Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2009, 17:33   #26
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Niech cię otchłanie chaosu pochłoną, parchu. Wiesz dobrze, że grosza nie mamy niemal przy duszy, a w przeciwieństwie do ciebie nie żremy korzonków i żołędzi, zapijanych wodą ze źródełka - pomyślał Varl, usłyszawszy propozycję elfa. - Posiadasz dar przekonywania, długouchy. – dodał na głos.
Gdy akolita zaprosił ich gestem do świątyni, Varl poszedł za nim. Główna nawa przybytku sprawiała kolosalne wrażenie. Varl poczuł się jakby wkroczył do innego świata, całkowicie oderwanego od tego, co było za bramą. Charakterystyczny zapach świątynnego wnętrza, przyćmione światło wpadające przez witraże i ścienne malowidła... Świątynia Sigmara Młotodzierżcy. W jednej chwili poczuł wielką dumę, że jest obywatelem tego kraju, wystawionego na ataki przerażających hord Chaosu, a jednak dzięki takim jak Wielki Sigmar, dumnie stojącym na straży światła i porządku.
Przed posągiem Boga akolita przystanął i pochylił głowę. Varl uklęknął. Kornie pochylił głowę i zaczął się modlić. Najpierw za Imperium (z szczególnym uwzględnieniem Ostlandu) i jego obywateli (szczególnie ostlandczyków), potem za tych którzy polegli w walce z Chaosem. Potem za swoich przybranych rodziców. A potem za matkę...
Łzy kapały na marmurową posadzkę u stóp klęczącego Varla. Po chwili wstał i otarł twarz rękawem.
- Znajdę cię, sobako – mruknął pod nosem. Echo sprawiło jednak, że słowa te mogły zostać usłyszane przez stojących obok niego. Varl spojrzał na twarze otaczających go kompanów i akolity. Czy słyszeli?
Ruszyli dalej. Długi korytarz i wiele jednakowych drzwi. Stanęli przed jednymi z nich, na których widniała jakaś tabliczka, pewnie z imieniem lokatora bądź użytkownika. Akolita zapukał do drzwi i po chwili pojawiła się jowialna twarz starego kapłana.
- Słucham. W czym mógłbym wam pomóc? - zapytał staruszek. W odpowiedzi elf odwinął pakunek i podał go kapłanowi. Okulary kapłana upadły na posadzkę i roztrzaskały się na tysiące lśniących drobinek. Kapłan nie zwrócił na to uwagi, oglądał obrazek jak zahipnotyzowany.

„...postać znajdująca się na tej ikonie to Sigmar Młotodzierżca...”
„...najstarsza ikona...”
„...sam Sigmar pozował do tego obrazu...”

Varl słuchał z zaciekawieniem. Taki skarb, relikwia w rękach długouchego. Do czego to przyszło na tym świecie. Ale, niech Ci Sigmarze będą dzięki, teraz ikona jest we właściwych rękach...

„...do skarbca świątynnego i wypłać im z moich własnych środków. Daj im całe złoto jakie posiadam!...”
Zaciekawienie Varla wzrosło jeszcze bardziej. A jednak się opłaciło. A parszywy elf dawał tylko trzy złote korony. Skąpiec...

- Wielebny bracie Edwardzie, a ileż to złota posiada ojciec Mortem? - zwrócił się Varl do akolity. Ten jednak nie był łaskaw odpowiedzieć. W ogóle, jak do tej pory nie wymówił ani słowa. Pewnie niemowa, jakich wiele lub śluby milczenia złożył, poczciwina – pomyślał Varl. Odwrócił się do towarzyszy.
- Niech elf robi co uważa za słuszne, nie mieszaj mu w głowie, Gotfryd. A Wielebnemu lepiej nic nie gadać, bo jak się dowie o podejrzeniach to może się rozmyślić i złoto dać, jak te podejrzenia rozwiejemy. A Wy, Panie Czarodzieju nic się nie bójcie, chaos na razie odstąpił, Sigmarowi niech będą dzięki.
 
xeper jest offline