Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2009, 15:31   #119
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Szamil; podniosłeś czujnie głowę, czując dreszcz na skórze. Ziemia drżała. Ściany drżały. Drżały coraz mocniej. Trzęsienie ziemi! Poderwałeś się odruchowo, kiedy rozległ się naraz przeraźliwy huk i sufit eksplodował, zasypując cię ciemną masą ziemi i kamieni! Zdążyłeś tylko instynktownie skulić się, zasłaniając głowę ramionami.

* * *
Wszyscy; Szczęśliwie, Błysk Kłów miał zbyt wiele ruchliwych celów w okolicy i za mały rozumek by mógł skutecznie skupić się na jednym z nich. Jego nieskoordynowany atak miał tytuł „pogonić – w tym tłumie na pewno uda się coś rozdeptać, zamierzenie, czy nie”. Nizzre zdołała rzucić się za pień drzewa, był on skuteczną barierą dla zębów bestii, które oderwały kawał kory. Barbak stworzył ze swojej broni wyborny stopień, z którego co zwinniejszy miał szansę wybić się by sięgnąć grzbietu Błysku Kłów. Sam ork zaś ruszył bojowo i uh straceńczo [bardziej straceńczo niż bojowo właściwie...] na czołówę z wielkim gadem! Elfka wlazła na gałąź, zwijając liany, a potem zaczęła skakać i biegać po konarach sąsiadujących drzew, w tę i z powrotem, rozwieszając między nimi siatkę z lian. Isendir błyskawicznie układał plan działania, kiedy Błysk Kłów ruszył na orka, miażdżącym, przypadkowym uderzenia ogona łamiąc wielki krzak – gałęzie z trzaskiem zwaliły się na elfa, przykrywając go i maskując przed wzrokiem Błysku Kłów [to jedna z tych słynnych leśnych asymilacji!]. Bestia ruszyła na orka, który sam się o to prosił. Kiedy Kruk mówił o przytrzymywaniu Błysku Kłów, chyba niekoniecznie miał na myśli „gołymi rękoma”... Waleczny i odważny ork, choć mocarny, wybrał sobie tym razem przeciwnika wagi o-wiele-za-cieżkiej, ignorując sporą różnicę rozmiarów i mas. Ork biegł ku bestii, bestia dudniąc ziemią kroczyła ku niemu na ogromnych nogach, z wściekłym rykiem rozwarła paszczę i zniżyła łeb.
Paladine nie chciał na to patrzeć i zasłonił ze zgrozą oczy.
Jedynym powodem, dla którego ork nie znalazł się w ogromnej szczęce, była gruba, powykręcana, nisko zwieszona gałąź drzewa, jaka stanęła pomiędzy bestią i jej przekąską. Błysk Kłów nie przewidział tej przeszkody, lecz widząc ją postanowił zlikwidować ją raz na zawsze, starym sprawdzonym sposobem – napierając na nią swym ciężarem. Barbak znalazł się na drodze masywnej gadziej kończyny i nim zdał sobie z tego sprawę, Błysk Kłów wykonał już krok do przodu, nogą zmiatając orka, niczym kamyczek. Barbak po zderzeniu z nogą-taranem, pofrunął gdzieś w krzaki, tracąc na moment oddech od uderzenia, cudem unikając przydepnięcia gigantyczną stopą. Błysk Kłów był żwawy i ruchliwy jak na stworzenie o tych gabarytach! Przyspieszył, rzucił się do przodu, zniżając gwałtownie łeb, z hukiem trzaskając paszczą.

Wszyscy wstrzymaliście oddech, kiedy bestia uniosła łeb, jak wam się zdało, przełykając. Chwycił kogoś...!

Rozpaczliwie rozejrzeliście się, ale wśród zieleni, ciemności i mgieł niewiele było widać. Nie...! To Elir! Gad omal nie pożarł Elira, ale wilk zwinnie zdołał odskoczyć! Teraz z kolei gad zaryczał popisowo i zawrócił zwodniczo, rzucając się w pogoń za Flafie, która umykając, mściwie rzuciła w niego lizakiem. Kolejne trzaśnięcie paszczą, Flafie, czmychnąwszy za drzewo i w gąszcz krzewów, zdołała ujść z życiem, pozostając w ukryciu zdjęła z siebie zainteresowanie wroga. Pechowo dla Uzjela, którego zbroja musiała błyszczeć w ciemnościach, odróżniając się od tła w oczach Błysku Kłów. Uzjel nie mógł zwinnie, ani szybko zejść gigantowi z drogi, jedyne co mógł to zasłonić się wierną halabardą, gdy bestia schyliła się po niego z rozwartą paszczą. Drzewiec broni wszedł między wielkie zęby, czubek pyska gada huknął o zbroję, powalając z łatwością rycerza, ale nie miażdżąc go. Drapieżnik, wyraźnie zdziwiony twardym oporem jaki stawiała zbroja, podniósł głowę, prostując się, podnosząc także Uzjela, wiszącego na halabardzie zaklinowanej miedzy zębami bestii. Gad potrząsnął energicznie łbem, rycerz nie utrzymał się i poleciał, zaliczając upadek z wysoka w krzaczki [plus miękkie lądowanie na Flafie. Jego bron wypadła z pyska gada, leży nieopodal]. Błysk Kłów zauważył Kall`eha i ochoczo ruszył ku niemu. Nie było to zbyt kłopotliwe dla gada tych rozmiarów – dwa kroki i już był przy krasnoludzie! Kall`eh wiał, starając się zagonić drapieżnika między drzewa, z nadzieją że ten zaklinuje się i odpuści.

Siatka z lian nie była jednak na tyle gęsta i silna, by powstrzymać szarżując zwierzę ścigające Kall`eha. Błysk Kłów wpadł w sieć i wypadł z niej z wściekłym rykiem i trzaskiem pękających lin, a Nizzre, trzymając ręku koniec liany, szarpnięta z ogromną siłą, pofrunęła. Błysk Kłów, z tułowiem oplatanym kilkoma lianami, pociągnął wrzeszcząca elfkę za sobą. Dyndała na końcu liny, obijając się o bok pędzącego zwierzęcia. Liana pechowo zaplątała się wokół jej ręki supłem, a ten zacisnął się. Elfka i tak nie miałaby ochoty puścić, nawet gdyby mogła – spadłaby prosto pod łapy rozszalałego gigantycznego gada. Dyndała więc, kołysząc się niekontrolowanie, piszcząc, klnąc i jęcząc przy każdym uderzeniu o bok gruboskórnego zwierzęcia. Kall`eh tymczasem zdołał zarzucić pętlę z liany na łeb Błysku Kłów, ale przy próbie oplątania nóg bestii wytrzasnął się* [*elfickie=zarył w glebę] jak długi; albo się o coś potknął albo runął od samego drżenia podłoża od stąpnięcia gada. Wielka stopa uderzyła w ziemię tuż obok niego, omal go nie rozdeptując. Jędrzej, który odwrócił na moment uwagę gada, rzucił siew krzaki, gdy drapieżnik ruszył za nim, omal go nie tratując, zwalając na niego połamane gałęzie[leśna asymilacja#2]

Błysk Kłów wypatrzył zaś największą i najbardziej interesującą zdobycz – duże włochate mięsko - wielkiego pająka! Ruszył za nim, z wolnego stąpania przechodząc w coraz szybszy bieg! Moment i długonogi, sądzący wielkie kroki stwór już zniknął wam z oczu w lesie, ciemności i mgłach bagien, wraz z drącą się Nizzre dyndającą mimowolnie na jego ‘smyczy’!!!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=Mu0_FEHoIo0&feature=related[/media]

ZA NIM!!!

* * *
Szamil; Uh?! – posypało się na ciebie dużo ziemi i jakieś gałęzie, ale dużo mniej, niż sądziłeś! Zdaje się, że twoja jama wcale się zapadła się całkowicie... Wokół, wibrującym donośnie echem zahuczał naraz gromki, przeraźliwy ryk czegoś gigantycznego! Otrzepałeś się, odsłoniłeś głowę i spojrzałeś w górę, by ujrzeć... olbrzymią, gadzią kończynę, tkwiącą w twojej dziurze! Długa noga zginała się konwulsyjnie, wymachując pazurzastą stopą, kopiąc ściany twojej nory, próbując zaczepić pazurami o coś, by się podeprzeć. Ogromny gad wpadł jedną nogą w uh twój dołek! Wokół wielkiej gadziej nogi rozpierdzielającej kopniakami twoją dziurę dyndała owinięta liana. Koniec liany sięgał tak, że mogłeś do niego podskoczyć i się chwycić! Więc chwyciłeś... Wynalazłeś tak nowy sport ekstremalny – łapanie stopa!

Nizzre; Błysk Kłów galopował za Fufim, a ty obijałaś się o twarde gadzie łuski, drąc się żeby pająk uciekał. Pająk uciekał, Błysk Kłów gonił. Aż nagle pająk uciekł, a Błysk Kłów z wyciem-kwikiem runął czy wręcz niemal zapadł się pod ziemię! Ogromny gad nastąpił na zasłonięty warstwą gałęzi i ściółki dół, wpadając do głębokiej dziury jedną nogą. Z druzgoczącym ziemię hukiem zwalił się, padając na brzuch, wywijając rozpaczliwie długim ogonem i szamocząc się dłuższa chwilę, nie mogąc wydostać nogi z dziury. Wreszcie znalazł oparcie i wstał. Zauważyłaś, że na jednej z lian oplątanych wokół tułowia bestii dynda... ktoś! [czy raczej jedzie po ziemi póki co...]

Szamil; Nizzre; Błysk Kłów zauważa pasażerów na gapę, namierza was zabójczym wzrokiem malutkich ślepków, rozwiera zaślinioną paszczę i z wściekłym sykiem zaczyna obracać się wokół, niezgrabnie próbując sięgnąć zębami elfkę obijającą się o jego sadełko.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline