Kolejka 2
1. Kutak
2. Prabar
3. Penny
4. Matyjasz
***
Jednak już po chwili znów poczuł zimne żelastwo na swojej szyi.
-
Co jest? – zapytał zaskoczony
Klindor. Przecież im powiedział, wyjaśnił… aha.
-
Złoto tli się jeszcze wśród płomieni. – dodał po chwili krasnolud przeklinając swoją słabą pamięć. Jak mógł zapomnieć hasła? Przecież każdy idiota mógł tutaj przyjść i stwierdzić że walczy o ich wolność będąc zwykłym szpiclem dla władz.
-
Płomień zaś dogasa – wyrecytował złotnik, kończąc formułkę. Wtedy dopiero
Klindor mógł wstać bez obawy, że znów poczuje sztylet na swojej szyi.
Złotnik nie kwapił się do przepraszania krasnoluda za cokolwiek – prawdopodobnie nie poczuwał się do zrobienia czegokolwiek złego, bo właściwie to właśnie Klindor zapomniał powiedzieć hasła.
-
Tak więc – powiedział mężczyzna. –
powinieneś mieć dla mnie pewien list, nieprawdaż?
-
Faktycznie. – odparł krasnolud wyciągając zza pazuchy elegancki i starannie zapieczętowany list, który wręczył złotnikowi.
Mężczyzna wziął list i bez słowa poszedł do drugiego pokoju. Klindor wzruszył jedynie ramionami i czekał – domyślał się, że złotnik poszedł rozszyfrować list, co powinno zająć trochę czasu.
Krasnolud chodził w tę i z powrotem przyglądając się biżuterii wystawionej w sklepie. Tęskno mu było trochę do swoich: do gór, wielkich kuźni, gdzie mógł hartować, kuć i… tworzyć.
Z zamyślenia wyrwał go wracający z drugiego pomieszczenia jubiler – Klindor musiał przyznać, że wyjątkowo szybko przetłumaczył wiadomość. Człowiek miał w jednej ręce kartkę papieru, a w drugiej zapaloną świecę.
-
Olidrin do Klindora – zaczął czytać mężczyzna. –
Spotkać się w karczmie „Dworak” z dziewczyną. Czarne włosy, wysoka, męski strój. Hasło – Biel wypiera czerń. Spodziewana odpowiedź – Dopiero gdy się napełni. Kryptonim misji – Ogień, który oczyszcza. Resztę szczegółów zna dziewczyna.
Kiedy skończył czytać, jubiler przyłożył kartkę do płomienia świecy. Papier natychmiast się zajął, a po chwili została po nim tylko kupka popiołu na ziemi.
Klindor zamyślił się na chwilę.
-
Panie jubiler – powiedział po chwili krasnolud. –
Widzę tutaj mały problem mimo wszystko.
-
Tak? A jaki?
-
Ja naprawdę potrzebuję tego pierścienia. – stwierdził
Klindor, na co złotnik się roześmiał.
-
No to go weź. – odparł podając krasnoludowi błyskotkę. –
Nie jest wart nawet dziesięciu florenów, a co dopiero dwustu. Klindor, zły na siebie, wziął pierścień i pospiesznie wyszedł na ulicę.