Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2009, 13:45   #14
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Franz odczuł lekką ulgę, kiedy usłyszał słowa kapitana. Wyglądało na to iż racjonalizm przeważył nad wiarą, na szczęście jego i ludzi przebywających w chacie.

„Wergild… Nazwa inna no i odrobinę inna zasada, ale w gruncie rzeczy, jest to, to samo co nasze zobowiązanie do wykupu. Za zabicie lub zranienie kogoś w obronie własnej też musimy płacić grzywnę lub zadośćuczynienie rodzinie poszkodowanego. Jedyna różnica jest w tym, że u nas nie można zapłaty uiścić w niewolnikach. Zresztą skoro uratowaliśmy tamtych z Morsvan to chyba należą nam się profity? Ale niezbyt rozsądne byłoby się domaganie tego… cóż trzeba będzie to uznać za dar dla gospodarza w zamian za wyszukane przyjęcie oraz ekskluzywne miejsce pobytu.”

Spojrzał na gołe ściany i brudną podłogę, nieznaczną uwagę jedynie poświęcając słowom Schwarza o nieobrażaniu tutejszych.

„Z tego zdawałem sobie sprawę już kiedy przybywaliśmy do tego miejsca. Jedno spojrzenie na ich zdecydowanie dało mi dość powodów by unikać jakiejkolwiek zwady.”

----------------------------
Wiadomość iż trzeba złożyć niemal całe uzbrojenie niespecjalnie zmartwiła szermierza.

„Jeśli by chcieli skończyli by z nami o wiele wcześniej. Zresztą i tak nie zabierają wszystkiego. Cholera trzeba przyznać, że są racjonalni aż do bólu.”

Bez wahania przekroczył próg okazałej budowli. Wnętrze jak szybko dostrzegł nie różniło się wiele od siedzib szlacheckich w ojczyźnie. Pomimo różnic w rodzaju wystroju, tu także najwyraźniej przyjęło się ozdabianie ścian łupami wojennymi. Bo jak inaczej można by wytłumaczyć tu obecność gobelinu rodem z Bretoni, z wyraźnie zaznaczonym motywem tamtejszej Pani jeziora, czy inny zdaje się że z Imperium lub Estalii przedstawiający pole gdzie walczyli ludzie z orkami nad miejscem bitwy zawisła łatwo rozpoznawalna sylwetka Myrmydii. Franz rzucił okiem na suto zastawiony stół i uśmiechnął się lekko.
„Przynajmniej nie zamierzają nas zagłodzić.”

Ku zaskoczeniu jego i reszty grupy Jarl zasiadający u szczytu stołów wskazał na nich i wzniósł toast, najwyraźniej na ich cześć. Szermierz był lekko zaskoczony, w końcu uratowanie kilku osób jeszcze nie jest powodem do tak otwartego pozdrowienia. Dopiero po paru chwilach, gdy już zasiedli na wskazanych miejscach wszystko się wyjaśniło. Halldor okazał się synem Jarla.
„Cholera wyjątkowo musze się zgodzić z Schwarzem. Sigma naprawdę nad nami czuwał kiedy wykupywaliśmy go z niewoli. A ci skąd się tu wzięli?”
Rzucił okiem na sylwetki rycerzy.
„No tak wyznawca Ulryka rzeczywiście pasuje do tego miejsca. Gdyby nie zbroja niewiele różniłby się od samych Norsmenów. Ale co robi tu rycerz Pantery? „

Od dalszych rozmyślań skutecznie odciągnął go aromat miodu oraz dziczyzny leżącej w półmiskach na stole. Smak pierwszych kęsów pokazał, że tutejsi znają się nie tylko na piciu, wojaczce i żeglarstwie, jak głosiła powszechna w Imperium plotka. Kiedy zaspokoił już pierwszy głód z zaciekawieniem spojrzał po reszcie zgromadzonych przy stole, po czym spokojnym głosem odezwał się do Hansa.
-Wygląda na to iż ludzie tu są honorowi. Zostawiają broń swym gościom, by pokazać że nie mają złych zamiarów. Jednak znacznie bardziej ciekawi mnie co robi w takim miejscu ci dwaj rycerze. Czyżby ścigali kogoś? Warto byłoby się tego dowiedzieć zawczasu, nie sądzisz panie Schleicher?
Franz uśmiechnął się lekko, kiedy spostrzegł że Rand także przysłuchuje się jego słowom.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline