Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2009, 16:31   #16
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Bliżej nieokreślony stan Arveene trwał jeszcze przez... trwał nadal, fundując jej kolejne zmory. Wspomnienia bolesnych chwil z bratem, ich niemiłego rozstania, sceny z przeszłości toczące się przez jej oczami, wszystko to, w połączeniu z nie do końca zrozumiałym stanem wprost powalającej tęsknoty i bólu za utraconym Ankh doprowadzało młodą kobietkę na skraj szaleństwa. Nie wiedziała do końca gdzie jest, kim jest, czy czym jest.

Woda, pustka, szarość...

W pewnym momencie zaś jakieś światło. Przyciągające ją do siebie, przebijające się przez nicość, dające jej ukojenie.

- "Panienko Arveene…?"

- "Panienko Arveene!"

Przez naprawdę długą chwilę Starag nie potrafiła się pozbierać. Spojrzała półprzytomnie wokół siebie, dostrzegając zdejmującego z jej czoła dłoń Innocenta. W jego oczach było coś dziwnego, coś co po raz kolejny ją zaniepokoiło względem zniewieściałego młodziana. Krok o bok stał "suchy" Karan, tym razem jednak z wyraźnie zmartwioną miną, okazując zapewne względem niej owe uczucia. Na Arveene z kolei niemal leżał doktor Robson, wtulając się w jej dekolt, i obwieszczając swoim piskliwym głosikiem jej odzyskanie przytomności.

Bardka głęboko odetchnęła i przez chwilę wpatrywała się w wyraźnie znajomy sufit. Przynieśli ją więc na powrót do domostwa Robsonów, do przydzielonej je izby. Chwila...

Robson przytulony do jej piersi??!!.

- Grrrrr - Warknęła, po czym chwyciła Aleksandra za ucho i brutalnie z siebie ściągnęła. Doktor aż zapiszczał z bólu, pozbyła się go z siebie jednak w mig. Usiadła na łożu po czym złapała się za skronie, w końcu potrząsnęła głową, i odgarnęła włosy z twarzy. Zauważyła brak butów, najwyraźniej ktoś jej uprzejmie ściągnął kozaczki przez zapakowaniem w bety... spojrzała na zebranych.

- Dziękuję za pomoc, już mi lepiej. Tylko zemdlałam - Odezwała się banalnie, wywołując zdziwienie u zebranych, w końcu nie dało jej się ocucić przez parę godzin... - Potrzebuję trochę czasu żeby dojść do siebie, czy mogę zostać sama?. A czy mogłabym się i wykąpać?.

Mężczyźni spojrzeli po sobie, nikt nic jednak nie powiedział. Po chwili opuścili jej izbę, a wkrótce Karan przytaszczył balię i chodził w tą i z powrotem napełniając ją systematycznie wiadrami z ciepłą wodą. O dziwo nic do Arveene nie mówił, nie uraczył jej również żadnymi swoimi docinkami, najwyraźniej chciał jej dać chwilowo od wszelkich głupot odpocząć. Kobieta siedząc przez cały czas na łożu z kolanami pod brodą wymieniała z nim kilkukrotnie spojrzenia, nikt się jednak nie odezwał.

- Dziękuję - Lekko się do niego uśmiechnęła, gdy skończył.

- Nie ma za co - Również odrobinę odwzajemnił uśmiech, po czym wyszedł.

Chwilę po opuszczeniu przez mężczyznę izby Arveene ruszyła do swojej magicznej torby, leżącej obok plecaka. Wygrzebała z niej w końcu małą fiolkę z białym proszkiem, a na jej ustach pojawił się dziwny grymas. Dawno już nie brała, coś jakby dwa lub trzy dni, czas sobie poprawić humor. Usiadła na skrzyni tuż przy oknie, po czym wysypała połowę zawartości fiolki na swoją dłoń, tuż w okolicy kciuka. Wciągnęła narkotyk nosem, a po chwili ponowiła czynność, tym razem przeznaczając resztę działki dla drugiej dziurki w nosie. "Grzybowy proszek" był jej jedynym, oddanym przyjacielem.

Wyjątkowo szybko się rozebrała po czym wskoczyła do balii. Rozsiadła w niej leniwie, rozkoszując ciepłą wodą oraz działaniem narkotyku. Poczuła się taaaaaka piękna i inteligenta, a promienie słońca wpadające przez okno zdawały się być żywe i przybierać tak miłe kształty... .


~


Jakiś czas później zeszła na dół, wykąpana, pełna energii i pewna siebie. Czuła się o wiele lepiej niż wcześniej, dzień nie był do końca stracony, życie nie było aż tak straszne, a Ankh odnajdzie i skopie tyłek wrednemu złodziejowi!. Arveene zjawiła się prezentując sobą dosyć niecodzienny widok, otóż była ubrana jak wcześniej, miała na sobie sukienkę, pod nią miała i swój "odważny" gorset, który nie zakrywał piersi, jednak jej obie dłonie spoczywały w okolicach dekoltu, zupełnie jakby w ten sposób przytrzymywała odzienie. Po chwili okazało się to w pewnym sensie prawdą, gorset bowiem nie był zasupłany, a sukienka z tyłu szeroko rozpięta.

- Czy mógłby mi ktoś pomóc? - Zaćwierkała słodziutkim tonem i obdarzyła ich czarującym uśmiechem, odwracając się szybko do zebranych nagimi plecami - Sama nie umiem sobie poradzić...

Po tej prowokującej scenie pełna wigoru, i wyraźnie pobudzona kobietka, zaczęła na nowo zasypywać trzech mężczyzn pytaniami związanymi z kradzieżą Ankh.

- A więc!. Spytam po raz kolejny, czy ktoś coś wie, czy coś podejrzewacie odnośnie kradzieży?. Aleksandrze czy mówiłeś lub prezentowałeś komuś swoje znalezisko?. Ktoś się nim interesował, chciał kupić, finansował badania?. Karanie kąpiel była cudowna. Może coś wiecie, przypomnijcie sobie, pojawił się ostatnio ktoś nietypowy?. A kiedy będzie obiad?. Innocencie ty zaś chyba nam wszystkiego o sobie nie powiedziałeś prawda?.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 16-03-2009 o 16:42.
Buka jest offline