Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2009, 21:29   #83
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
- Uff - westchnął ciężko Maahr, kiedy już stanęli przed wejściem do „Pijanego Satyra”. - Mam tutaj wynajęty pokój do końca tygodnia, i póki co nie mam zamiaru taszczyć tego ciała przez cały ten tłum - powiedział, wciągając jednocześnie zwłoki do środka. Tam jednak, ledwo zdążył przekroczyć próg, został natychmiast wyproszony przez karczmarza.

Zaśmierdzał, też coś... Nie dość, że dookoła miasta leży bagno, to co powiedzieć o tych tłumach, jakie się tu przetaczają - wszystko razem śmierdzi dużo bardziej, a jakoś nikt nie wprowadził przymusowych kąpieli. Cóż, to chyba kwestia przyzwyczajenia...”

Mimo, że nie zgadzał się z opinią gospodarza, siv nie sprzeciwiał się, tylko posłusznie podążył za kelnerką do tylnego wyjścia i małego ogródka znajdującego się za budynkiem. Kiedy już blondynka o baranich rogach przygotowała dla niego balię, wetknął Inglorinowi koniec prowizorycznego worka ze zwłokami.

- Maahr, Wykąp się jak najszybciej, bo będę potrzebował Twojej pomocy. Trzeba ją dokładnie umyć, a potem zdezynfekować. I wiesz co, chyba należałoby znaleźć dla niej jakieś szaty.

- Postaram się wrócić jak najszybciej - odrzekł siv. - A co do szat, to spytam karczmarza, czy nie ma jakich niepotrzebnych rzeczy.

Zanim jednak mógł pomóc swojemu nowemu wspólnikowi w przygotowywaniu ciała, Maahr musiał skorzystać z kąpieli. Początkowo obawiał się, że będzie to oznaczało również korzystanie z mydlin i innych wymysłów wielkiej cywilizacji, z którymi dotychczas zetknął się tylko raz i na samo wspomnienie ostrego, kłującego w oczy zapachu mydlin skóra mu cierpła. Na całe szczęście, Laureen zaczerpnęła czystą, naturalną wodę prosto z małego stawu. W takim wypadku obmycie zmęczonego ciała w chłodnej wodzie i pozbycie się wszystkich brudów wydało się całkiem przyjemne. Kiedy już uporał się z szorowaniem i opłukiwanie, pełen energii wyskoczył z balii i z prawdziwą rozkoszą wystawił odsłoniętą skórę na jaskrawe słońce.

„O tak, najpierw chłodna woda a potem ciepłe promienie słońca, mógłbym tak stać cały dzień...”

Przez chwilę więc po prostu stał z zamkniętymi oczami, przyjmując jak najwięcej światła i dopiero, kiedy usłyszał za sobą głos satryki, pytającej się, czy może już wylać wodę z balii, zabrał się do ubierania.
Kiedy wrócił do środka, do głównej sali i miał już zapytać się o jakieś ubrania dla oczyszczanej przez półelfa zombie, nagle przypomniał sobie, że zostawił w swoim pokoju Szajbusa.

„Mam nadzieję, że ten stary narkoman nie narozrabiał, kiedy mnie nie było” - pomyślał z obawą. Na wszelki wypadek wolał jednak zacząć od rzeczy dla swojej „klientki”.

- Przepraszam, nie ma pan jakichś zbędnych ubrań pasujących na człowieka? Tak się składa, że chciałbym pożyczyć jakąś suknię czy szatę na jakiś dzień czy dwa, a potem zwróciłbym ją bez żadnego szwanku.


- A jak tam sprawował się Morgan? Poszedł już czy jednak został? - zapytał siv, kiedy dostał odpowiedź w sprawie ubrania.

„Jeśli został, to niech sam za siebie płaci, a jeśli sobie poszedł, to chyba wiem, gdzie go znajdę, kiedy już będę miał dla niego pieniądze.”
 
Makuleke jest offline