Bycie solosem to nie bycie kupą trzeszczącego złomu. Bycie solosem to nie myślenie* lecz reagowanie. Bycie solosem to nie refleks ślimaka.
...szum wody... rozmowa... cisza...
Esti od razu schowała się za drzewo i kucnęła.
Razor, też nie był w ciemię bity. Od razu wyczuł, że coś się święci, sądząc po zachowaniu kobiety. Momentalnie zszedł z widoku.
Nikt z nich nie stał jak ćwok na środku przerzedzonych krzaków, aby dać sobie przycelować jakąkolwiek broń. Skrzynię wciągnęła w zielsko.
Sytuacja była prosta jak drut.
Thorn miał kłopoty. Jakiś kolejny świr z buszu mógł go teraz szantażować, porywać i chuj wie, co jeszcze?
"Jaki tu kurwa ruch? Jak na dworcu?" - pomyślała odruchowo.
Thorn pewnie nie był w zbyt dobrej kondycji, więc ledwie zipał. Czas mknął do przodu. Nie potrzebowali go marnować na zabawy w chowanego.
- Tssssyyyyt, Beckett? - wycharczała tak, aby mógł ją usłyszeć. Czekała na odzew.
*) myślenie przydaje się na chipie