Plantacja "Winorośl" około 13
Panowie zebrali się w gabinecie naukowca, przez otwarte drzwi słychać było dobiegający z łazienki plusk wody, widać panie realizowały swój zamiar co do skorzystania z dobrodziejstw cywilizacji.
Zagaił Clement - Panowie sytuacja wygląda następująco. Kapitan "Katangi" władował się całą parą na mieliznę. Po czym zostawił najważniejsze papiery w zamkniętej szafce, wywalił całą zgromadzoną broń za burtę i właśnie ? Wyruszył za monsieur Piereletem, czy z nim ?
Mamy ślady prowadzące do dżungli, ale na plantacji są zbyt zatarte by coś więcej z nich wywnioskować.
Pan Padawsky znalazł w piwnicy bron, ale widać, że nie była użyta, więc chyba atak możemy wykluczyć.
Panie Halder pan zdaje się rozejrzał po gabinecie ? Marcus odchrząknął
- Na pierwszy rzut oka wszystko jest w najlepszym porządku. Nie ma bałaganu, nie widzę też papierów ani zapisków profesora. No może poza tym - wyciągnął pomięta kartkę i wyjaśnił - leżała na biurku, a właściwie pod biurkiem. Wygląda to na brudnopis raportu, ale większość to naukowy żargon. Zrozumiałem jedynie, ze profesor boryka się z jakimiś trudnościami w obliczeniach i jest zaniepokojony sytuacją na pobliskich terenach.
Pozostaje pytanie jak chciał tę wiadomość przekazać i dlaczego postanowił nagle zniknąć ? Clement w milczeniu skinął głową.
- Na pietrze mamy gabinet, monsieur Piereleta, dwie łazienki, bibliotekę i sypialnię, pokój gościnny. Aha widziałem drabinę na korytarzu i klapę w suficie, jest i stryszek w takim razie.
Na dole hall, jadalnia, kuchnia, dwa pokoje dla służby, spiżarnię, dalej piwnicę z winami.
Panowie Padawsky i Halder przeszukali piwnicę i gabinet pozostały jeszcze pozostałe pomieszczenia.
Panowie ? - spojrzał pytająco na zebranych. |