Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2009, 23:35   #11
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Krzysztof miał dylemat. Doświadczenie podpowiadało, że powinien śledzić ręce przeciwnika, jeśli chciał mieć szanse uniknąć ciosu pałką, zablokować go, ale przygotować się na jego przyjęcie. Ale gdyby gapił się na pałkę, drań zobaczyłby, że się jej boi. A to było niedopuszczalne, to by zaprzepaściło całą jego taktykę. Musiał patrzeć żołdakowi w oczy, żeby ten pomyślał, że ksiądz nawet nie bierze pod uwagę możliwości oberwania drewnianą lagą. Póki co udawało mu się nie myśleć o potencjalnych obrażeniach i piorunować adwersarza spojrzeniem.

Ale zanim okazało się, czy jego plan był dobry, towarzyszący mu zakonnik wszczął zupełnie nowe zamieszanie. Ksiądz zerknął przez ramię, mając nadzieję, że najemnik nie wykorzysta tego momentu na coś głupiego. I w tym momencie zaklął szkaradnie. Jeśli miał szczęście, nikt tu nie znał polskich klątw.
Dookoła nich, przed oczami zgromadzonej dziatwy, czarny kot chodził na dwóch łapach i fikał koziołki. A brat Jakub zaczął już krzyczeć o Diable.

-Pięknie. Zapowiadała się spokojna droga do domu, a tu co? Jakieś czary! U nas to by się nie zdarzyło. Ale nie, musiałeś mnie wysłać do tego heretyckiego kraju, stary capie- pomyślał o swoim przyjacielu, który zapewne w tej chwili bawił się w jakiejś karczmie- Na rany Chrystusa, ale wpadłem. Nic to, trzeba ponieść swój krzyż. Przede wszystkim, zachować powagę. To najważniejsze.

Odwrócił się znowu do najemnika, który w tym czasie wpatrywał się szeroko otwartymi oczami w kocura.
- Szybko, synu! Łap tę kreaturę! Z Bogiem! My zajmiemy się karłem- wykonał w powietrzu znak krzyża, błogosławiąc „ramię świeckie” przed ważną misją. Oczyma duszy już widział, jak drągal tarza się po ziemi, próbując dopaść zwinne zwierze, ale przynajmniej powinien odwrócić uwagę ludzi. Po chwili wahania, żołnierz poczuł powinność dziejową i ruszył za futrzakiem, który najwyraźniej cieszył się wzrostem zainteresowania gawiedzi.

Teraz przyszedł czas na zajęcie czymś drugiego niepewnego elementu- brata Jakuba. Początkowo wydawał się zachowywać całkiem rozsądnie, ale teraz tylko niepotrzebnie robił zamieszanie.
Pierwsza myśl- Posłać go, niech popyta ludzi, czyj to kot. Pochodzi trochę, niczego się nie dowie, ochłonie. A ja tymczasem wypytam karła o parę spraw. Na przykład o tę garstkę złota, którą przegrałem do niego kilka dni temu.
Siennicki miał już styczność z Sebastianem i bynajmniej nie podejrzewał go o czary. Oszukiwanie w kartach, to na pewno, ale też nie na tyle, żeby trzeba było z tego powodu burzyć spokój.
- Ale drugiej strony, jeśli mnich trafi na jakiś trop, to gotów znaleźć jakąś niewinną duszyczkę i okrzyknąć ją czarownicą, zanim zdążę zareagować. Co robić?- westchnął ciężko.

- Bracie, za pozwoleniem, wydaje mi się, że to stworzenie nie wygląda na czarownika, ani żadnego innego groźnego sługę Złego. Chodźmy w jakiś ustronny kąt i spokojnie z nim porozmawiajmy. Na pewno powie nam wszystko, czego będziemy chcieli się dowiedzieć. Prawda?- ostatnie słowo było skierowane do Sebastiana i okraszone szerokim, choć trochę wrednym uśmiechem.

Jedną ręką złapał karła za kark, wyjmując go z dłoni zakonnika, a drugą objął jego samego i skierował całą trójkę pomiędzy wozy, zostawiając tłum, zainteresowany głównie bitwą między kotem a strażnikiem.
 
__________________
"Wiadomo od dawna, ze Ziemia jest wklęsła – co widać od razu, gdy spojrzy się na buty: zdarte są zawsze z tyłu i z przodu. Gdyby Ziemia była wypukła, byłyby zdarte pośrodku!"
Wojnar jest offline