Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2009, 19:53   #80
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dueus Crudusa 5466 CK, Allracja


Targowisko, karczma „Pod pijanym satyrem”


-Myślę, że da się zrobić. Furda zapłata, starczy że tym nekrofilom czego braknie, i tak będę zadowolony. Somek jestem. - kapłan wyciągnął dłoń ku rozmówcy.
-Och...rzeczywiście. Nie podałem imienia, Nalwen Dragen.- starzec odwzajemnił uścisk dłoni.
-Ha, jeśli jednak masz trochę grosza, mam znajoma czarodziejkę, może kupi się u niej tanio jakieś przebranie, czy co... Ile mamy czasu? Będziesz musiał mi dokładnie opisać tego Alvista... Jego syna również. Jeden kłopot - cóż to było za bóstwo?- wyjaśnił swe wątpliwości Somek.
-Nikt nie pamięta...W sumie może być każde. Gilbert opuścił dom w pośpiechu.- odparł Nalwen.- Jego ojciec, nigdy nie zaakceptował jego powołania. Gilbert był jedynakiem... Alvist liczył że przejmie rodzinny interes. Nie żyje nikt kto by pamiętał Gilberta, poza tym wyjeżdżał jako młodzik, a ty jesteś w sile wieku...magię bym odradzał. Świątynię stać na wynajęcie drobnych czarodziei. Do jutra wieczorem krewni mogą się upominać o ciało.Następnie ruszył mówiąc do Somka.- Chodźmy do mojego warsztatu.-
Gdy ruszyli Nalwen mówił.- Alwist, podobnie jak ja, był bednarzem, to dobry fach w tym mieście. Jaszczurze pojemniki to kosze uplecione z wikliny. Zbyt miękkie na transport towarów na długie dystanse. Popyt jest to i cech dużo zarabia. Ty beczek robić nie będziesz musiał, Gilbert uciekł przed przejściem egzaminu.

Dzielnica Alchemików,Pracownia bednarska Nalwena


Dzielnica Alchemikow najbardziej przypominała znane Somkowi dzielnice z innych miast. Szli wąskimi uliczkami, aż do doszli do szyldu z napisem „Bednarz”.
Warsztat nie okazał imponujący ,właściwie to wyglądał ubogo. Wszystko było drewniane i lekko zawilgocone.

-Pozory mylą.- odparł Nalwen. -Bednarstwo to dochodowy interes.
-Teraz przejdźmy do spraw technicznych...-
po tych słowach zaczął wyjaśniać tajniki bednarstwa mówiąc.- Nie musisz znać się na tym dokładnie, ale co nieco powinieneś o tym rzemiośle wiedzieć.

Targowisko, Karczma „Szczurza Nora”


- Nie powiedziałeś mi jeszcze, drogi przyjacielu, kiedy i gdzie dokładnie mam się stawić. No i jak się ubrać.-na te słowa Ratkin rzekł.- Tu do tej karczmy, Róża przyniesie ci strój i wtajemniczy w szczegóły...Przyjdzie po zmierzchu.
- Tak...my iść teraz..polować na wounkas jaszczuroludzi...już.-
syczał wściekle goblin. Tortury które do znał w niewoli motywowały go do zemsty, krwawej zemsty. Uderzył Krisa kosturem w kolano, niezbyt silnie, na tyle by zwrócić jego uwagę. - Ty mi teraz pokaż...jaszczura...I mi się na zaczaim... Tak, zabijemy go ...boleśnie.
Kris mógł tylko przekląć swój wcześniejszy pomysł. Jeśli nie wymyśli czegoś by odwrócić uwagę goblina od wczorajszej hańby i krwawej odpłaty za nią, cały dzień spędzi z Grokiem uganiając się za nieistniejącymi jaszczurczymi szpiegami.

Targowisko, Karczma „Szczurza Nora”, wieczór



Wieczorem zjawiła się Róża...Wyglądała jednak inaczej niż ostatnio.

Zmieniła fryzurę na bardziej kobiecą, skórznię zastąpiła długą suknią podkreślającą jej wąską talię i biodra, oraz podnosząca w górę dekolt ( oczywiście suknia w kolorze szkarłatu.)
Skórzane buty z cholewami, zastąpiły miękkie pantofelki z czerwonej skórki.
-Świetnie wyglądasz moja droga, choć mogłabyś wybrać inną tonację kolorystyczną.- mruknął Ratkin.
-Daruj sobie pochlebstwa i porady, to nie ty nastawiasz tyłka w tym przedstawieniu...i to dosłownie.- mruknęła poirytowana Róża.- To gdzie jest ten sługa?
-Powinien się wkrótce zjawić.-
odparł Ratkin.

Świetlista Dzielnica


Odpowiedź którą otrzymała nie w pełni zadowoliła Riviellę.- Widziałem wiele elfów, pani. Trudno spamiętać ich wszystkich. Ale znam odpowiednie miejsce w którym mogłabyś się, o to zapytać.-
Mężczyzna bynajmniej nie obruszył się z powodu ciekawości chowańca dziewczyny, zamiast tego opowiadał o pięknie miasta, na zmianę z pytaniami. Głównie pytał o rodzinę elfki, jej dalszych i bliższych krewnych. Czemu przybyła tu sama i czy ktoś wie o jej przybyciu tutaj. Szybko opuścili Targowisko i zapuścili się w skrzącą od pięknych sklepów z towarami luksusowymi, kasyn gier, świątyń i przybytków rozpusty, Świetlistą Dzielnicę.
Tutaj zabawa trwała dzień i noc, tłum rozochoconych i pijanych mężczyzn i kobiet, różnych ras i klas społecznych przewijał się obok elfki i towarzyszącego jej mężczyzny. Szli już spory kawałeczek skręcając w coraz to inne i węższe uliczki. Szli kolejną pustą drogą pomiędzy tylnymi fasadami budynków, gdy drogę zastąpił im spory ork o byczym karku, zniszczonym ubraniu i przepasce na prawym oku, oraz z tasakiem w dłoni.

-Proszę, proszę...czyż to nie jest naganiacz panienek do Różowej Tasiemki z nową laleczką. -zaśmiał się ork, a z tyłu odezwały się glosy.- Tak, to jest Axril. Testowałeś już ją?-
Drogę za nimi zagrodziły dwa chude hobgobliny, uzbrojone w krótkie zakrzywione noże.
-Powiedział ci że cię chce do zamtuza zaciągnąć i na ladacznicę przerobić?- spytał ork.- Czy może ten szczegół pominął?
-Zejdź z drogi Jaxebhat- odparł przewodnik Rivielli.- Różowa Tasiemka to luksusowy dom schadzek, nie to co Wesoła Podwiązka, w której ty pracujesz orku.
-Oddaj kobietę po dobroci, Axril, albo zrobię ci dodatkowy uśmiech.-
zagroził Jaxebhat.- Mam przewagę liczebną.
Amulet na lewej dłoni mężczyzny zalśnił niebieskim światłem, a on sam prawą ręką sięgnął po szeroki nóż.- Spróbuj mi odebrać zdobycz.
Tymczasem do "zdobyczy" jaką, była Riviella zbliżały się dwa hobgobliny, z wyciągniętymi nożami.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline