Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 15:35   #102
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Na twarzy wyrysował mu się wielki szczęśliwy banan. W sumie całym sobą cieszył się z takiego obrotu sprawy. Żył, żyli również i jego towarzysze. A jemu samemu się udało pokrzyżować plany złych smokowców.
Rozważania na temat dalszych eksperymentów z ich ciałami należało odłożyć do chwili gdy ich właściciele nie zmienią zdania... Choć trochę naturalnie.

Oreas, Marcao bawili się wyśmienicie w dobrych bohaterów i złych smokowców. Coś jakby legenda Humy czy czasy Wojny o Bramę były całkiem niedawno. Dla Sebboo to były legendy. Choć inną sprawą było że w każdej legendzie jest ziarnko prawdy a jego pra-pra-(i tak jeszcze kilka razy) stryjek z wyjka strony po babci wspominał że Gnosh nigdy nie pogodził się z rozbiciem smoczej kuli przez Tassa.
Nie zważając na trwającą walkę Gnom aż się palnął w głowę. Toż w tym całym zamieszaniu zgubił Kenderkę. To musiało oznaczać kłopoty. I to zdecydowanie większe niż te tu. Na dodatek Wędzonek bardzo polubił Płomiennowłosą. W pewnym sensie była to dla niego najbliższa tu osoba. A teraz znów się zgubiła...

Cień trochę zaskoczony nieoczekiwaną pomocą dochodził do siebie. W myślach Sebboo zmitygował go że ucina sobie drzemkę podczas gdy tam Athola sama bidula się tuła(... ) Wykorzystując że przeciwnik nadal gramolił się z posadzki Gnom od razu ruszył do skrytego ataku....

Teraz zależało mu na czasie. Nie miał ochoty dalej walczyć ani tym bardziej zabijać smokowca. Ale musiał zrobić coś co powstrzyma go na kilka chwil i i da im szansę na wycofanie się na z góry upatrzone pozycje. Musiał tylko zaprząść swój umysł do twórczej pracy. Przegląd posiadanych rzeczy przy sobie... Nie nie będzie papugował Marcao i nie zacznie rozbijać wokół fiolek ze swej skrzyneczki. Tego nikt nie chciał. Zresztą sama myśl już była śmiertelna....

Nogi same go niosły w stronę napastnika. Ręka mimowolnie chwyciła linkę przytroczoną do pasa. Szybka myśl i rozbrający usmiech w stronę Cienia.
-Nie martw się ja go zajmnę. A ty w tym czasie możesz się doprowadzić do ładu.
Sam uśmiech i i lekko zadumane czoło znaczyło że Gnom miał plan. Jeden z tych genialnych, które nie mogą się nie udać..
-Nie bój się nic ci nie zrobię. Po prostu chcę byś jeszcze chwilkę tu pobył gdy my już odejdziemy...
Próbując wytłumaczyć Jemu co się dzieje Sebboo zrobił na obydwu końcach pętle po czym jadną z nich zarzuciła na obracjace się schody a drugą umocował na nodze szczęśliwego ochotnika do niezwykle ciekawego doświadczenia
-Spoookoo nic ci nie będzie... Zaufaj mi
 

Ostatnio edytowane przez Vireless : 10-03-2009 o 15:09.
Vireless jest offline