Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2009, 19:46   #115
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Cześć Córcia!
Nizzre zastygła w bezruchu, z otwartą gębą, ale nie wydała z siebie ani słowa przez kolejnych kilka sekund. Jej oblicze zmieniało się wraz ze zmianą natłoku myśli w jej elfickim umyśle. Najpierw była zarumieniona, potem czerwona, fioletowa, aż wreszcie zbladła, osiągając barwę wrzącej, wściekłej stali. Po jej prawej bransolecie przebiegł błysk, trzy ostrza wysunęły się, a elfka marszcząc brwi i mrużąc zielone oko wytknęła orka.
- Z całym szacunkiem dla wszystkiego, co zielone, nie nazywaj mnie tak... Tatuśku...! – warknęła.
„Może jednak powinnam przedstawić się inaczej...” – kusiło ją.
Nie miała nic przeciwko orkom, nawet tym odstawiającym komedie i wyznającym ciekawy jak słyszała model związku małżeńskiego. Jej elficka duma po prostu nie mogła znieść pewnych rzeczy. Miała problem z ustosunkowaniem się do określenia, jakim ją nazwał. Nikt nigdy wcześniej nie nazwał jej tak. Nie podobał się jej też sposób, w jaki ork spojrzał na drowa.
- Nie wiem, co między wami zaszło, ale jeśli masz ochotę na honorową walkę z nieprzytomnym drowem, to zgłoś się tutaj – wskazała na siebie, a jej metalowe szpony wsunęły się magicznie w bransoletę. – Hm?
Ork jednak opanował się, na co tak naprawdę nie liczyła. Różnił się znacznie od stereotypowych orków, musiała przyznać. Polubiła go za to i czuła, że będzie go lubić coraz bardziej za tego typu reakcje. Rodriges tymczasem dawał ostro czadu. Elfka zachichotała, rozbawiona szczerze.
„Skoro taka pchła na nim żyje, ten ork naprawdę musi być w porządku” – pocieszyła się.

Płynęli łodzią, Nizzre siedziała z tyłu łodzi i spoglądała na ciemną wodę. Pijawek były miliony i w ciemności błyskały ich czarne, wijące się ciałka. Nizzre nienawidziła wody. Nienawidziła pływać. A zwłaszcza z pijawkami zjadającymi wiosła. Fufi znosił podróż dość dobrze. Złożył się w kulkę i siedział grzecznie, cicho piszcząc. Fufi też nie lubił kąpieli.
- Ćśśś, ćśśś – Nizre głaskała go pocieszająco.
Drow nadal spał. Nizzre nie mogła się powstrzymać i pod pozorem poprawienia płaszcza, który osunął się z mrocznego efla, pogłaskała go po plecach. Ostatnio dotykała jakiegoś elfa chyba wieki temu. A ten spal, i tak go już dotykała wcześniej, więc niewiele mu groziło z jej strony.
- Merci! – podziękowała miłemu Charonowi, kiedy dotarli na drugi brzeg.
Wokół było niepokojąco ciemno i mgliście. Nizzre czujnie rozglądała się wokół, idąc blisko Fufiego.

Krzakiem zatrzęsło. To było coś dużego! Nizzre chciała zwrócić uwagę innych na kołyszące się podejrzanie gałęzie, ale zdążyła tylko wytknąć je paluchem, kiedy wszyscy mieli okazję ujrzeć postać wyłaniającą się ponad drzewo. Nie było sensu ostrzegać towarzyszy na głos, chyba tylko ślepy nie zauważyłby ogromnego jaszczurzego łba górującego ponad drużyną. Nizzre skamieniała i tak niezdolna do wydobycia z siebie czegoś bardziej elokwentnego niż cichutkie:
- Cholera...!
Gigantyczny jaszczur skąpany w strugach ciemnego deszczu najpierw lekko zniżył łeb, jakby węsząc, czy przyglądając się lepiej intruzom swymi małymi, błyszczącymi ślepkami, a potem wyprostował się znów, rosnąc w oczach, rozdziawiając paszczę i wydając przenikliwy, gromki ryk. Nizzre zadrżała cała od wibrującego ryku bestii, zastygła wpatrzona we wnętrze ogromnej paszczy i rzędy zębów.

Jej długie, elfickie uszy, sterczące dotąd hardo, opadły z wrażenia.

Miała plan. Plan polowania na Błysk Kłów. Plan zaczynał się od „zastawimy pułapkę...”. Nizzre miała szczerą nadzieję, że jej towarzysze opracowali plan B. Bo ona miał w tej chwili plan W – wiejemy!
- Zabierz stąd drowa! – krzyknęła rozkazująca do Fufiego.
- Ik!?
- Zabierz go!!! – nie spuszczając wzroku z wielkiego łba bestii, machnęła odpędzająco ręką do pająka.
Wiedziała, że w zaistniałej sytuacji nie miała szans, ale Fufi i drow mogli jeszcze ujść bezpiecznie.
- O nie, nie nie nie, nieNienIeniE NIE, JA na to NIE wsiadam!!! – ogłosiła wszem i wobec.
Przed atakująca paszczą rzuciła się szczupakiem za okoliczne drzewo. Każdy elf wie, w tragicznej sytuacji tylko drzewo może cię uratować! O ile nie było to znowu jedno z tych drzew z kompleksami, chcące się poprzytulać tak jak tamto...
Jeśli jakimś cudem uda się jej unik, Nizzre wskoczy szybko na gałąź drzewa i poszuka grubych lian. Poodwiązuje kilka i spróbuje wspomóc orka, rozwieszając liany między dwoma pniami drzew na równej wysokości, tworząc z nich coś w stylu zapory, siatki z lin. Jeśli uda się tym spowolnić lub obezwładnić nieco Błysk Kłów, przyjdzie pora na plan L...
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline