Co przedstawiał obrazek? Każdy to wiedział, nawet największy głupek. Za to trudno było powiedzieć, co ciekawego jest w tym akurat wizerunku Sigmara Młotodzierżcy. Wszak tylko w murach tej świątyni obrazków takich czy innych były całe dziesiątki, o innych wizerunkach nie wspominając. Na każdym targowisku też można było taki dostać.
Na szczęście ojciec Morten, zanim zniknął im z oczu, udzielił wyjaśnień.
- Portret, do którego sam Sigmar pozował? - powiedział zaskoczony Gotfryd. - To musi być cenna rzecz. Nic dziwnego, że ojciec Morten tak zareagował. Ale żeby zaraz ofiarować całe swoje złoto...
Spojrzał na Gnordiego.
- Z pewnością nie jest tego mało. I z pewnością będzie tego więcej, niż obiecane wcześniej trzy korony na głowę.
Przeniósł wzrok na Mablunga. - Może jednak powinieneś uprzedzić ojca Mortena o podejrzeniach, jakie miał i przedstawił twój przyjaciel? O wrogach, jacy mogą się czaić w murach tej świątyni? Teraz to chyba jedyna i ostatnia szansa.
Co prawda wolałby już opuszczać świątynię z kiesą pełną złota, ale najpierw powinni dokończyć zadanie. A uprzedzenie ojca Mortena również należało do tego zadania. |