Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2009, 20:49   #384
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Zabawianie się innymi i torturowanie ich to zdecydowanie było to co Dirith lubi najbardziej, oczywiście na równi z walką w której trup ściele się gęsto.
Z jednej strony zaryczał, później wyskoczył z zasadzki na ofiarę tak, że człowiek rzucił się przerażony w bok i odpełzał desperacko od tygrysa. Później uderzenie łapą w żebra, jednak bez pazurów, aby coraz bardziej przerażona ofiara mogła aż nazbyt dobrze domyślić się co ją czeka.
Po kilku chwilach zabawy w końcu udało się Dirithowi doprowadzić do nawołującego młodzika. Jednakże pojawił się pewien problem. Mianowicie nie za bardzo dawało się go zabić najpierw, a dopiero potem ściganego człowieka, gdyż był on w jakiejś klatce. Zatem dobranie się do niego trochę czasu by zajęło, a w tedy niedoszły myśliwy na pewno by zwiał.
Czas więc posprzątać zabawki i przyjrzeć się klatce. Więc następną rzeczą jaką zrobił drow, było dość stanowcze aczkolwiek niezbyt przyjemne dla jego ofiary dobicie jej, przy akompaniamęcie narzekania młodego człowieka w klatce.
Następnie przyszedł czas na szybki posiłek, który przerwała Kiti wpadając na polanę jak szalona krzycząc aby nie zabijać dziwnie uwięzionego człowieka. Jednak trochę nie spodobał się tygrysowi dobór słow wypowiedzianych przez wilczycę.
- A kto Ci powiedział, że możesz mi mówić kogo mogę zabijać a kogo nie? - odwarknął do Kiti, po czym już najedzony wstał z nad resztek człowieka. Jednak więzień z klatki zaczął mówić tak jakby bez trudu rozumiał szczeknięcia Kiti skierowane do drowa. Spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem, po czym z rozbawieniem przysłuchiwał się błaganiom syna hrabiego.
Tygrys oblizał się tylko i zaśmiał gdy usłyszał o krysztale którego nie można przebić, po czym ruszył w stronę klatki powoli w stronę klatki.
- Nie pierwszy i nie ostatni, jeśli któryś następny choć krzywo na mnie spojrzy - warknął sucho oblizując kły jeszcze raz.
- Kryształ którego nic nie przebije? - zaczął sarkastycznie. - Daruj sobie.. Mówisz jak pewnien mag, który zapewniał mnie że jego osłony także nie są do przebicia.. - Dirith zawiesił na chwilę głos wpatrując się w oczy człowieka, po czym dodał na prawdę zimnym głosem. - A na pamiątke zabrałem mu całą ręke.. - mówiąc to likantrop zaczął okrążać klatkę.
- Więc czemu by nie spróbować? A mówisz, że jesteś synem jakiegośtam hrabiego w mieście magów.. - drow zastanowił się przez chwilę, czy nie wypytać go od razu o to miasto.
- Łaski tego hrabiego to jedno. A czy w mieście o którym mówisz znajduje się mag z odwróconym znakiem krzyża na czole? - spytał podejrzliwie, chcąc się dowiedzieć czy miasto tego człowieka nie jest tym czego szuka Watacha, jednak nadal krążył wokół klatki nie przejmując się zupełnie tym co robi Kiti, choć miał ją lekko na oku w razie gdyby zdecydowała się zaatakować.
 
eTo jest offline