Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2009, 09:37   #42
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Lunehilien bez nawet najmniejszego szelestu dotknęła stopami ziemi, już w swojej postaci. Meglar uciekł. To dobrze, bo walka z nim teraz, zapewne byłaby samobójstwem. Poza tym, oni musieli jak najszybciej dotrzeć do wioski, o której mówił Turam.

Bacznie obserwowała dziecko – jego transformację, potem zmianę rozmiaru… To było dziwne. Co najmniej dziwne. Umiejętności druida ograniczały się do przemiany w zwierzęta i, na wyższym poziomie zaawansowania, w żywiołaki. Przemiany mogły umożliwić jakieś artefakty, ale…gdyby tak było, ten mały chłopiec musiałby posiadać magiczny przedmiot o wielkiej potędze.

Na razie jednak mogła tylko zgadywać, a na to nie było czasu.

Rasgan zajął się malcem. Luinehilien udało się powstrzymać ciekawość. Zaczęła zbierać rozrzucone przez nagłe pojawienie się meglara rzeczy. Nuhilla, która na szczęście w trakcie walki trzymała się z daleka od potwora – przecież z łatwością mógłby ją pożreć – przynosiła delikatnie w zębach część przedmiotów, należących do jej pani. Nie było tego dużo.

W tym czasie Linehil przysłuchiwała się krótkiej wymianie zdań między Turamem a Raganem, kryjąc słaby uśmiech wśród opadających na jej twarz czarnych włosów.

Dwie, trzy godziny. W takim razie są już niedaleko.

Nagle z krtani Nuhilli zaczęło wydobywać się ciche warczenie. Sierść na jej grzbiecie zjeżyła się. Druidka Zdążyła podnieść się z kolan, a w tym momencie na ziemi wylądował gryf z dwoma jeźdźcami na grzbiecie.

Cichym szeptem w mowie druidów uspokoiła swoją przyjaciółkę.

- A skąd wy się wzięliście na środku tej równiny? – zapytał nonszalanckim tonem nowoprzybyły gnom.

- A tak sobie spacerujemy – odpowiedział mu elf doskonale naśladując ton czarodzieja

Dziecko zaczęło się śmiać. Druidka lepiej nad sobą panowała. Uśmiechnęła się tylko słabo i przysłuchiwała się dalszej rozmowie.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline