Dahdii Uadad
Siadając między mieszkańcami miasteczka, wyprostowany niczym drąg, czerwonoskóry opiera tylko swoją strzelbę o ścianę za nim. Patrzy ponuro na pastora, a następnie na odmawiającą modlitwę Kathy. Nawet nie spogląda na meksykanina siedzącego kilka krzeseł dalej.
Widać, że próbuje zachować kamienną twarz, bardziej robi to jednak nieświadomie, z przyzwyczajenia, niż by ukazać pogardę i wyższość. A może po prostu siedzący tutaj nie są godni nawet tych uczuć?
Gdy tylko powaga modlitwy zamieni się w radosne spożywanie posiłku, Dahdii Uadad, nie zwracając uwagi na nikogo, zajmuje się swoim talerzem.
Po skończonym posiłku przysłuchuje się tylko w milczeniu rozmowom. Czasami widać na jego twarzy ożywienie, kiedy meksykanin i irokez głośną z sobą rozmawiają.
Przysłuchuje się wtedy ukradkiem, jednak widać, że nie ma zamiaru pierwszy włączyć się do rozmowy. Widzą to wszyscy, a takie przysłuchiwanie się może zirytować bezpośrednio zainteresowanych.
__________________ "All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die." |