Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2009, 19:48   #24
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Droga na dno jeziora wcale nie była nieprzyjemna. Magia jakaś sprawiła, że Duncan mógł swobodnie oddychać. I z tego też powodu nie uwolnił się z uścisku drobnych rąk.

"Całkiem jak w 'Smoczym rycerzu'" - uśmiechnął się.

Dopiero po chwili uzmysłowił sobie, że tam też droga była przyjemna w jedną stronę, zaś w drugą... Przeklął w duchu swoją głupotę. Nie był Jamesem Eckertem i nie był pewien, czy potrafiłby tak od ręki zamienić wodę w tlen i wodór...

Na twarzach otaczających go nimf (bo sądził, że otaczające go niewiasty w strojach... no, bez strojów, to nimfy) widniały całkiem przyjazne uśmiechy. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że znajdowali się coraz dalej od powierzchni. I od Wilczki...


Przed nimi pojawiła się piękna budowla, której okna jarzyły się magicznym blaskiem.
Stojąca w wejściu nimfa bawiła się długim szalem. Na widok Duncana schyliła lekko głowę.


- Witaj - powiedziała. - Jestem Mia. Miło ujrzeć gościa w naszych skromnych progach.

Wszystko by było dobrze, gdyby nie spojrzenie, jakim obrzuciła Duncana. Było w nim coś... niepokojącego.

- Duncan - przedstawił się. - Również mi miło.

Czyżby mu się zdawało, że przez usta Mii przewinął się szyderczy uśmieszek? Nie był pewny.

- Dionisia... - Mia przywołała jedną ze stojących ze jej plecami nimf. - Zaprowadź naszego gościa do pokoju gościnnego. Tylko żadnych... - nie dokończyła.

- Tak, Mio - Dionisia skłoniła głowę. - Proszę za mną - powiedziała do Duncana.

- Ale moja towarzyszka... - zaczął Duncan.

- Proszę się nie niepokoić - odparła spokojnie Mia. - Za chwilę do nas dołączy.



Podmorski pałac różnił się od książkowej siedziby Meluzyny. Przede wszystkim wystrojem. I było tu powietrze.

Szli korytarzem, którego podłogę tworzyły mozaiki, przedstawiające życie stworzeń wodnych. Ściany wykładane perłami i koralami. Gdzieniegdzie wisiały draperie tkane z wodorostów.

- Pięknie tu - powiedział Duncan, uśmiechając się mile do idącej obok niego nimfy. Ta jednak nie odpowiedziała. Szła z miną, którą u zwykłej kobiety należałoby określić słowem "nabzdyczona".

W końcu zatrzymała się i otworzyła drzwi po prawej stronie korytarza.

- Proszę - powiedziała tonem średnio grzecznej pokojówki. - To twoja kwatera.

- Czy mogę coś pomóc? - spytał Duncan, odruchowo niemal.

Dionisia obrzuciła go spojrzeniem, zatrzymując przez moment wzrok na miejscu, w które porządna dziewczyna raczej nie powinna się wpatrywać. Duncan poczuł się nieco nieswojo.

- Na razie nie - padła odpowiedź.

Duncan został sam.



Pokój był świetnie wyposażony.
Niewielka toaletka.
Szafa. Pusta. Nic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę stroje, noszone przez nimfy.
Stolik i dwa foteliki.
I łóżka. A raczej łoże, z którego mogłaby skorzystać drużyna futbolowa.
Olbrzymi plafon przedstawiał sceny żywcem wzięte z "Kamasutry". Może trochę bardziej urozmaicone.

"Gdzie ja trafiłem"
- przemknęło Duncanowi przez głowę.

~ Wilczko... Słyszysz mnie? ~ spróbował porozumieć się myślą.
 
Kerm jest offline