Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2009, 22:48   #128
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
- Nu - Tatarzynka przydeptała żerdź, coby mocniej węzeł zaciągnąć i wyprostowała się, pozę przyjmując hetmańską - Przecież żem mówiła - oznajmiła łaskawie, po czem w zamyśleniu podłubała sobie paznokietkiem w zębach.

- Za tydzień czy dwa nikt o Anuli losie pamiętał nie będzie. Nikt nie zapyta, gdzie ci, co waćpannie Jakimowicz rodzinę wycięli i czy ukarani
- głos miała zimny i dziwnie obojętny. - Utonie ich krzywda w jazgocie... byle nie utonęła w morzu innych krzywd. Czasu mamy niewiele. Tedy ruszajmy, a jak Dmitrij z panem Głodowskim potańcować chcą, wżdy zawsze mogą, kiedy Anulę odbijemy. Sama wam wtedy ziemię udeptam i gorzałki podam, coby się lepiej tańczyło. Nie ucieknie Dmitrij waszeci, mości Głodowski. I mości Głodowski takoż się za morze nie wybiera, a na Ukrainie osiąść zamiarował, tedy zawsze się potkać możecie. Jak hultai zgonimy i odbijemy dziewkę. Teraz nie czas na to.

I tego się trzymajmy - pomyślała zmęczona całą sprawą Tatarzynka. Dość już miała serdecznie całej sprawy, chciała wracać do domu, do córki. Bronić domu. Bo coraz bardziej pewna była, że bronić się będzie trzeba.

Zmajstrowawszy kolibkę, pod wodzą komenderującego nimi fratra, razem z Hanną i Łapskim Michaiła delikatnie przenieśli.
- Frater... - zagadnęła na stronie, kiedy mniszysko sposobił się do wsiadania na koń. - ten talizman, co żeś go przy dworze znalazł... co to to jest?
- A, tajemny to znak alchemicznego bractwa
- Grzegorz nachylił się i wyszeptał konspiracyjnie. - Ponoć za jego pomocą ołów w złoto przemienić można. Tak w księgach stało, co żem je w nowicjacie będąc... khym khym... przeor w swojej łaskawości do przeczytania mi dał.
- E? Ołów w złoto?
- skrzywiła się Nuszyk podejrzliwie. - Brednie to jakieś, frater. Jednego alchemika to ja znałam- pochwaliła się swoją światowością. - Najlepiej szło mu zamienianie złota w gorzałkę, a gorzałki w wymiociny...
- Może i brednie, a może i nie, waćpanna.
 
Asenat jest offline