Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2009, 18:46   #94
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Otarł twarz, zły. Deszcz łaskotał go, drażnił, dudnił falą zagłuszająca wszystko wokół, rozmazywał kształty widziane mgliście w infrawizji. Nagle poprzez szum wody przedarły się wysokie, melodyjne dźwięki. Znieruchomiał, nasłuchując. W obcym mu przez większość życia zjawisku jaką była ulewa nie potrafił określić kierunku skąd dobiegała muzyka. Słuchał.
* * *
Kall`eh; Byłeś pewien, że to koniec. Ale najwyraźniej wcale nie umarłeś, a odrętwienie i utrata przytomności były jedynie wynikiem działania jadu wielkiego pająka. Po czym poznałeś? Za cholerę nie uwierzysz, ze w krasnoludzkim raju są elfki!!! Tymczasem widziałeś przed sobą elfkę, bardzo wkurzoną elfkę. Ups. Okazało się, że wściekły, włochaty pająk to jej Bestia! To, że pozbawiłeś owego pająka jednej nogi nie prognozowało dobrych stosunków między tobą a właścicielką Fufiego. Problem w tym, że ona miała ostrza w ręku, a ty dyndałeś głową w dół, skrępowany idealnie pajęczą nicią. Mogłeś jedynie mówić. Więc lepiej dobrze się zastanowić w tej sytuacji i powiedzieć coś sensownego, nie rzucając słów na wiatr... Teraz dopiero dostrzegłeś drowa, drzemiącego w najlepszego w namiociku z pajęczej nici, ledwo wystającym za okolicznym wielkim drzewem. Pluszak jeszcze żyje, zdaje się, ale też dynda sobie w kokonie. Nie jesteś zresztą pewien, czy atakowanie tej elfki i jej siedmionoga jest dobrym pomysłem... Rodriges...? Czy ona powiedziała Rodriges...?!

Nizzre; trafił ci się wymarzony dla wkurzonej elfki worek treningowy!...

Ray`gi; ... [<odgłos drowiego chrapania]

* * *
Szamil;
- Nie podoba mi się to! – jęknął ten w lisiej czapie.
- Durniu. To zwyczajny szarlatan! – fuknął mag. – Każdy dureń widzi, że trzęsiesz portkami, nie trzeba być demonem, aby podejrzewać, że boisz się Chaosu! Wielu boi się Chaosu! – mag spojrzał ci w oczy. – Ale ja nie... Przynajmniej nie nędznej imitacji Chaosu, jaką jesteś! Wybacz, elfie, że nie kupię twojej bajeczki, lecz...
- Aaaaa!!! – pisnął ten w czapie, odskakując jak oparzony za okoliczny pień drzewa. – Co to?!
Drżąca ręką wskazał na spory biały kłębek lewitujący nieopodal.
- Co znowu? – warknął poirytowany mag.
Kłębek zmienił swój kształt adekwatnie do sytuacji.

- Co to?! Rin, zabierz to! Czy to jest demon?!
- To jego Bestia, głupcze! – warknął mag.
- Atakuje!!!
Chmurek zaatakował. Niewzruszony mag uniósł swój kostur, oczy węża wyrzeźbionego w lasce zajaśniały, a powietrze zamigotało czerwienią, otaczając maga i łowcę w lisiej czapie ochronną kopułą. Chmurek krążył zaciekle wokół niej w tę i z powrotem, nie mogąc się przebić, poszukując jakiejś szczeliny. Jego atak sprawił jednak, że mag rozproszył się i miałeś okazję by rozpalić mały płomyczek na swej ręce. Sznur zajął się magicznym ogniem pomimo deszczu. Deszcz był nawet korzystny; ogień nie był duży, a dym nie był widoczny i niespostrzeżenie zdołałeś uwolnić ręce.

* * *
Barbak, Jędrzej, Isendir, Uzjel;
Zostaliście w czwórkę, nie mając pojęcia co dzieje się z pozostałą czwórką. Barbak proponuje polowanie na ogra, co z entuzjazmem popiera Isendir.
- Józio mieszka w swoim szałasie, niedaleko stąd – Charon wskazał dłonią w ciemność i mgły bagien. - Skręć w lewo przy wielkiej, starej olszy, na pewno łatwo odnajdziesz szałas Józia. Nie szedłbym tam jednak z mieczem w dłoni, młodzieńcze – poradził z przyjaznym uśmiechem. – Ach ta dzisiejsza młodzież...

Wyruszacie zatem. Isendir ma za zadanie odnaleźć wielką olchę – reszta z was nie odróżnia dębu od topoli. Elf bez trudu znajduje drogę. I rzeczywiście, po chwili w ciemności i w strugach deszczu majaczy wielki szałas sklecony z gałęzi i zielska. Czujni, obserwujecie z daleka. Przed szałasem stoi gigantyczny ogr!

Ogre by ~atryl on deviantART

Jak na ogra jest całkiem spory, najwyższy wśród was Barbak sięga mu do owłosionego kolana! Ogr trzyma w łapie drewniane, szerokie wiosło. Rozgląda się wokół głupkowato, aż nieruchomieje, zapatrzony w jeden punkt na ziemi, z bezcennym, infantylnym uśmieszkiem unosi wiosło i z całych sił uderza... miażdżąc wiosłem wielką ropuchę!
- Chłe, chłe, chłe! – ogr bucha radosnym, zbójeckim śmiechem.
Dłubiąc palcem w uchu rozgląda się niecierpliwie. Zauważa wielkiego komara siedzącego na pniu nieopodal, komicznie skrada się, czai się, i uderza wiosłem, miażdżąc komara wraz z drzewem!
- CHŁE, CHŁE, CHŁE! – cieszy się, podskakując niemal. – Wiosło dobre!!! Żaden komar więcej!
Kolejne huknięcie wiosłem zabija następnego komara.
- Chłe chłe, komary i pijawki nie gryźć więcej, chłe chłe! – radosny ogr z ubawem rozgląda się, poszukując wokół siebie kolejnego celu.
Was póki co nie zauważył.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline