Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2009, 01:31   #49
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Umysł krasnoluda, wciąż jeszcze trochę ociężały po obfitującej we wrażenia wizycie w zakładzie jubilerskim, zdołał jednak ustalić pewne priorytety co do jego najbliższych działań. Jebać płatnerza, w drogę, do "Dworaka", wyszeptał pod nosem. W końcu da sobie radę bez hełmu, a kto wie, czy "męska kobieta" do tego czasu nie wpadnie. Wielu wpadło.

Widział ich twarze, pamiętał te chwile. Stał w tłumie, chociaż sercem był z nimi. Wozy, wcale nie ciężkie, niemal bez zabezpieczeń, bo na cienie ludzi, jakimi byli więźniowie, nie trzeba było więcej. Wyprowadzano ich publicznie, na oczach tłumów wiązano ich ręce i nogi, wrzucano na wozy nie jak ludzi, jak przedmioty, niewiele warte rzeczy. Wozy ruszały w świat, a w jego pamięci pozostawały twarze. Wiele z nich znał. Pamiętał ich pożegnania, słowa młodego jeszcze wówczas Ardiona, gdy przemawiał na ich ostatnim spotkaniu. Mówił o cierpieniu, które jest ich przeznaczeniem. O cierpieniu, które kiedyś zbawi nie tylko ich, a cały naród. Widział go i wtedy. Zmarniał, był jeszcze chudszy, jakby mniejszy, włosy jego spłowiały. Lecz gdy tylko spojrzeć mu w oczy, dostrzec można było zwycięzce. Półboga. Herosa. Oto, jak rodzili się bohaterowie, którzy ni razu nie unieśli miecza. Oto, jak rodziły się legendy.

On zaś pozostał. Na wygnaniu pozostać musiał, by tu świadectwo nieść o swej dumnej rasie, o swych braciach i siostrach, o tych, którzy polegli pod mieczem okupanta. Lecz i tu dotarły wojska orków, i te ziemie zajęli - lecz dalej wycofać się nie mógł, by jego dobrowolne wygnanie nie stało się ucieczką. Oto znak od bóstw ojczyzny jego, że czas na działanie. Pamiętał dnie ostatnie przed wyjazdem, nocne rozmowy z Arcykapłanem, nigdy by nie przypuszczał, iż zostanie dopuszczony przez jego oblicze. I słuchał słów wielkich, ważnych, o przeszłości i przyszłości narodu jego, narodu wybranego, który to swym cierpieniem świat miał zbawić. Lecz już niebawem! Oto bowiem wielki topór w snach Arcykapłana w czaszkę orkową zagłębiać się zaczął, oto bowiem bohater stanąć miał na czele ras trzech zjednoczonych i z ich pomocą pokonać swego oprawcę!

Kim był jednak bohater? Klindor coraz częściej myślał, że jest nim on sam. Ale czy to możliwe...?

Przekroczył drzwi karczmy.

Znalazł kobietę. Cóż, z pewnością nie pomyliłby jej z facetem, ale krótkie włosy, jakby dopiero odrosły i twarz naznaczona ciężkimi przeżyciami... Zdecydowanie nie była okazem kobiecości. Czy doświadczyła tego, co on?

Spojrzał na nią. Ona na niego. Uśmiech pojawił się na jego twarzy, niezbyt może urodziwej, ale znającej życie. Na jej też. Ale dziwnie nerwowy.

Oto bowiem zacząć się może epopeja walki o wolność, największe starcie, jakie pamiętać będzie ten świat! Oto złowroga bestia, Orkowy Car i jego plugawi podwładni stawić będą musieli czoła...

Nerwowy uśmiech.

Ona wskazuje coÅ› wzrokiem!

Spojrzał tam. Dwóch orków. Typowi agenci. Każdy by to rozpoznał! W dłoniach półhaki, ta przeklęta broń palna... Byle by go nie zauważyli, byle nie zauważyli, byle nie...

- Nożesz kurwa... - wyszeptał Klindor, patrząc, jak dwóch orków przeciska się przez tłum w jego kierunku.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline