Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-03-2009, 18:21   #391
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Otworzył zamglone oczy i spojrzał na mnie nieprzytomnie. Wątpiłem, czy cokolwiek widział poza mgłą szarości.
- Spokojnie, jestem przyjacielem – powiedziałem.
Słyszał, nadstawił uszu. Węszył cicho.
Podniosłem go ostrożnie, leżał sztywno i nieruchomo w moich ramionach, łapy zwisały bezwładnie. Jad nieumarłych musiał tak działać, jak podejrzewałem. Tsarothah było ostatnim miejscem w którym powinien teraz przebywać. Niosłem go, idąc obok prychającego niespokojnie konia. Nieumarli kłębili się wokół ścieżki jaką podążałem, wyciągali łapska i próbowali sięgnąć mnie przeklętymi szponami, nie zwracałem jednak na nich uwagi. Wiedziałem doskonale, podobnie jak oni, że nie mogą mi nic zrobić. Dotarłem na polanę przy orkowej wiosce, kiedy czarny wilk wydał z siebie bolesny pisk. Był wciąż nieruchomy, bezwładny. Śnił. Wspominał w zamroczeniu i nie był to piękny sen. Ze zdumieniem poczułem mrowienie wokół ramion i klęknąłem, kładąc go ostrożnie na trawie. Mrowienie narastało. Zbliżała się jego przemiana.
Wtedy właśnie zrozumiałem. Oni nad tym nie panują. To ich klątwa.
Wilk w jasnej poświacie przemienił się w mężczyznę. Nieprzytomnego mężczyznę. Nie było możliwe, aby dokonał przemiany świadomie, w stanie w jakim się znajdował. To nie były magiczne wilki z wyboru.
Zniósł podróż zaskakująco dobrze. Zniósłby ją zapewne o wiele gorzej gdyby był przytomny i świadomy tego co działo się wokół. Ale daleko mu było do stanu jakiejkolwiek jasności umysłu.
Klasztor był dla niego najbezpieczniejszym miejscem póki co. Nie pytali o zbyt wiele. Nie opowiadałem zbyt wiele. Nie mogli odmówić mu opieki a ja zamierzałem dopilnować by ją otrzymał. Miał własny pokój, z łóżkiem i widokiem na ogród przyklasztorny. Skromnie tu żyli. Położyłem go do łóżka i pozwoliłem kapłanowi działać leczniczą magią. Ta jednak nie pomogła i mnisi głowili się teraz nad tym przypadkiem, podczas gdy ja stałem nad jego łóżkiem, czuwając.
Wciąż czułem swędzenie w boku, gdzie mnie zranił. Wtedy omylnie uznał mnie za skrytobójcę polującego na życie Lona. Nie było okazji wyjaśnić mu jego pomyłki i zapewne nigdy się jej nie doczekam. Podziwiałem jednak odwagę i zaciętość z jaką ścigał mnie wtedy, rozumiałem jego postępowanie i nie widziałem w nim wroga. Słuchałem, jak oddychał, słuchałem bicia jego serca. Ludzkie serce nie bije w ten sposób. Był dzień. Zawsze dotąd widziałem go dniami pod postacią wilka. Cokolwiek wywoływało jego niekontrolowane przemiany, postępowało. U innych też będzie postępować. Przyglądałem się jego broni, jego twarzy pogrążonej we śnie. On chciałby ich bronić. Nie był świadomy, że nawet teraz pomagał im, dostarczając wiedzy na temat ich wspólnej klątwy. Zrozumiałem. Nie wiedział, że oddalając się od watahy, nasili własną klątwę. Nie rozumiałem dlaczego do tego doszło, jednak pamiętałem coś, co działało w podobny sposób. Grupka ludzi. Jeśli któryś oddalił się, zamieniał się gwałtownie w zwierzę, a wszyscy pozostali, których opuścił, umierali. Była to potężna broń. Grupką ludzi mogła być armia. Zrozumiałem, dlaczego wyruszyli do Tsarothah. Nie znaleźli tam tego, czego szukali, lub nie wiedzieli czego szukać. Musiałem dowiedzieć się więcej. Kapłan odpoczywał, miał zapewnioną opiekę. Zanim dojdą do tego, co mu tak naprawdę dolega, on zdąży już skonać lub na trwałe przywdziać wilcze futro. Zastanawiałem się, czy pozostawiać go tak, nieskrępowanego, niebezpiecznego, i rychło wilka bez umysłu i kagańca. Stwierdziłem jednak, że wśród ludzi to ludzie są bestiami, nie zwierzęta, i otworzyłem okno, by ofiarować mu świeże powietrze, a w razie przemiany – drogę ucieczki na wolność. Opuściłem klasztor z nadzieją, że zdążę ocalić jego i jego watahę.

Cunner. To o niego im chodziło. Dlatego włamali się do jego domu, dlatego opuścili miasto. Lon zatrudniał ludzi, którzy wykradali z Tsarothah pozostałości po niepokonanych niegdyś armiach, Cunner był jednym z pośredników. Idą tutaj, aby szukać tych ludzi. Muszę odnaleźć ich pierwszy. Idąc ulicami zastanawiałem się, czy oni już odkryli, co ich czeka.

* * *
Amadeusz nie miał pojęcia co uczynić z gnomem więc taszczył go za resztą. Gnom z ranną nogą krwawił sobie i darł się rozpaczliwie, okładając wilka po pysku i próbując się uwolnić w ślepym odruchu paniki kogoś taszczonego przez drapieżne zwierzę.
- Na bogów! – jęknął syn hrabiego gdy na arenę gdzie wilk kłócił się z tygrysem wkroczył kolejny wilk, z rannym gnomem w pysku.
Widać było, że nie znał gnoma i nie miał pojęcia co o tym wszystkim myśleć.
- Co tu się dzieje? – spytał retorycznie, w przestrachu, ni to siebie, ni bogów, ni was.
Kiti postanowiła wyruszyć na poszukiwania elfki i zostawić Diritha w spokoju, wychodząc z założenia, że tygrys uspokoi się nie mając na kogo się wściekać. Ruszyła we wskazanym kierunku, węsząc i poszukując wody.
Elfka siedziała nad wodą, grając z upodobaniem na harfie. Na gałęzi nieopodal siedział mały, kolorowy ptak, świergocząc radośnie do melodii. Kiedy biała wilczyca zbliżała się, poczuła się słabo i upadła, znienacka przechodząc niezapowiedzianą przemianę z wilczycy w elfkę! Spłoszony ptak zerwała się do lotu, a druga elfka zerwała się na równe nogi, podejrzliwie i czujnie rozglądając się.

Wszyscy; Kiti wymknęła się, pozostawiając was w towarzystwie gnoma, który z utraty krwi krzyczał i szarpał się coraz słabiej, ogólnie wyglądając mizernie i blado. Diritha ponosiło i roznosiło [czy raczej on miał ochotę roznosić], aczkolwiek zdawaliście sobie sprawę że jako drow przywykł do agresywnego trybu życia i zapewne nie pójdzie wam łatwo przekonanie do pokojowego zachowania kogoś, kto wychował się w społeczeństwie promującym sztylety między zebra i składanie ofiar z własnych dzieci. Jakby tego było mało, wszystkich was ścięła fala słabości i mdłości, jaką znaliście już dobrze. Ale przecież... jest wciąż dzień...!
- Wielkie nieba! – syn hrabiego teraz już zgubił szczękę, gdyż na jego oczach przemieniliście się z wilków i tygrysa w barda, dwarfy i drowa.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 19-03-2009, 17:19   #392
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
„Co...!?”



Przez jej umysł przebłysnął nagle obraz kapłana Blackera i wilka Lunara.
„Skąd...?”
Poczuła nieprzyjemne mrowienie i ogarniającą ją słabość.
„Przemiana!? Przecież jest dzień, dzień, dzie....!!!”
Kiedy odzyskała ponownie świadomość, stała już na polanie jako elfka. Mężczyzna w krysztale wpatrywałby się w nią wybałuszonymi gałami gdyby tu był. Teraz jednak to elfka nad jeziorkiem usłyszawszy upadek Kiti na ziemię poderwała się podejrzliwie. Kiti nie obawiała się że to zepsuje sprawę, w końcu elfka z elfką dogada się chyba lepiej niż wilk z elfką albo równie dobrze! Kiti szybko pozbierała się i poprawiła włosy i strój. Pewnym korkiem wyszła na polanę z jeziorkiem, uśmiechając się przyjaźnie do drugiej elfki.
- Heja! Witaj! – powitała ją radośnie. – Słyszałam, jak grasz. Pięknie, pięknie, pięknie! Czy ty jesteś Aredhel?
Kiti podeszła bliżej.
- Jestem Kiti! Jestem łowczynią i pochodzę z dalekich stron, to pewnie widać po moim stroju i akcencie... Proszę, potrzebuję pomocy! Stało się coś strasznego! Niedaleko stąd znalazłam mężczyznę uwięzionego w magicznym krysztale! Próbowałam nieszczęśnika go uwolnić, ale ta magia jest dla mnie zbyt potężna! Powiedział mi, że jesteś mistrzynią magii i mogłabyś mu pomóc! Biedak, może się tam udusić!!! Siedzi tam już chyba kilka godzin, ale jest bardzo dzielny i zachował zimną krew! Proszę, siostro, pomożesz mi go uwolnić? Trzeba się spieszyć!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 19-03-2009, 20:46   #393
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith zaczął chodzić po polanie cały czas w niezbyt dobrym humorze. Spoglądał jednak czasem na wilki, czy aby żaden z nich czegoś nie kombinuje. Bez problemu było widać, że tygrysa coraz bardziej denerwuje ta klątwa. Jednak nie szedł za Kiti, gdyż nie wiedział czy przypadkiem nie zdenerwuje się tylko na widok kolejnego elfa, a mimo wszystko chciał się tej klątwy jak najszybciej pozbyć.
Po paru chwilach kolejny raz naszły go mdłości i padł na ziemię, żeby po chwili z niej wstać pod postacią drowa z białymi tatuażami. Spojrzał na resztę, także już byli w swoich humanoidalnych formach.
Syn hrabiego znowu coś jęczał o jakiś niebach.
- Nieba tutaj nic nie mają do rzeczy. A lepiej powiedz gdzie można znaleźć tego maga z odwróconym znakiem krzyża na czole, czy tam twojego dziadka, bo ta klątwa coraz bardziej mnie wkurza.. - powiedział stanowczo do młodzika, i oczekując odpowiedzi przyglądał się krwawiącemu i męczącemu się gnomowi, jakby dla niego to była rozrywka.
 
eTo jest offline  
Stary 20-03-2009, 17:20   #394
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X wtrąc
- Nieba tutaj nic nie mają do rzeczy. A lepiej powiedz gdzie można znaleźć tego maga z odwróconym znakiem krzyża na czole, czy tam twojego dziadka, bo ta klątwa coraz bardziej mnie wkurza..
- Nie wiem nic o twojej klątwie! – obruszył się mężczyzna, patrząc na Diritha. – Ah! Dlaczego niby... znaczy... – nabrał trochę odwagi. – Dlaczego miałbym dzielić się z tobą jakimikolwiek informacjami, zwłaszcza o mojej rodzinie?! – oburzył się. – Jesteś mordercą!!! Ludojadem!!! Tygrysołakiem ludojadem, a do tego drowem! – fuknął. – Miałeś czelność zabić mojego poddanego na moich oczach, groziłeś mi, a teraz śmiesz wypytać mnie o moich bliskich?! Nie myśl, że cokolwiek ci powiem, drowie!!! – obrażony, odważny, wiedząc że nie rozbijesz kryształu, usiadł w swoim więzieniu, spuszczając wzrok. – Na twoim miejscu wziąłbym teraz nogi za pas albo modlił się do Lolth! – fuknął. – Jestem synem hrabiego! Przyjdą po mnie, a ciebie wywiesza nad moim kominkiem, synu Lolth, jeśli podniesiesz na mnie rękę! Dobrze ci radzę omijać moje miasto szerokim łukiem!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 20-03-2009, 18:42   #395
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Co tu się działo?
Doczłapał z tym szamoczącym się knypkiem aż tutaj. Gnom cały czas starał się wyszarpnąć, cały czas starał się zbiec, a Amadeusz nie miał bladego pojęcia dlaczego tak na dobrą sprawę go trzyma. Zdawać by się mogło że malutki człowieczek miał mieć jakieś informacje dla Watahy, teraz stado jakby o nim zapomniało, jakby nie interesował ich wcale. Cóż... dziwnym to było ale co było zrobić. Początkowo Amadeusz zamierzał podążyć za Kiti. Co by nie powiedzieć miał do niej bodaj największe zaufanie, elfka jednak zniknęła z jego pola widzenia i dała gdzieś w długą... pozostał z karłami w wilczych płaszczykach i drow'em pod postacią tygrysa. Nie był z tego powody specjalnie kontent. Karły a i owszem do najgorszej kompani nie należeli, jednak przy obecnym nastroju poety, każde towarzystwo było towarzystwem mało pożądanym. Tyczyło się to karłów, drow'a tyczyło się to w szczególności! Amadeusz jako człek światły miał pojęcie jakąż porywczą istotą był ich hebanowy kompan, miał świadomość tego jak bardzo jest to istota niebezpieczna i w jak wielką kabałę może ich jego porywczość wpędzić (tudzież już wpędziła). W przekonaniu tym utwierdziły go słowa jakie usłyszał. Tygrys zdawał się wiedzieć wszystko najlepiej, mieć plan na wszystko. Zdawał się być istotą idealną, czy może uściślając: myślał o sobie, że taki jest.

Amadeusz normalnie wzruszył by ramionami i pozostawił sprawy samym sobie. Normalnie za żadne skarby nie zastanawiał by się nad tym co działo się dookoła niego. Ta sytuacja nie była jednak normalna i trza się było zastanawiać i to bardzo nad tym cod ziało się wokoło niego. Powód był banalny. Nie zastanawianie się nad tym wszystkim szybko mogło doprowadzić do jego nagłej i gwałtownej śmierci.

Niespodziewanie pojawiły się mdłości i zawroty głowy, które po chwili doprowadziły go do jego ludzkiej postaci. W ŚRODKU DNIA? Amadeusz spojrzał na swe dłonie. Jak dawno nie miał okazji oglądania swych dłoni w świetle słonecznym? Zamknął oczy i wystawił twarz na działanie słońca. Czuł się wspaniale. Brakowało mu tego, brakowało bardzo.

Coś zaczęło szamotać się u jego stup... Amadeusz uchylił jedno oko, a następnie szybkim prostym, wyprowadzonym w zasadzie tylko i wyłącznie siłą ramienia, w zasadzie bez skrętu ramion, pozbawił przytomności Gnoma. Był ranny nie miał specjalnie szansy obrony, a teraz przynajmniej nie szamotał się i nie irytował otoczenia.

Irytował otoczenia? Chłopie zastanów się co Ty mówisz? Czy przypadkiem kudły tego sierściucha w którego się zamieniasz nie mieszają Ci zmysłów? Przeca to była niewinna istota, która na dodatek była ranna i nie miała żadnych możliwości obrony!
Która z jakiegoś względu była potrzeba stadu! Która posiadała informacje, które były lub są potrzebne do zdjęcia klątwy. Osoba, która w jakiś sposób naraziła się jego kompanom, która swym działaniem musiała wystąpić naprzeciw nim. Osoba, która teraz odbierała swą karę!

- Powiecie mi co tu się dzieje?
Amadeusz wykonał dworny ukłon w kierunku postaci w zamkniętej w swerze.
- Kiti tam gdzieś pobiegła. Będziemy stać jak ten cieć przy hałdzie żwiru, czy się ruszymy?

Nie czekając na resztę ruszył szybkim krokiem w kierunku, gdzie znikła mu elfka. Jego dłonie dopadły do lutni.
Wrzuta.pl - Gabriel Fleszar - Zostan i bądz
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline  
Stary 20-03-2009, 21:42   #396
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith z lekkim uśmiechem na twarzy przyglądał się jak pięść barda, który zazwyczaj unikał przemocy, ląduje na twarzy gnoma nokautując go całkiem skutecznie.
- Trzeba było go zostawić, chętnie dobiłbym go za to, że nasłał na nas hydre. - powiedział spokojnie do Amadeusza. - A co się tu dzieje? Szukamy maga z odwróconym znakiem krzyża na czole, bo z tego co mówił szaman orków to jego powinniśmy szukać jeśli chcemy się pozbyć klątwy. Albo przynajmniej powinien coś o niej wiedzieć i dlatego trzeba coś zrobić z tym odważnym dzieciakiem w klatce, który myśli, że zanim dotrze tu jego obstawa, to nic mu się nie stanie.. - rzucił za odchodzącym bardem, po czym zwrócił się w stronę klatki.
- A ty.. - drow wbił srogi wzrok w uwięzionego młodzika. - Skoro jesteś taki odważny, to powtórz to jak już będziesz poza tą klatką, albo milcz. Bo widzę, że to ty pierwszy zaczynasz mi tu grozić więc uważaj, bo zanim dotrzesz do miasta, albo z miasta nadejdzie pomoc, to może stać się bardzo wiele rzeczy. Dlatego radzę ci przestać rzucać słowa na wiatr, bo skończysz tak jak ten twój poddany, który do mnie celował i strzelał.. Myślisz, że bez Ciebie sobie nie poradzimy? Przecież mogliśmy w ogóle Cie nie spotkać, a Ciebie dorwała jakaś dzika puma podczas spaceru, więc i tak ciesz się że jesteś potrzebny i jakoś próbujemy Ci pomóc. - powiedział niezbyt ciepłym tonem, a w jego oczach można było zobaczyć gniew. Widać było wyraźnie, że drow póki co jeszcze uważa syna hrabiego za przydatnego i na razie jeszcze nie postanowił go zabijać.
Co prawda Dirith wypowiedział się tak jakby mówił za Watachę, jednak tak na prawdę chciał nie ważne jakim kosztem pozbyć się klątwy, więc nie zwracał uwagi na metody jakie stosuje. Ważne żeby w końcu coś zadziałało.
- Uważasz mnie za tygrysołaka? To co widziałeś z likantropią nie ma nic wspólnego, bo to jest ta cholerna klątwa, na którą nie mamy wpływu. - powiedział w miarę spokojnie, jednak nadal dało się wyraźnie odczytać niechęć drowa do syna hrabiego.
 
eTo jest offline  
Stary 21-03-2009, 19:01   #397
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Wszyscy; Znaleźliście Kiti z obca elfką, nad jeziorem, jak mówił mężczyzna. Z daleka dosłyszeliście pytanie Kiti;
- Spotkaliśmy szamana orków, który miał wizję. W tej wizji widział elfkę w czerni i armię i szczury! Wiesz może o co chodzi!? Jesteś elfką, elfy są długowieczne, na pewno słyszałaś o historii któregoś z tutejszych elfickich rodów!
- Z Tsarothah wiąże się wiele wydarzeń, które przeszły do legendy – odparła elfka. – Walczące tam armie, które ostatecznie pozostały tam na zawsze, od wielu lat ścierały się, nie tylko w bitwach, ale i w krwawej zabójczej grze, pełnej nieczystych zagrań i zdrady. Wszyscy wiedzieli, że jeśli dojdzie do walki, obie armie przestaną istnieć. Żadna nie zamierzała się poddać, a obie były potężne, wymordowałyby się do ostatniego żołnierza. Jedna z armii uważana była za siewców zagłady, druga za wybawców i obrońców. Z czasem, po wielu potyczkach, ta pierwsza zaczęła rosnąć w siłę i przewyższać znacznie liczebnością drugą z armii. Armia zbawienia, otrzymawszy wiele zdradliwych ciosów od wroga, postanowiła przeprowadzić kontratak. Wynalazła broń, magiczne bomby, który po wybuchu ogarniały swą energią otoczenie, skażając żywe istoty i tworząc z nich całość, nierozerwalną całość. Istoty skażone przemieniały się w zwierzę, jakie niedawno miało z nimi kontakt, przejmując wraz z formą zwierzęcia wszystkie jego zdolności, cechy i umysł. Klątwa działała stopniowo, jeśli jednak ktoś i oddalił się do skażonej całości jakiej był częścią, klątwa gwałtownie przyspieszała, a wyrzutek umierał. Bomby te były, podłożone w pobliżu obozów wrogiej armii, skutecznie zmniejszały liczebność szeregów wroga. Była to jedna z najskuteczniejszych broni przeciwko pladze wrogów, konspirujących z nekromantami wskrzeszającymi hordy nieumarłych, gnolami, goblinami, orkami, drowami, a nawet demonami. Wywlekli z głębi piekieł najgorsze potwory i bestie, na nic to jednak, kiedy te dało się zamienić się w szczury, wróble, sowy, motyle, czy myszy.
- Mam takie coś z tej kuli! – Kiti odwinęła ze swojej chusty zielone kamyczki.
- Być może to właśnie ta substancja. Wybacz, nie wiem, nie widziałam jej nigdy na oczy. Musisz spytać kogoś innego.
- Jak to odwrócić!? Jak, jak, jak!?
Elfka smętnie pokręciła głową.
- Nie mam pojęcia. Nie wiem, czy to w ogóle jest odwracalne.
Elfka spojrzała w waszym kierunku.



Doszło do spotkania wataha-elf. Elfka nie zwróciła większej uwagi na dwarfa i barda, jej spojrzenie padło od razu na Diritha i nie spuszczała go z oczu.
- Aiya! Mori'quessir!!! – warknęła do Kitty, stając w bojowej pozycji obok swej Siostry. – Tira ten' rashwe!!!
Spojrzała wymownie na krew na ubraniu Diritha.
- I'quelin Mori'Quessier naa ba Mori'Quessir! – mruknęła do Kiti. – Czego chcecie?! – skierowała gniewnie do Amadeusza, Didirtha i Kall`eha.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 22-03-2009, 11:57   #398
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Drow jeszcze przez chwilę wpatrywał się w młodzika w klatce, który najwyraźniej nie kwapił się do odpowiedzi.
Dlatego jednak ruszył w miarę spokojnie z resztą w stronę, w którą udała się Kiti żeby się chociaż nie nudzić. Po chwili już słyszał rozmowę, jednak póki dotyczyła historii nie zwracał na nią zbyt wielkiej uwagi. Zainteresowało go dopiero pytanie o to jak zdjąć tą klątwę, jednak odpowiedź elfki niezbyt satysfakcjonowała Diritha.
Tuż potem krzyżował swoje spojrzenie ze spojrzeniem elfki, która najwyraźniej niezbyt lubiła drowy. Likantrop także nie spuszczał z niej oka ani na ułamek sekundy, a to że stała tak jakby szykowała się do walki tylko go denerwowało.
- Zdjąć tą cholerną klątwe. - odwarknął elfce. - I przestań do mnie celować, bo jedna grupa łowców już stwierdziła że nie był to najlepszy pomysł. - powieedział zakładając ręce na piersi. Co prawda w niektórych częściach podmroku taki gest zdawał się być gestem pokoju, jednak Dirith tak na prawdę chciał mieć lepszy dostęp do swych sejmitarów skrzyżowanych na plecach. Cały czas jednak miał na uwadze, że ta elfka jest potrzebna aby łatwiej dostać się do miasta magów, i daltego jeszcze nie zaatakował, choć uważnie się przyglądał każdemu jej ruchowi w poszukiwaniu jakiego kolwiek agresywniejszego gestu, oraz w poszukiwaniu wszelkiego uzbrojenia jakie posiadała. Cały czas był jednak gotowy do ataku.
 
eTo jest offline  
Stary 22-03-2009, 16:19   #399
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X wtrąc
- Zdjąć tą cholerną klątwę. - odwarknął elfce. - I przestań do mnie celować, bo jedna grupa łowców już stwierdziła że nie był to najlepszy pomysł.
- Nie wiem nic o twojej klątwie – odparła. – Ale widzę, że nie przebierasz w środkach, dążąc do celu – skinęła wymownie na plamy krwi na twoim ubraniu. – Nie zamierzam zdejmować z ciebie żadnej klątwy, jeśli przybyłeś do mnie z taką nadzieją – syknęła. – Jedyny sposób w jaki chętnie ci ulżę, to skracając twoją egzystencję, drowie.
Miała łuk, poza tym żadnej innej broni. Najwyraźniej była magiem i to pewnym siebie.
- Radzę ci opuścić nasze lasy, drowie. Wracaj na łono Lolth i ją błagaj o przebaczenie za swą klątwę! Na powierzchni czeka cię tylko śmierć – zaznaczyła dobitnie.
Nawet krzyżowania ramion nie odczytała jako gest pokoju, a jako ludzki gest niezadowolenia, butności i pychy. Spojrzała wymownie na Kiti.
- Czy to ta sama klątwa? Czy to znaczy, że znasz tego drowa? Przebywałaś w jego pobliżu podczas skażenia, podróżowałaś z nim?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 22-03-2009, 17:31   #400
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
- Jak nie wiesz jak przed chwilą o niej opowiadałaś? - rzucił lekko podirytowany. -I bardzo dobrze widzisz, a skoro nie masz pojęcia jak ją zdjąć, to po co miałbym tego żądać od ciebie? - powiedział stanowczo wytykając przy okazji elfce brak logicznego rozumowania.
- Chcesz mi "ulżyć"? - Dirith zaśmiał się lekko. - Nie udało się to nawet mojemu twórcy, a miałoby to się udać tobie? - drow uśmiechnął się rozbawiony, lecz nadal cały czas nie zmieniał pozycji i był gotowy do ataku. Zdradzały go tylko jego oczy, w których bardzo dobrze widać było gniew i chęć walki, która była tylko podżegana przez to że elfka mogłabyć magiem.
- A opuszczę te lasy tylko bez klątwy, albo jak już nie będzie w nich nikogo. Bo jeśli skończą się tropy, to po prostu zaczne przepytywać każdego po kolei, aż znajdzie się ktoś kto w obawie o swoje życie będzie wolał nauczyć się zdejmować klątwy niż zginąć. I nawet Lolth czy inni bogowie mnie nie powstrzymają. - powiedział bardzo pewnym siebie i dość chłodnym tonem nadal wpatrując się w elfkę.
 
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172