-Nie, nie jest źle. Część ma nawet lepiej niż poza pałacem, służki dostojnych dam, chłopcy dopatrujący czyszczenia zbrojowni czy ludzie do ogłaszania. Lecz to tylko tyczy pod protekcja faraona. Wielu chciałoby ich zniknięcia jak i i haremu, ich matek.. Ehhh...
Westchnął zrezygnowany. Przygryzł dolną wargę aż do krwi. Nie chciał dalej mówić. Odsunął się spoglądając na Morfa wystraszony. Zbladł. -Jesteś kapłanem, że nosisz ze sobą kota? Nie musisz tu być, już wiem, że mnie zabiją. Miłość do ludzi jest jednak zła.
Spojrzał w górę, krew zatrzymała się na zaroście. Dzieciaki bawiły się zjadłszy błyskawicznie słodycze. Tymczasem w Twych uszu dotarła znowu muzyka która rozbrzmiała lekko.
Poczułeś, że nie chce już wydusić słowa. Patrzał na gwiazdy z zapytaniem w oczach i milczał. Morf podszedł do niego i zaczął łasić się o nogi.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Ostatnio edytowane przez Johan Watherman : 13-03-2009 o 14:39.
|