Szkocki rycerz szybko zjadł podaną mu przez Torwolod porcję. Teraz z pewnym niepokojem przyglądał się raz to wyjściu z jaskini, a raz zamkowi, do którego po krótkiej chwili ruszył jego towarzysz. Angus miał dziwne przeczucie, że oto nie ważne co teraz się stanie zbliża się koniec ich podróży. Być może niepotrzebnie wchodził do tej jaskini, na drogę beznadziei. Czy już udało im się przez nią przejść czy czekały ich kolejne próby?
Czy gdy opuścił kobietę rycerza, przeszedł swoją próbę czy być może odłożył tylko swój koniec na trochę dłuższy czas? Miał jeszcze nadzieję na odnalezienie relikwii, ten cel go motywował jak nic innego, myśl o niej pozwoliła mu dojść tak daleko. Nie wiedział co przyprowadziło tu Torwolod, ale czasami niezbadane są ścieżki ludzkiego żywota.
Po chwili i Mckay ruszył w stronę zamku. Teraz był jednak bardziej ostrożny, jeżeli to koniec, to ironią losu byłoby skończyć swoją podróż właśnie w tym miejscu. Po tym wszystkim co przeszli i co widzieli. Musieli wyjść z tej jaskini żywi, musieli wypełnić swoją misję ...
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |