Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2009, 19:51   #45
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Klindor uważnie patrzył na wrogów. Otoczyli go. Normalnie zaczekałby by to wróg przez nieudolny atak wystawił się pod jego ostrze. Nie mógł sobie na to pozwolić. Jeden cios sparuje bądź uniknie, nie cztery. Ruszył na tego który wydawał się najsłabszy. Oni rzucili się na niego, niemal w tej samej chwili, byli dobrzy. Krasnolud, przeniósł ciężar na jedną nogę odskoczył w bok obracając się biorąc potężny zamach toporem. Krzyki bólu poniósł się w zaułku. Pozostała trójka cięła powietrze gdzie krasnolud byłby gdyby nie zmienił kierunku ruchu. Wyrwał broń szykował się do kolejnego zamachu. Ból wybuchł pod jego lewym żebrem. Nie będąc wstanie teraz nic zrobić pozwolił bezwładności broni dokonać dzieła zniszczenia. Nie było krzyku tylko szybka śmierć. Czaszka została rozłupana na pół. Uderzył barkiem nożownika który go zranił, słabowity człek upadł na brudne klepisko. Ciął po ukosie. Parowanie, którego nie powstydził się mistrz miecza zawiodło. Ciężka broń zniszczyła zardzewiałe ostrze i wbiła się w ciało wroga. Ostatni zamach i czwarty trup.
Ocenił swój stan po trwającej nie całą minutę potyczce. Powierzchowna rana, blizna najwyżej.
Odgłos biegu w ciężkich butach przerwał jego myślenie.
-Ty krasnolud. Ty zabić ten ludzie?
Pytał się go strażnik orkowych sił okupacyjnych Olgerianu, choć państwo nazywane niegdyś tym mianem było daleko na północ. Ewentualnie żołnierz pokoju jak sami siebie nazywali. Mówił z okropnym akcentem i jeszcze gorszą gramatyką. Orkowie mimo dorównywania ludziom intelektem nie mieli odpowiednich strun głosowych by móc w pełni przyswoić język ludzi. W drugą stronę sytuacja wyglądała tak samo.
-Tak panie...-Spojrzał na orkowe odznaczenia- kapitanie – co było ludzkim odpowiednikiem jego rangi – zostałem zaatakowany przez tych ludzi.
-Ty iść z my. Do... - spojrzał na pancerz na swej dłoni gdzie miał wypisane słowa w języku ludzi -sędzia. On mówić, co prawda.
-Jestem krasnoludzkim dyplomatą, posiadam immunitet.
-Pokazać pierścień.
Klindor wykonał polecenie po czym strażnik odszedł dalej patrolować miasto. Krasnolud splunął i ruszył dalej. Czuł do orków niechęć od czasu gdy w zasadzce zniszczyli krasnoludzkie siły ekspedycyjne. Oraz za bliznę idącą przez cała klatkę piersiową, którą zyskał podczas służby w szóstym Olgeriańskim pułku artylerii do którego został przydzielony po zniszczeniu sił ekspedycyjnych. Dlatego teraz służył w ruchu oporu. I miał szczęście, że ork go nie przeszukał. Gdyby ktoś znalazł list od arcymaga Olidrina byłby zgubiony. Szczególnie od chwili gdy orkowie zakazali ludziom używania magii na podbitych terenach. List był zaszyfrowany a miejscowy złotnik znał kod wymagany do rozszyfrowania go. Na samym liście jeżeli dobrze pamiętał widniały pieczęć arcymaga, miejscowego króla i zwierzchnika kościoła Chorsa, oraz dopisek by po odczytaniu zapamiętać treść pisma i natychmiast je zniszczyć. Dokładnie nie wiedział co arcymag ognia stojący na czele ruchu oporu chciał od niego. Szczególnie w miejscu tak dalekim od miejsca walk ostatniej wojny. Choć prawdopodobnie chodziło o zbadanie umocnień orków, lub dowiedzenia się czy w mieście znajduje się jakiś przedmiot który przeciwstawiłby się pochodzącej od demonów magii goblińskich szamanów. Ponoć legendarny miecz paladyna który zabił demona w ostatniej bitwie mógłby przysłużyć się badaniom. Jednak miecz jak i wojownik zniknęli po bitwie.
Rozważając swą bitewną przeszłość, a miał co rozważać nie każdy brał udział w decydującej bitwie w dziejach świata, dotarł do ulicy na której mieszkali rzemieślnicy. Okazała się to zamożniejsza część miasta. Widoczne to było po brukowanej ulicy, braku prowizorycznych straganów większej ogólnej czystości. Oraz brakiem łajna i uryny w rynsztokach. W tej części miasta użyto kanałów ściekowych. Naprzeciw niego był dom i zarazem warsztat złotnika. Rozejrzał się czy ktoś go nie śledzi i udał się do drzwi.
 
Matyjasz jest offline