Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2009, 14:34   #43
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Po wspólnych, i nieco sprzecznych opowieściach obu kobiet, o tym co obecnie dzieje się w szerokim świecie, Halaver wspomniał nieco o zajeździe, jakoby ta zapadła dziura była kiedyś naprawdę ekskluzywnym miejscem, z chociażby wielką, podgrzewaną w jakiś sposób od spodu balią, po czym poprowadził je ku przygotowanej kąpieli. Już w drodze Miri miała pewne obiekcje, słysząc o kąpieli w towarzystwie, jej w zupełności wystarczyłaby chociażby mała misa, no a przede wszystkim prywatność... . Wraz z Sarą znalazła się po chwili w czymś, co wyglądało na przebieralnię, i to na wspólną przebieralnię, do czego Miri nie była w żadnym wypadku przyzwyczajona. W klasztorze sprawy wyglądały o wiele inaczej, było co prawda z reguły ciasno, każdy miał jednak własny, malutki kąt na swoje potrzeby, tu zaś przyszło razem się rozbierać i razem kąpać.

Sara wyraźnie nie miała z tym żadnych problemów, szybko zdejmując płaszcz, a następnie swoją kusą sukienkę, prezentując się w całej okazałości mocno zmieszanej rudowłosej. A miała co prezentować, natura obdarzyła ją bowiem o wiele hojniej niż Miri, do tego zaś jej młode ciało prężyło się powabnie przy każdym ruchu. Ciekawe czy Czarodziejka zdawała sobie sprawę jakie ma szczęście posiadając taką figurę, i nie musząc dbać o linię mozolnymi ćwiczeniami. Mogłoby się wydawać, że Mniszka była zakompleksiona, wszystko jednak sprowadzało się do banalnego poczucia wstydu, i co prawda parę razy zerknęła na towarzyszkę, było jej jednak bardzo niezręcznie. W końcu jednak i ona (choć dosyć opornie) zaczęła pozbywać się ubioru, czując rozpalane wstydem policzki. Nieświadomie zaprezentowała przy okazji Sarze swój tatuaż na plecach. W sumie już w takim wieku nie powinna się aż tak przejmować podobnymi rzeczami niczym jakaś smarkula, było jednak jak było, i dobrze w sumie, że miała za sobą już tyle wiosen, inaczej z pewnością jej twarz rozświeciłaby się rumieńcem.


Balia okazała się naprawdę duża, i mogły się w niej pomieścić chyba i z cztery osoby. W sumie dobrze, każda z nich będzie miała wystarczająco miejsca dla siebie, jeszcze tylko do tej całej "stresującej" sytuacji brakowało nadmiernej bliskości... . Woda była już ciepła, pachniało dosyć miło, a Sara myknęła z gracją jako pierwsza do środka. Miri w tym czasie zamknęła starannie drzwi od łaźni, po czym sama weszła do częściowo wbudowanej w podłogę balii. Najpierw prawa noga, następnie obrót ciała i lewa noga, dzięki czemu zwróciła się do Czarodziejki plecami, chcąc choć na chwilę skryć jakoś swoją nagość. Lepiej już komuś w ostateczności pokazywać pupę niż... .

....

Po pewnym czasie, Miri mydląc właśnie nogę wystawioną ponad powierzchnię wody, i mając nieco nietypowe myśli (ech... czy przyjdzie im i nocować we wspólnej izbie??), zauważyła, że coś jest nie tak. Oto bowiem Sara stawała się coraz bardziej śpiąca. Zmęczenie po podróży, uczucie sytości po posiłku, i odprężająca kąpiel mogły co prawda doprowadzić do takiego stanu, jednak Czarodziejka wyraźnie go już przekraczała. W pewnym momencie osunęła się z zamkniętymi oczami pod wodę, co zdecydowanie przeczyło "normalności" jakiegoś zmęczenia. Potwierdziły to natychmiast również bąbelki, wydobywające się z miejsca gdzie zniknęła!.

Mniszka skoczyła ku młodej kobietce, po czym wyciągnęła ją z balii. Okazało się, że Sara była nieprzytomna, a delikatne trzaskanie po twarzy nic nie dawało. Oddychała co prawda, wody również nie nabrała, coś jednak zdecydowanie było nie tak!. Miri skoczyła do drzwi, które okazały się wrednie zawarte, i to nie z tej strony, gdzie wcześniej sama je zamykała. Zaczęły w niej narastać coraz większe podejrzenia i niepokój. Trzaskanie pięściami, czy kopniaki w przeszkodę uchyliły rąbka obaw, drzwi miały w środku wbudowaną metalową płytę, jak nic była to pułapka.

Niespodziewanie zaczęła mieć problemy z oddychaniem, para wypełniała i wypełniała pomieszczenie, a nigdzie ani widu możliwości ucieczki. Po kilku kolejnych próbach roztrzaskania drzwi zaczęła szybko badać pomieszczenie, czując że jest coraz słabsza. Zawroty głowy, potworna wilgoć, i te coraz większe problemy z oddechem. Wstrzymała go więc szybko, spoglądając przelotnie na nieprzytomną Sarę na podłodze, po czym zaczęła już niemal biegać po łaźni, desperacko szukając ratunku. Zbyt długo oddechu jednak wstrzymać nie potrafiła, a powietrza wydawało się być coraz mniej i mniej, w końcu i ona nie wytrzymała konfrontacji z wyjątkowo wrednymi zagraniami w zajeździe, a wszystko zakryła mgła.

Resztką świadomości usłyszała czyjeś kroki i kobiecy głos, który to nic a nic jej się nie spodobał.


~


Ocknęła się gwałtownie, potrząsając energicznie głową.

Pierwsze co poczuła to wrzynanie się czegoś w nadgarstki, oraz dziwne uczucie... cielesnej swobody?. Po chwili okazało się, że jest przykuta do ściany z wyciągniętymi w górę rękami, znajduje się w jakimś lochu, a do tego jest naga!. Omiotła pomieszczenie spojrzeniem, które zdawało się być piwnicą zajazdu, odkrywając, że po jej lewej znajdowała się równie skołowana i naga Sara, za nią z kolei prowadzące pewnie w górę drzwi, po prawej stronie Miszki zaś, podobnie jak i obie kobiety, pozbawiony wszelakiego odzienia Krasnolud!.

W tak beznadziejnej i strasznie wstydliwej sytuacji Miri jeszcze nigdy nie była.

Zanim się odezwała, choćby zadając skołowanej, i mrugającej oczami Czarodziejce, banalne pytanie czy żyje, odezwał się ich męski towarzysz niedoli. Wyjaśnił nieco co się dzieje, informując że wspólnie skończą jako posiłek dla jakiejś wampirzycy i kanibali, którymi mieli być Halaver i Gungar?!. W Miri zagotowała się krew, i aż warknęła pod nosem, mając na uwadze swoje wcześniejsze, nie do końca wytłumaczalne podejrzenia. Mogła jednak bardziej uważać, mogła słuchać instynktu!. Teraz jednak było już za późno, znalazły się w niezłych tarapatach.

- Jesteś w stanie czarować? - Spytała Sarę.

Mały, jasnobrody mężczyzna wyraził głośno wątpliwości co do możliwości zerwania kajdan i użycia magii, Miri jednak nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała. Krasnolud poprosił ją również, by dotknęła jego zasłoniętego dłuugą brodą torsu stopą, co miało pomóc(?), chwilowo jednak odpuściła tą niecodzienną prośbę bez komentarzy. Przez chwilę wpatrywała się w towarzysza niedoli z dosyć dziwną miną, rozmyślając o tym, że mimo wszystko jest w lepszej sytuacji, jego broda bowiem zakrywała intymności, nie to co u niej czy u Sary, wszystko tak na wierzchu.

Pokrętna natura kobiety... .

Miri podciągnęła nogi, zawisając na łańcuchach, a kajdany zaczęły jej się niemiłosiernie wbijać w nadgarstki. Starała się za pomocą grawitacji i własnej wagi doprowadzić do wyśliźnięcia obu dłoni z więżących ją, metalowych draństw, zakończyło się to jednak niepowodzeniem i jej cichym jękiem bólu. Nadal nie dawała jednak za wygraną, tym razem wychyliła się mocno w przód, wisząc teraz pod kątem względem ściany, i z wygiętymi w tył rękami, po czym po chwili, trzymając już mocno łańcuchy tuż przy nadgarstkach w dłoniach, wychyliła w tył nogę, opierając stopę o ścianę. Po chwili ponownie postąpiła z drugą nogą, i dzięki połączeniu własnych sił, grawitacji i łańcuchów, znalazła się w ten nietypowy sposób na ścianie, niejako na niej "stojąc". Wtedy też, mając odpowiednią podporę dla nóg, zebrała wszystkie siły i naprężyła swoje mięśnie, chcąc wyrwać ustrojstwo ze ściany.

I tym razem wysiłek okazał się klapą.

- Cholera - Syknęła widząc minę Krasnala - Ani słowa chwilowo dobrze?.

Ponoć do trzech razy sztuka, Mniszka postanowiła więc jeszcze raz. Ponownie podciągnęła nogi, zawisając przy ścianie. Ból był naprawdę okropny, skóra zdzierana... i nagle coś zadziałało!. Nieco pokiereszowana prawa dłoń była wolna!. Lewa jednak za cholerę nie chciała wtórować, chyba już nieco nawet spuchła czy coś, sukces był więc połowiczny, a jak się głębiej zastanowić, to właściwie nie było go wcale, nadal była na uwięzi. Do tego zaprezentowała im dziwny popis akrobatyki i swoje ciało w kilku pokrętnych pozach.

- Panie Krasnoludzie - Spytała w końcu Miri współwięźnia, wiedząc że zabrzmi to wyjątkowo idiotycznie, bez względu w jaki sposób się odezwie - A co pan tam pod tą brodą chowa, do czego niby mam dotrzeć moją nogą?.

- Pomijając to co oczywiste?. Zaklęcie wplecione w magiczny tatuaż, aktywowane dotykiem, ale moje nogi są za krótkie - Mruknął w odpowiedzi krasnal - Ten tatuaż to mój as w rękawie na właśnie takie sytuacje. Ale następnym razem nie uniosę się dumą i umieszczę go na pośladku. Przyrzekam na moich szlachetnych przodków.

Miri wymieniła parę spojrzeń z Sarą. Wychyliła w końcu zręcznie prawą nogę w bok, po czym po chwili jej stopa zniknęła pod krasnoludzką brodą na wysokości torsu małego mężczyzny. Może w innych okolicznościach pozwoliłaby sobie na minimalny uśmiech, wywołany łaskoczącymi stopę włosami, w tej jednak chwili przepełniały ją całkiem inne uczucia.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline