Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2009, 20:02   #46
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Nilpa uczył Ravnę, że szaman powinien słuchać, a mówić i czynić zawsze w trosce, że mówi do innych, a jego czyny mają służyć wspólnocie. Bo w tej wspólnocie i dla niej żyje. Dziki Ovlin o naturze samotnika przekazał Ravnie znacznie prostsze nauki. Noaidi mówi do duchów. W związku z tym musi mieć złoty głos, aby chciały go słuchać, żelazną wątrobę, aby wytrzymać zażywane przed rozmowami grzyby i stalowe nerwy, aby jakoś to wszystko znieść i nie oszaleć.

Ravna miała stalowe nerwy. Rzadko kiedy wpadała w panikę. Jeśli już, potrafiła szybko wziąć się w garść. Jak teraz. Już koncentrowała się na rozmowie przez telefon. Och, nigdy nie wątpiła, że Piekło istnieje. Wiedzieć a zobaczyć na własne oczy to jednak nie to samo, i ten jeden rzut oka przeraził ją do głębi. Ale pozbierała się szybko. Bała się, jak każdy. Może nawet silniej. Ale jej awatar był duchem starego zwierzęcia. Takiego, które wiele przeszło, a przeżycie zawdzięczało temu, że nigdy nie pozwoliło, by strach je sparaliżował.

I tym bardziej poczuła się głupio i beznadziejnie niezręcznie, kiedy nagle otoczyły ją ramiona Sieroży. Raz, że Rosjanin zobaczył ją przestraszoną, dwa, że postanowił z tym zrobić coś, co wcale jej się nie podobało. Coś tam mówił uspokajająco, ale zesztywniała z zaskoczenia i wstydu myślała tylko o tym, że właśnie po raz kolejny Sieroża wpakował jej się z buciorami w jej intymność i walczyła ze sobą, żeby go nie odepchnąć. Wreszcie ją puścił i odszedł, co czerwona z zawstydzenia i oburzenia Ravna przyjęła z prawdziwą ulgą. Podejrzliwego i nieufnego wyrazu jej twarzy przy najlepszych chęciach nie można było nazwać przyjaznym.

Sieroża jednak osiągnął, co chciał. Nie bała się lodowatego Piekła. Teraz bała się jego i obserwowała go przyczajona jak zwierzę, na wypadek, gdyby znowu zaczął wykonywać jakieś gwałtowne i podejrzane ruchy.

Coś kliknęło w telefonie, który ciągle kurczowo ściskała w dłoni. Nie spuszczając oczu z Rosjanina, podniosła telefon do ucha.

- Halo? Słyszy mnie pan? Halo?
 
Asenat jest offline