Tomek starał się nie zwracać uwagi na zimno w glanach. Prawie nie czuł stóp. Czarne sztruksowe spodnie od kolan w dół zesztywniały i pokryły się biała warstwą śniegu. Dłonie drętwiały mu z zimna. Rękawiczki raczej nie były dobrym pomysłem, bo całe przemokły. Dobrze, że nie naleciało mu śniegu za kurtkę. No i kochana Maria jak zwykle miała rację z tym czarnym grubym swetrem, który kazała mu założyć. Dygoczące ciało było efektem głupich zabawa w rzucanie się śnieżkami z Bartkiem. - Ty to masz cholera pomysły… Jak małe dziecko! Cały jestem ze śniegu. – Zaczął wyrzucać pretensje z żartach z uśmiechem na twarzy. Każdy wiedział, że to Tomek sprowokował śnieżną bitwę na chodniku przed starówką. Przytulił się mocniej do Marii. - Kochanie przytul, bo zamarzam… - Bryła zaczął się żalić z wyraźnym niezadowoleniem, że w ogóle wychodzili dziś z domu. Chociaż to też był jego pomysł. – Mogliśmy zostać przy lampce wina i tym horrorze co załatwiłem ostatnio. Eh… Dobra już nie marudzę. Słuchajcie! – Zwrócił uwagę całej trójki. – Proponuję dla odmiany wyskoczyć w inne miejsce. Coś nowego. Nie do Blue Rose… Poszukajmy jakiegoś klimatycznego miejsca. W sumie zjadłbym dobrą kolację… Ooo… Skarbie stań proszę pod tamtym drzewem zrobię Ci zdjęcie.
Tomek korzystał z każdej sytuacji, żeby robić zdjęcia. Kochał to. Sprawiało mu to wiele radości w życiu. Zwłaszcza fotografowanie Marii. Płatki śniegu opadały delikatnie w świetle latarni. Dziewczyna zaczęła ustawiać się do serii zdjęć. Bryła wyciągnął z torby, przewieszonej przez ramię, aparat Nikon w pokrowcu. |