Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2009, 12:49   #27
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Gustav odetchnął świątynnym powietrzem. Mieszanka zapachów starego kurzu i kadzidła, przyjemnie tłumiła zmysły i uspokajała ducha. Skręcił w boczną nawę i przykląkł przed pierwszym lepszym wizerunkiem Młotodzierżcy.

Cichym szeptem opowiadał Sigmarowi o swoich grzechach i postanowieniu poprawy. Nie lubił układanych przez kapłanów modlitw i nie miał zamiaru się do nich stosować. Wszak patron Imperium sam był wojownikiem, więc nie zależałoby mu na jakichś wydumanych formułkach. Wolał jednak nie rozgłaszać tych przemyśleń... widział stosy płonące z bardziej błahych powodów..

W pewnym momencie wydawało mu się, że usłyszał jakieś harczące przekleństwo. Uniósł głowę zaniepokojony i rozejrzał się po świątyni. Zobaczył jedynie kompanów i paru zagłębionych w modlitwie mieszczuchów. Dziwne... czyżby przesłyszenia... Bo przecież nie znak?

Otrząsł się z głupich myśli. Po drodze wysupłał z sakiewki złotą koronę i wrzucił ją do pobliskiej ofiarnej misy. Ruszył za drużyną, docierając do reszt akurat w momencie rozpakowania relikwii.

- Wewnętrzny wróg? - pomyślał Gustav z niepokojem. Nie żeby się bał ale... przez te wszystkie lata wojaczki przyzwyczaił się do sytuacji, w których dokładnie wiedział z kim trzeba będzie się zmierzyć i na jakich warunkach. Wróg, którego nie dało się zlokalizować był... niepokojący...

"Ale to pewnie i tak tylko bujdy starego kapłana" - pomyślał, kładąc dłoń na pochwie miecza, by poczuć się pewniej.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 19-03-2009 o 20:56.
Tadeus jest offline