Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2009, 06:35   #27
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Z zaciekawieniem spojrzał na młodego krasnoluda. Choć jego stryja widział zaledwie przez chwilę już na pierwszy rzut oka widać było ich podobieństwo.
„Ciekawe skąd ci dwaj się tutaj znaleźli. Mówią, ze krasnoludy potrafią wyczuć złoto, zupełnie jak dobry ogar potrafi wytropić zwierzynę. Jeśli to prawda to może być ciekawie…”
Skinął potakująco głową, dając znak że chce porozmawiać bezpośrednio ze Snogarem.
Kiedy na chwilę został sam z ciekawością przyjrzał się rzeczom zgromadzonym w pomieszczeniu. Nie odróżniało się ono zbytnio od innych temu podobnych sklepów-magazynów. Na niewielkim metrażu upchnięto tyle towarów ile można było, nie utrudniając przy tym zbytnio dostępu do nich. Błysk zrozumienia pojawił się na jego twarzy kiedy przypadkiem trącona beczułka niemal się nie wywaliła.

- O co chodzi? – głos za jego plecami jak słusznie podejrzewał należał do właściciela miejsca.

- Wygląda na to, że od dawna nie przyjeżdżał tu transport z towarami, nieprawdaż, więc z zapasami krucho. Prawda? – ironia przebijała się przez słowa.

-A co to ma do rzeczy?

Joachim znacząco spojrzał najpierw w stronę Snorriegoi znowu na jego stryja. Krótkie machnięcie ręki starszego z krasnoludów sprawiło, że drugi czym prędzej zniknął na zapleczu.

-Mów. -

- Nie przyszedłem tu po toby gadać o tym, co kończy ci się na składzie, ani tym bardziej o tym co chcę kupić. Bardzo za to…-

-Do rzeczy, nie mam czasu na bzdury. – głos Snogara zaczął wyrażać irytację

- Przyszedłem bo chcę nająć się u ciebie do ochrony wyprawy która ma ruszyć do Wdowiego Urwiska… -

-Co?! I tylko po to…? I skąd do jasnej cholery wiesz o Wdowim Urwisku? Gadaj bo… - silne ręce krasnoluda chwyciły za ubranie mężczyzny przyciągając go, tak że jego twarz znalazła się na tym samym poziomie co rozzłoszczonego kupca. Joachim uśmiechnął się lekko, zadowolony z reakcji.

- Wystarczyło uważnie słuchać, tego co mamrotałeś pod nosem wychodząc z karczmy. Zresztą wszyscy, którzy mieli uszy o tym słyszeli. A przyszedłem bo mój udział w tym wszystkim wymaga innej zapłaty. Nie chcę pieniędzy, w zamian za pomoc dasz mi miejsce na nocleg dopóki nie wyruszymy oraz uzyskasz dla mnie wierzchowca… Słyszałeś chyba o tym jak się o niego targowałem i czym się to skończyło. Teraz ten skurwiel nie sprzeda mi nawet najgorszej chabety z czystej złośliwości. Co innego tobie… Ty potrzebujesz ludzi, ja konia. Zresztą jak wnioskuję z twojego pośpiechu w grę wchodzą spore pieniądze. Prawda? – spokojne spojrzenie taksowało rozmówcę – Potrzebujesz kogoś, kto w razie czego nie wbije ci sztyletu w plecy i nie zagranie wszystkiego dla siebie.

-A niby co do ciężkiej cholery ma mnie przekonać, że ty tego nie zrobisz o ile w ogóle cię zatrudnię?!-

Oczy mężczyzny zabłysły na chwilę czystą wściekłością, po czym niemal natychmiast wróciły do normy. Powoli chwycił za dłonie Snogara i oderwał je od ubrania, po czym wyprostował się.

- Bo ja nie jestem tu z własnej woli. Szlag mnie trafia, że tracę czas na takim zadupiu, podczas kiedy cel mej podróży coraz bardziej się ode mnie oddala. Nie stać mnie na siedzenie tu, kiedy… długo by trzeba mówić. Zresztą, gdybym chciał zabiłbym cię już teraz, razem z twoim siostrzeńcem. Potem wystarczyłoby dostarczyć informację o wzgórzu do Paula i chyba to starczyłoby, żeby uzyskać jego wdzięczność.– krasnolud zatrząsł się na samą wzmiankę o rywalu – Ale nie zamierzam tego robić z paru powodów. Raz, że niczym mi nie zawiniłeś. Dwa, że ostatnie czego mi trzeba to pogoń na karku. Trzy, bo wolę układać się z krasnoludem niż niziołkiem. I wreszcie cztery, bo chwilowo gdzieś mam pieniądze, ważniejszy jest dla mnie czas. Więc nie przeciągając. Jak będzie?-
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline