Wątek: Deus le volt
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2009, 22:15   #268
Angrod
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
Ostatnimi czasy Torwaldo widział tyle rzeczy dziwnych i wzniosłych, że nawet karczemnym bajarzom ciężko byłoby sobie to wyobrazić, lecz pewne widoki po prostu nie mogą spowszednieć. Na przykład śnieg. Torwaldo nie lubił marznąć w zimie, ale wrażenie jakie wywołuje widok świata przykrytego śniegiem, kiedy jeszcze niedawno świeciła goła ziemia było piorunujące dla młodego rycerza. Podniósł trochę zimnego puchu do ręki i zdmuchnął go z błogim, acz głupim uśmiechem. Ulepił śnieżkę i rzucił nią w pobliskie drzewo strącając przy okazji trochę śniegu na Angusa. Następnie wpadł na pomysł, żeby trochę tego dobrodziejstwa natury spożyć razem z wędzoną słoninką. Obaj rycerze wyczerpani wędrówką, naturalną koleją rzeczy, zgłodnieli. Dlatego nie całkiem świeży posiłek, przynajmniej do czasu kompletnego przetrawienia go, sprawił im niemałą przyjemność. Wkładając sobie garść śniegu do ust Torwaldo spostrzegł piętrzący się w oddali zamek. Uprzednio jego umysł, jako że tak wielkich budowli nigdy nie widział, zaklasyfikował go najpewniej jako jakiś rodzaj drzew, lub skały. Zapomniawszy zamknąć szczęki stał tak parę chwil kontemplując niezwykłość budowli.

-Tam musi być relikwia, chodźmy! - Zakomenderował w końcu z niejakim ożywieniem

W umyśle rycerza nawet przez moment nie zakwitła myśl o tym, że skoro ktoś, a może coś pofatygowało się by wybudować taki monumentalny obiekt i trzyma tam relikwię, to prawdopodobnie należy ona do niego, a zdarzenie takie jak oddanie jej ot tak, napotkanym przypadkowo wędrowcom jest bynajmniej mało prawdopodobne. Lecz tu może nie chodzi o logikę, a po prostu tak ma być, bo Bóg tak chce.

Torwaldo szedł do przodu mimowolnie myśląc o wszystkich ludziach jakich napotkał. O Reinfridzie, który może bywał porywczy i srogi, ale zaopiekował się nim, o jego córce Rothais, która był doń podobna jak żaden syn i o panience Maricie, której wydarzyła się wielka krzywda. Myślał o rycerzach Rogerze, Edwardzie, Hektorze, Hamie, o zwiadowcy Falke i towarzyszącym mu Angusie, o Piotrze Pustelniku i mnichu Arturo, o Ragnarze i jego najwyraźniej niespełnionej misji. Większość z nich już nie żyła przed ujrzeniem Ziemi Świętej. Miejsca, gdzie ludzie zabili Pana, zanim ten zdążył przynieść światu pokój.
 
Angrod jest offline