Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2006, 22:37   #84
inwyt
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
Nieistniejące drzwi, nieistniejące rany, szaleńcy, głosy i śmiechy w słuchawce telefonu... A może to ja zwariowałam? Może wcale mnie tu nie ma? Może mówię do siebie i szarpię się w kaftanie bezpieczeństwa wieziona ambulansem do szpitala dla obłąkanych? Martha panicznie wciska widełki telefonu. Bez rezultatu. Rzuca słuchawką, przewracając cały telefon, o mało nie zrzucając go na podłogę. Słuchawka spada z widełek, ale dziewczyna nie zwraca na to uwagi. Chyba nawet tego nie zauważyła. Zaciska konwulsyjnie pięści, drżąc na całym ciele. Łzy powoli staczają jej się po policzkach. Ściera je gniewnym gestem, jak dziecko, które obrażone najpierw płacze, a potem tupie nogą i wybiega z pokoju. Jeśli ktokolwiek obserwowałby ją wtedy, zapewne oczekiwałby takiego gniewnego tupnięcia i ucieczki w sobie tylko znane miejsce. Ale nikt nie patrzył na Marthę. Dee mówiła do Nathaniela, a potem oboje wydawali się medytować przy Konradzie. A jeśli medytują może nie zechcą zrobić nic niebezpiecznego? Przynajmniej przez chwilę. Martha podrywa się do biegu, rzuca się schodami w górę, do swojego pokoju. Prawie jak obrażone dziecko, ale tylko prawie. Nie słychać gniewnego trzaśnięcia drzwiami, bo dziewczyna nie dbając o ich zamknięcie rzuca się do swojej torby i gorączkowo poszukuje komórki.
Z telefonem w ręku kieruje się do drzwi aby zbiec na dół. Odblokowuje go i sprawdza czy działa poprawnie. Musi działać. To niemożliwe, żeby zablokować telefon komórkowy. Nie da się tak po prostu podłączyć do linii udając montera.
Trzeba w końcu wezwać pogotowie. Czas mija, a Konrad ciągle leży nieprzytomny. Szybciej, szybciej!
Teraz tylko na dół, sprawdzić co robią i po cichu zadzwonić na pogotowie. Ręka opiera się na klamce, wzrok utkwiony w ekran komórki...
 
inwyt jest offline