Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2009, 21:42   #396
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith z lekkim uśmiechem na twarzy przyglądał się jak pięść barda, który zazwyczaj unikał przemocy, ląduje na twarzy gnoma nokautując go całkiem skutecznie.
- Trzeba było go zostawić, chętnie dobiłbym go za to, że nasłał na nas hydre. - powiedział spokojnie do Amadeusza. - A co się tu dzieje? Szukamy maga z odwróconym znakiem krzyża na czole, bo z tego co mówił szaman orków to jego powinniśmy szukać jeśli chcemy się pozbyć klątwy. Albo przynajmniej powinien coś o niej wiedzieć i dlatego trzeba coś zrobić z tym odważnym dzieciakiem w klatce, który myśli, że zanim dotrze tu jego obstawa, to nic mu się nie stanie.. - rzucił za odchodzącym bardem, po czym zwrócił się w stronę klatki.
- A ty.. - drow wbił srogi wzrok w uwięzionego młodzika. - Skoro jesteś taki odważny, to powtórz to jak już będziesz poza tą klatką, albo milcz. Bo widzę, że to ty pierwszy zaczynasz mi tu grozić więc uważaj, bo zanim dotrzesz do miasta, albo z miasta nadejdzie pomoc, to może stać się bardzo wiele rzeczy. Dlatego radzę ci przestać rzucać słowa na wiatr, bo skończysz tak jak ten twój poddany, który do mnie celował i strzelał.. Myślisz, że bez Ciebie sobie nie poradzimy? Przecież mogliśmy w ogóle Cie nie spotkać, a Ciebie dorwała jakaś dzika puma podczas spaceru, więc i tak ciesz się że jesteś potrzebny i jakoś próbujemy Ci pomóc. - powiedział niezbyt ciepłym tonem, a w jego oczach można było zobaczyć gniew. Widać było wyraźnie, że drow póki co jeszcze uważa syna hrabiego za przydatnego i na razie jeszcze nie postanowił go zabijać.
Co prawda Dirith wypowiedział się tak jakby mówił za Watachę, jednak tak na prawdę chciał nie ważne jakim kosztem pozbyć się klątwy, więc nie zwracał uwagi na metody jakie stosuje. Ważne żeby w końcu coś zadziałało.
- Uważasz mnie za tygrysołaka? To co widziałeś z likantropią nie ma nic wspólnego, bo to jest ta cholerna klątwa, na którą nie mamy wpływu. - powiedział w miarę spokojnie, jednak nadal dało się wyraźnie odczytać niechęć drowa do syna hrabiego.
 
eTo jest offline