Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2009, 18:00   #19
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Emil wyspał się porządnie, nim Lasair wpadła do pokoju i go wybudziła. Audiencja u króla - jak wyznała później - zdawała się być dość ważnym wydarzeniem. Jak zawsze mówiła dużo i zupełnie bez sensu. Było to dla niej typowe. Dało się to zauważyć już wcześniej. Bardziej irytowała Schulza niż mogła pomagać. Chociażby samo podejrzenie o wynoszenie cennych przedmiotów z zamku, zabrzmiało bardziej jak groźba.

Pałacu nie mogli zwiedzić. Szybko przeszli do czegoś w rodzaju sali audiencyjnej. Emilowi trochę szkoda było tego morderczego tempa, bo z chęcią pozwiedzałby te korytarze. W końcu kulturę poznaje się głównie po wyrobach, a tych w zamku było mnóstwo. Mógł w sumie popytać o to mieszkańców. Szkoda, że dopiero teraz sobie o tym przypomniał. Czyli będzie musiał polegać na własnych doświadczeniach w tej krainie.

Władca Molitrii był co najmniej niesamowity. Właściwie to był tytan - idealny tytan z mitologii greckiej. Stary król zdawał się być wieczny. Sala natomiast jedynie podkreślała powagę sytuacji. Emil tak mógł wyobrażać sobie pośmiertny sąd przed którym stanąłby, gdyby w niego wierzył. Skąd wzięła się ta istota? Powstała wraz z planetami? Czy był to awatar jakiegoś bóstwa sprzed tysięcy lat? Dlatego tym bardziej nie rozumiał zachowania Alice i tego grubiańskiego Roberta. Może miał zwichnięte poczucie patosu, ale Emil nie mógł sobie w tym momencie pozwolić na jakiekolwiek żarty. Król w końcu mógł ich zgnieść butem.

- Powiedziałem witajcie...

Emil skłonił się wtedy. A gdy ta dwójka przed nim robiła sobie jaja i nie powiedziała nic konkretnego, przed oblicze władcy wystąpił Schulz. Już kilka razy występował publicznie, lecz nigdy przed gigantycznym monarchą. Czuł w klatce piersiowej coraz mocniej bijące serce, a na czole wystąpił mu pot. Musiał teraz zachować zimną krew.

- Wasza wysokość - ukłonił się i kontynuował - moim towarzyszom chodziło o to, że mamy więcej pytań niż odpowiedzi. A najważniejsze pytania jakie mnie w tym momencie trapią brzmią - dlaczego właśnie my tu przybyliśmy i jaką misję mamy wykonać?

Ukłonił się raz jeszcze i wycofał do tyłu. Nie chciał dłużej patrzyć w tą twarz, jakby wyrzeźbioną z kamienia. Wydawało mu się, że stanowi zlepek wszystkiego, czego bał się dotychczas.
 
Terrapodian jest offline