Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2009, 12:47   #7
Faurin
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Miał go już serdecznie dosyć. Ten cały Tomek i te jego cholerne zdjęcia... Echhh, czy on nie może raz sobie odpuścić? Świat by się nie załamał.
Bartkowi zrobiło się okropnie zimno. Palce u nóg całkowicie mu zdrętwiały. Było tak zimno! Czuł że uszy mu zaraz odpadną. Nie wziął czapki! Dlaczego nie wziął czapki?!
Nie chciał stać bezczynnie. Mały spacer wte i wewte dobrze zrobi bo jak widać "ten tutaj" nie ma zamiaru słuchać jego narzekań. Miał ochotę, olbrzymią ochotę walnąć go bądź cisnąć w niego kulką śniegu. Może by przestał? Może...
"A może byś się uspokoił, Bartek!"
Nagle jego uwagę przykuł pewien dźwięk. Ciche brzęczenie. Nie, nie brzęczenie. Dzwonienie. To były dzwonki. Początkowo słyszał dźwięk tylko w oddali ale z każdą chwilą przybliżał się. Był coraz wyraźniejszy. Głośniejszy. I wtedy też Bartek zauważył że na tym bezludziu jest jeszcze ktoś oprócz nich. Dziewczyna. Kroczyła szybko krocząc w stronę przejścia dla pieszych trzymając przyciśnięte do siebie książki.
Bartek podziwiał takich ludzi. Mimo wolnego czasu każdą wolną chwilę poświęcali na naukę. On tak nie potrafił. Był inteligentnym człowiek aczkolwiek gdyby naprawdę by chciał potrafił by jeszcze więcej. Był on jednak leniwy. Leniwy na naukę. Nie na pracę gdyż lubił pracować. Mógł poprzez pracę wyrazić siebie. Ale przez naukę...
Bartek zacisnął mocno dłonie. Zagryzł dolną wargę gdyż to co zobaczył bardzo nim wstrząsnęło. Coś niebywałego. Gdy dziewczyna weszła na "pasy" jakby znikąd pojawiły się wielkie sanie- właściciele owych dzwoneczków których dzwonienie Bartek usłyszał. Dziewczyna nie widziała sań. Nie spostrzegła niebezpieczeństwa które na nią pędziło. Miała jednak szczęście. Potworne szczęście. W ostatniej chwili odwróciła głowę i zauważyła. I odskoczyła na chodnik. Książki wypadły jej z rąk lądując w wielkich zaspach śniegu. Bartek nie czekał ani chwili dłużej. Podbiegł do niej i przykucnął gdyż tak jeszcze siedziała na śniegu.
- Nic ci nie jest?-spytał.
Nie czekając zbyt długo na odpowiedź podał dłoń by pomóc jej wstać a potem zaczął zbierać jej książki.
- Powinnaś uważać. Miałaś wielkie szczęście. Zawsze mówiłem że na tych ulicach sami wariaci drogowi ale myślałem tylko i wyłącznie o właścicielach samochodów. Nigdy bym się nie spodziewał że zobaczę tak szybkie sanie. Jestem Bartek.
Podał dziewczynie dłoń po raz wtóry i uśmiechnął się do niej. Był jednak zaniepokojony całym tym zajściem. Sanie? I do tego takie szybkie? I dlaczego tak szybko zniknęły? Wyparowały czy jak?
Setki pytań kłębiły się w jego głowie jednak na żadne nie mógł znaleźć odpowiedzi. Spojrzał jeszcze raz na dziewczynę. Wyglądała na bardzo wystraszoną. Uśmiechnął się do niej znowu. Chciał jej uświadomić że nie ma się czego obawiać. Z jego strony nic jej nie grozi.
 
__________________
Nobody know who I realy am...

Ostatnio edytowane przez Faurin : 24-03-2009 o 19:07.
Faurin jest offline