Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2009, 22:26   #111
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Możesz się śmiało nim zaopiekować. Jest on nam mniej towarzyszem, niż ten ogr, z którym uroczo bawi się Barbak.
„Zaiste. Dlatego nikt o niego nie pytał. Zapewne nie przepadają za drowami. Tym bardziej muszę go pilnować, póki nie odzyska przytomności, ma się rozumieć. Potem będzie tylko gorzej...”
- Uzjelu, czy nie widziałeś przypadkiem innych drowów w okolicy? – zagadnęła Nizzre. – Jest ich tu więcej?

- Co się tu wyrabia?
- Wybacz mi ale także bym chciał wiedzieć – odparł elf.
„Yhym. No dobra.”
- Wiem tylko tyle że musimy odebrać temu tutaj wiosło
„Yhyyym... nooo dobra...”
- Wybacz mi brak totalnej kultury. Jestem Isendir.
„Is. Chyba już się przedstawiałam... No ale dobra...”
- Nizzre – uśmiechnęła się.
- Ciekawego masz wierzchowca, nie ma co.
- Ma na imię Fufi! – pochwaliła się z dumą. – Tak wyglądał kiedy był mały!!! – radośnie wyjęła z torby niewielki malunek i z uśmiechem pokazała Isendirowi i reszcie.
Jumping spider by ~macrophotography on deviantART

- Czyż nie był rozkoszny!? – pisnęła aż, wpatrzona w zdjęcie.
Fufi był prezentem od jej przyjaciółki, elfki Alm z miasta Neverwinter. Alm była łowczynią i oswoiła znalezionego w lesie Fufiego wielkości dłoni. Chodził za nią wszędzie. Kiedy urósł do wielkości człowieka, Alm podarowała go Nizzre na prezent, tłumacząc, że będzie jej wiernym ochroniarzem i że Nizzre „takiego potrzebuje”. Potrzebowała, wiedziała o tym, ale wolała obejść się bez niego. Nie śmiała jednak odmówić i Fufi został z nią od tej pory. Nizzre była samotna, nie tylko dlatego, że chodził za nią gigantyczny pająk! Była co prawda ładna, wysoka, szczupła, miała czym oddychać i na czym siedzieć. Miała piękne, zielone o...ko i długie włosy koloru piasku w słońcu. Nosiła zwiewne, fioletowe szaty adeptki kapłanki. Była ładna, jak na młodą elfkę. Powodem jej samotności nie był wcale wielki włochaty pająk.
- Nie bój się Fufiego! Nie gryzie!
Fufi tymczasem przydreptał i zaczął bezczelnie obwąchiwać elfa.
- Fufi!!! – wydarła się elfka, czerwona ze wstydu. - Zostaw pana, do tyłu, już, nazad!!! Zostaw pana, nie wolno!!!
Pająk usłuchał w końcu i zgrabnie podreptał do tyłu. Elfka odetchnęła i otarła spoconą twarz.
- Wybacz jednak że was na chwilę opuszczę. Muszę trochę odpocząć.
„Jasne, Fufi, znowu schrzaniłeś! Heh. Albo to wina tego oka...”
- Jasne – uśmiechnęła się słabo.
„Nie, tak jest lepiej. Nie powinni się do mnie zbliżać, niech trzymają się jak najdalej, tak będzie dla nich lepiej. Nadal jednak nie wiem po jakie licho im to wiosło!”
Zerknęła za Isendirem.
„Cholera. Albo coś palnęłam albo niecierpi pająków albo ma dziś kiepski humor. Nie wiem, czy chciałby pocieszenia ode mnie. Pewnie nie. Właściwie to dobrze. Cholerny elf” – przełknęła głośno ślinę.
Tak pięknie było przed chwilą. Tak dobrze było mieć znów kogoś... kogoś, kogo można było nazwać bratem! Jak dobrze było zobaczyć znów drugiego elfa! Chociaż przez chwilę, jak przyjemnie było, jak mniej... pusto. Ale Nizzre zawsze była sama. Do tego przywykła, a każda rozpaczliwa próba zmiany sytuacji przerażała ją. Jej zbawienie było jej zagładą, zniszczeniem tego, kim... czym była. Zanim tu trafiła, w knajpie, w lesie, przed tą straszną burzą, spotkała kilkoro elfów. Wtedy też było dokładnie to samo. Nie mogła z nimi potańczyć w knajpie. Nie mogła ich dotknąć. Pośpiewali trochę, pograła na flecie. Odeszli, bo mieli dokąd odejść. Nie byli Tacy Jak Ona.
Z trudem patrzyła na Isendira.
„On chyba wie... A skoro tak, zachował się najlepiej jak umiał, najlepiej jak mógł”.
Elf usiadł i szeptał coś.
„On się mnie boi!!! ” – pomyślała z rozpaczą, cofając się aż ze zgrozą.
Ciche piśniecie umknęło z jej gardła, kiedy trąciła coś nogą, omal się nie przewracając. Obejrzała się, by z ulgą ujrzeć Fufiego.
- Ah, to ty!... – uśmiechnęła się.
Pająk otarł się o nią, domagając się pieszczot. Poklepała go.
„Proszę... nie bój się...! – pomyślała błagalnie, smutnie spoglądając na elfa. – Ja nie... ja...!”
Westchnęła ciężko. Z krzaków wyskoczył czarny wilk, gnając prosto w kierunku Isendira.
- Is...!!! –wyrwało się jej z niepokojem, sprężyła się już do skoku i nie zdążyła dokończyć.
Wilk radośnie merdając ogonem przybiegł do elfa, a ten śmiejąc się objął zwierzę cieszące się na widok swojego pana.
- Ah, to twoja Bestia! – speszona elfka uśmiechnęła się z ulgą.
- Wybacz mi... Elirze...
Nizzre przeszył nagły, nieprzyjemny dreszcz. Zacisnęła powiekę i odwróciła się powoli do Fufiego, chowając się przed resztą za jego wielkim, włochatym cielskiem.
„Elir...!”
Zaklęła siarczyście, przecierając oko i pociągnęła nosem. Isendir podszedł bliżej, obejrzała się, speszona, by ujrzeć jego radosny uśmiech, kiedy spoglądał na wilka podskakującego przyjaźnie obok jego nogi. Syknęła boleśnie i szarpnęła za różową smycz, odchodząc na bok, udając, że odciąga Fufiego od wilka.
„Może powinnam zająć się tym co zwykle? – pomyślała z rezygnacją. – Tym, do czego mnie stworzono i co wychodzi mi o wiele lepiej...”
Poprawiła mokre włosy, przeczesując czerwone pasemka. Jeśli Barbakowi nie uda się... to... cokolwiek wyprawia... Nizzre stanie naprzeciwko ogra, wyjmując swoje sześć metalowych pazurów, żądając raz a stanowczo zwrotu wiosła.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline