Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2009, 11:26   #11
kuba1808
 
kuba1808's Avatar
 
Reputacja: 1 kuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodzekuba1808 jest na bardzo dobrej drodze
Przekroczyłem żelazne "mury" twierdzy. Ciężko nazwać murami sprasowany zbitek wszystkiego co się dało nazwać metalem. Szczątki pojazdów opancerzonych, opuszczone, zdezelowane samochody, karoseria, a wszystko to podparte tym, co metalem nie było. Na przykład oponami albo drewnianymi belkami. Robiło to na mnie niemałe wrażenie, ale wątpiłem czy taka prowizorka jest w stanie wytrzymać prawdziwy szturm amerykańców. Pomimo tego poczułem się jak w Mad Maxie – brakowało tylko takich śmiesznych pojazdów.
Zastanawiało mnie czemu władze partyzanckie wystawili swoją (moją! ona była moja!) bazę naukową. Mogliby chociaż uprzedzić, a tak wszystko zostało zmarnowane.
- Darkanzali? Tędy proszę. - jakiś młodzieniec zaczepił mnie. Spodobał mi się ton jakim się do mnie zwracał. Bez słowa poszedłem za nim. W między czasie rozglądałem się po bazie. Długie, brezentowe namioty były zapewne miejscami spoczynku partyzantów. Jedyny kamienny budynek jaki ustał w stanie nadającym się do użycia, przemianowano na coś w rodzaju centrali dowodzenia. Na obszernym placu znajdował się szereg manekinów, na których partyzanci ćwiczyli walką wręcz i ciosy nożem. Gdzieś z oddali słyszałem pojedyncze strzały pochodzące zapewne ze strzelnicy. Spojrzałem jeszcze na wieże strażnicze. Wystające ponad mury drewniano-metalowe konstrukcje wyglądały na solidne. Na każdej z nich stał strażnik bacznie obserwujący okolicę, a w pogotowiu czekał kałasznikow i coś, co z wyglądu przypominało snajperkę, a przynajmniej miało lunetę. Będę musiał się tutaj rozejrzeć – pomyślałem.

Stanąłem przed szeroką, zamaskowaną klapą w ziemi. Wyglądało to conajmniej dziwnie w pustynnym krajobrazie.
- Tutaj muszę pana opuścić. Dalej nie wolno mi wejść – nie czekając na odpowiedź uciekł do swoich zadań, a ja powolnym ruchem otworzyłem drzwiczki. Moim oczom ukazały się schody prowadzące w dół. Ściany były oświetlone podłóżnymi świetlówkami, co nadawało bardzo surowego klimatu. Gdzieniegdzie ze ścian wystawały zbrojenia. Doszedłem do metalowych drzwi, ale nigdzie nie zauważyłem klamki, zamka, ani niczego podobnego. Zapukałem mocno. Dotarł do mnie przesterowany dźwięk sprytnie ukrytego głośnika:
-Zapraszamy! Nie mogliśmy się już pana doczekać.
Ktoś otworzył wejście, a moim oczom ukazał bardzo przestronny pokój w kształcie okręgu. Poczułem zapach papierosów. W pomieszczeniu znajdowało się kilkanaście osób, siedzących na skórzanych fotelach. Widok był niesamowity. Surowe, szare ściany niesamowicie kontrastowały z wytwornością umeblowania.Większość z gości nosiła mundury, nawet amerykańskie. Wszyscy zwrócili się w moją stronę, zaciekawieni moją osobą.
-Witamy! Mam nadzieję, że nie jesteś na nas zły za wystawienie bazy. – odezwał się do mnie najwidoczniej przywódca tej wesołej gromadki. Zaciągnął się papierosem i kontynuował. – Jeśli jesteś zmęczony, bo na takiego wyglądasz, to Muha zaprowadzi cię do twojej kwatery. Umyjesz się, wyśpisz, a jak poczujesz się lepiej to wiesz, gdzie nas szukać. – znowu przerwał, tym razem, aby wziąć oddech – Muha! Zaprowadź Darkanzaliego do jego kwatery. Migiem!
Moim oczom ukazał się młodzieniec bardzo podobny do tego, który mnie tutaj zaprowadził.
- Proszę za mną.
Poszedłem za nim wchodząc głębiej w szary bunkier. Doszliśmy do drzwi oznaczonych numerem 78.
- Jesteśmy. Tu ma pan kartę, służy do elektronicznego otwierania drzwi. – podał mi cienką, plastikową kartę z wyglądu przypominającą płatniczą.
- Dzięki Muha. – klepnąłem go przyjacielsko i wcisnąłem 1-dolarówkę w jego małą dłoń.
Otworzyłem drzwi. Spodziewałem się bogatego wystroju, takiego jak w poprzednim pomieszczeniu, jednak niemile się rozczarowałem. Twarda, metalowa prycza, mało miejsca. I żadnego naturalnego światła. W szafie znalazłem odpowiednie ubranie. Umyłem się, przebrałem i położyłem spać. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
 
__________________
Kapitalizm - to nierówny podział bogactwa. Socjalizm - to równy podział ubóstwa.

Irackie Piekło
kuba1808 jest offline