Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2009, 11:12   #324
Keth
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Strażnicy poprowadzili drużynę wąską, ciasną uliczką. Zalegała ją sięgająca po kostki warstwa mułu i wody. Kuce chlapały, hobbici się potykali, a tobołki grzechotały. Strażnicy znali drogę. Przeskakiwali z kamienia na kamień, bez większych problemów trafiając w suche miejsca.

- Avaron, nie myślisz, że czas zmienić kryjówkę? - Kethan przycupnął właśnie na suchej płycie i obejrzał się przez ramię na kompana.

- Kapitan już pewnie jest w okolicy. - Avaron podrapał się po gęstej bródce i zmarszczył brwi. Następnie uniósł kąciki ust w krzywym uśmieszku. - Ale sam nie wiem, czy nie lepiej przywitać go osobiście.

- Ależ, kuzynie, spójrz na to tak. Im bardziej się oddalimy, tym więcej będzie musiał za nami przejechać.

- Ha... Trochę ruchu mu nie zaszkodzi. Może się trochę rozejrzysz?

Kethan pokiwał głową, doskoczył do osłaniającego uliczkę murku, podciągnął się na nim, zeskoczył na dół i zniknął gdzieś w cieniu ruin.

- A oto jesteśmy! - Zawołał starszy ze strażników, nim ktokolwiek zdążył poprosić o wyjaśnienia. Jak spod ziemi wyrosła mała, kwadratowa wieżyczka.

Wyglądała na opuszczoną. Masywne drzwiczki trzeba było pchnąć barkiem, żeby je chociaż lekko uchylić. Skrzypiały przy tym przeraźliwie. W środku było całkiem przytulnie. Na środku leżał okrągły, czerwony dywan, który zupełnie nie pasował do Tharbadzkiego wystroju. Dookoła niego stały najrozmaitsze krzesła, fotele i stołki. Pod ścianą kilka mat, jakby przygotowanych dla ciut liczniejszej niż dwuosobowa kompanii. Naprzeciw kominek, w którym wesoło trzaskało kilka płonących polan, nad nim zaś wisiała trójkątna niebieska tarcza z wymalowanym srebrną farbą sokołem. W sali było też kilka skrzyń, na ścianie wisiał kołczan ze strzałami i łuk. Do wyższych kondygnacji prowadziły urwane w połowie schody i oparta o nie drabinka. Avaron wybrał sobie najskromniejsze siedzenie. Mały, drewniany zydelek, na którym rozsiadł się niczym pan przed ucztą.

- Zatem czym moja skromna osoba może wam służyć?
 
Keth jest offline