Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2009, 23:31   #17
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
liliel&Marrrt

Babka podreptała w kierunku zbiegowiska, trzymając się jednak na pewną odległość od człowieczej karykatury. Nieopodal przemknął jej kocur, na co starowinka do niego szeptem zagaiła:
- Szelma, zajmij czymś naszego znajomka ze szpadą. Pazurki mu w łydkę wbij albo oszczaj mu nogawkę. Tak żeby na karła nie zerkał przez chwilę.
Sunąc na przód już wyciągała zza pazuchy różaniec i zaczęła machać nim zawzięcie drąc się dramatycznym tonem niby klecha z ambony.
- Koniec świata ludziska! Ja wam mówię, toż to Boży gniew na ludzi spłynął! Na tego łachudrę – pokazała wierzgającego Alfredo – bo chuci swojej się oprzeć nie mógł! A kolejni będziecie wy! – podeszła do pierwszej linii gapiów i wycelowała kościstym palcem w rosłego chłopa – Później ciebie dopadnie klątwa gagatku! Boś z żoną handlarza arbuzów pod wozem figlował! A tak! Łamanie przykazań! Wszystkich was to czeka! Grzesznicy i wszetecznice!

Galina była wprawnym obserwatorem a i plotki wszelkie uwielbiała, także odkąd się do karawany dołączyła to wiedziała kto z kim, co i po co. Taka już była jej natrętna natura. Gdyby miała chatkę z widokiem na miasto to by całymi dniami w oknie siedziała i szpiegowała sąsiadów. A, że los ją w podróż pchnął to szpiegowała przygodnie poznanych ludzi. Chodziła teraz wokół niczym kaznodzieja na kazaniu i wytykała wszystkich po kolei aby tylko na sobie uwagę skupić a karzeł mógł w spokoju zająć się błyskotką.

- Ty lafiryndo, co oczami wodzisz za parobkiem Hansem! I ty łachudro, co ojcu drobne z kieszeni podbierasz kiedy się bimbrem spije! Za to wszystko się będziecie w piekle smażyć! Ale to jak już kopyta wyciągniecie, a póki co łapska dodatkowe wam wyrosną i zęby w dupskach się pojawią, chyba ze padniecie na kolana i będziecie się modlić do Pana naszego o litość. – tutaj Galina dramatycznie upadła na klęczki i zaczęła bić czołem w zieloniutką trawkę. – No dalej grzeszne tałatajstwo! Na ziemię i zdrowaśki klepać!

Tłum podjął tą nieszczęsną pokutę i całe szczęście bo Galina sama Zdrowaśki na pamięć ni w ząb nie znała, a tak udawała tylko, że ustami rusza. Gawiedź padł na kolana a tylko pojedyncze sztuki, w tym jej znajomy z rapierem, stali wyprostowani, niewzruszeni jej wrzaskami. Galina miała nadzieję, że Sebastiano jakoś wykorzysta jej publiczne wystąpienie i niepostrzeżenie zabierze ich kulę.

Karzeł jednak nie śpieszył się bardzo ze swoim zadaniem. Niby patrzył na biadolącą staruchę, niby jej słuchał, a powoli przesuwał się w stronę kuli, zerkając kątem oka na kłapiące dupsko Alfredo... Trzeba było przyznać, że Galina miała talent do przedstawień. Niemniej wśród zebranych nadal pozostawały nieliczne osoby nie przekonane jej bogobojnym nawoływaniom. Im należało się insze przedstawienie. Karzeł upadł na ziemię na kolana wraz z innymi i zwinnym ruchem zgarnął nieforemną dłonią nadpsutą pomarańczę nieświadomą jeszcze jaka piękna czeka ją metamorfoza. Rzucił jeszcze szybkie spojrzenie w stronę kuli i z pewnym mimowolnym strachem również na zębate dupsko. Nie wyglądało na specjalnie zręczne, lub agresywne. Po prosto kłapało i kłapało wydając przy tym paskudne odgłosy mlaskania i charkotu. Trzeba będzie być szybkim... niepostrzeżenie podniósł się z klęczek prawie równie szybko co na nie upadł i cofnął się w tył. Gdy upewnił się, że nikt na niego nie patrzy, a to umiał akurat bardzo dobrze, rzucił torbę na czerwieniącą się kulę, a pomarańczę pod nogi najbliższego wieśniaka. Pomarańcza jednak miast naznaczonej pleśnią skórki miała krystaliczną i perfekcyjnie gładką powierzchnię skrywającą zdawać by się mogło żywy ogień.
- Ukradł kulę! – krzyknął wchodząc w połzdrowaśki zbiorowisku – Jest w zmowie z mnichem psubrat!
 
liliel jest offline