Nadal przed oczami miał przegrany pojedynek Ujzela. -Jak pech to pech – Mruknął pod nosem. Od pewnego czasu wszystko układało mu się dokładnie w drugą stronę niż sobie to zaplanował. Teraz w poszukiwaniu błysku kłów zwiedzali bagna. A dokładniej poznawali tutejszą florę.
-Swoją drogą jak tu pełno tych elfów.... Nawet z drzew zwisają...
Spunął soczysto zieloną flegmą i popatrzył jak Roślinka walczy z jego towarzyszami. Oczywiście była bez szans ale ktoś kto miast gorzałki woli chlorofil może mieć zaburzoną ocenę ryzyka. W tym stanie pewnie i opcji walutowych by się nie bała...
Przestąpił z nogi na nogę niejako uchylając się przed planowanym ciosem. Do samego pogwałcenia jego przestrzeni osobistej nie doszło. Ujzel wykończył sprawę nim ta dobrała się do jego wiejskiego tyłka.
On w tym czasie raz jeszcze przeanalizował walkę z un-deadami.
***
Kłonica doskonale spełniła swe zadanie i zredukowała głowę napastnika. W sumie to Jędrzej był prawie pewny swego rzutu. Z tą pewnością siebie jaką posiadali emerytowani Kaci. Oni też nigdy się nie martwili o swoją głowę. To głowy innych spadały wokół nich.
Teraz podczas gdy inni zabijali na zawody on zbierał kasę. Musiał się jakoś dobrać do tej dodatkowej duszy. A podstawą była kasa.
Jak to kiedyś młynarz Leo powiedział -For money
Cała zadyma jak szybko powstała tak i jeszcze szybciej umilkła. Ranni poleczeni. Gorzała policzona... Złoto i srebro zebrane.
Wieśniakowi z Męczyworów brakowało tylko jego oręża.
On sam kiedyś czytał o takich cudnych toporach i młotach co wracały do właściciela. Same!
Pokiwał głową i uśmiechnął się pod nosem. -I frytki do tego..
Jemu wystarczał zwykły dębowy drąg by sprać kogoś na kwaśne jabłko. W poszukiwaniu broni trafił w krzaki. Po powrocie z nich był biedniejszy o metale szlachetne ale bogatszy o wiedzę. -Pod korzeniami zabójczej rośliny szukaj co chcesz znaleźć.
Spojrzał raz jeszcze na śmiercionośny( i zarazem uśmiercony okaz tutejszych traw) a potem się podrapał pod słomkowym kapeluszu o kolorze zaschniętego bagna. -To sprawdźmy, co bestia mówiła.
Reszta zespołu minus dwa elfy plus jedna elfka szykowała się do opuszczenia placu boju. On miał zamiar zostać tu trochę. Miał w końcu coś do załatwienia. Za pamięci przywitał się jeszcze z elfką
-Powitać panienko, powitać. Rozumiem że elfia wiedźma też na podgrzybki tu trafiła?
-Jam ci jest Jędrzej Półgarniec z Męczyworów. Daleko to ale wżdy będziesz gdzieś w pobliżu to zapraszam do wsi. Spocząć można wyśmienicie a i popić i pojeść niezgorzej..
-Słuchajta idźcie na razie beze mnie dogonię was...
Odczekał parę chwil po czym wziął się za poszukiwania. Trochę roboty było przed nim |