Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 13:10   #127
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Bończa zlazł z napowrót z konia i z mnichem się uściskał. I przy tym powitaniu księżulo krągłości zmiarkował, jego nie jego samego a maniereczki co ja Litwin przy pasie miał.
Cóż było robić ?
Odpiął ją i podał bożemu słudze. Ten z wdzięcznością na niego popatrzył i zaraz do ust przytknął a sadząc po gulganiu jakie się słyszeć dało oddał się umniejszeniu jej zawartości z zacięciem godnym lepszej sprawy.
Wnet jednak oderwał ją od ust obtarł je połą wyszmelcowanego habitu i oddał panu Jackowi.

-
Powiadam ci synu, ze wszelakie zło w tej Rzeczypospolitej z picia onego diabelskiego napoju się bierze. Czart w swej chytrości jednak lekarstwo na skołatane nerwy z niego uczynił, przeto i czasem nawet i pokorni słudzy Pana Naszego duszę nadwątlona przejściami, abo też niesprawiedliwością ludzką, pokrzepić się nim muszą.

Spojrzał bystro Bończa na księżula

- Pogonili ? Znowu naszli jakeś frater dziewkę w sianie obracał ?
- JA ??? - oburzył się świętobliwy Grzegorz - krzywdę mi panie rycerzu czynisz takim posądzeniem. Lud u nas prosty wiary nieuczony, któremu wyłożyć arkana chrześcijaństwa akuratnie trzeba, a temu tłum karczemny niesposobny, skupienia i nabożnego namysłu trza.
Czasem i w stodółce.
Pan nasz w stajence przecie leżał. A wiara u nas licha. Słowu człeka bożego nie chcą ucha przychylić i nie zważając na osobę święta dyzgusta chcą mu czynić. Aleć mniejsza z tym odpuszczam im jako prawy chrześcijanin.

- Ale tu widzę i dzieła miłosierdzia trzeba dokonać - rzekł patrząc bystro na rannego.
- PAX, PAX miedzy chrzescijany - rzucił w stronę Głodowskiego i Dmitrija, po czym nie przerywając gadać zajął się Michaiłem.
- Wieści straszne idą i nie wiadomo którym wiarę dawać. Ponoć Tatarzy nadciągnęli i koszem wedle Zaporoża stoją. Sam Chmielnicki nie wie jeszcze w którą stronę się obrócić, Sicz wrze, panowie Potoccy na Kozaków chcą iść, po stepie za listami jakowymiś ludzi gnają, wojewoda Kisiel Ku zgodzie woła, ferment !!!
By jeno w tym fermencie Rzeczypospolita nie zniszczona grzechami swymi została jako to Sodoma i Gomora, co łacno się stać może skoro i na sługę bożego rękę chcą bezbożnicy podnosić -
pytlował dalej zmieniając bandaże rannemu.

Przysunął się pan Jacek ku reszcie
- Schowajcie waszmościowie szable, bo tu poważne rzeczy się dzieją, poszczerbić się zawżdy zdążycie... - patrzył na Tatarkę jakby poparcia szukając.
 
Arango jest offline