X wtrąc
- Zdjąć tą cholerną klątwę. - odwarknął elfce. - I przestań do mnie celować, bo jedna grupa łowców już stwierdziła że nie był to najlepszy pomysł.
- Nie wiem nic o twojej klątwie – odparła. – Ale widzę, że nie przebierasz w środkach, dążąc do celu – skinęła wymownie na plamy krwi na twoim ubraniu. – Nie zamierzam zdejmować z ciebie żadnej klątwy, jeśli przybyłeś do mnie z taką nadzieją – syknęła. – Jedyny sposób w jaki chętnie ci ulżę, to skracając twoją egzystencję, drowie.
Miała łuk, poza tym żadnej innej broni. Najwyraźniej była magiem i to pewnym siebie.
- Radzę ci opuścić nasze lasy, drowie. Wracaj na łono Lolth i ją błagaj o przebaczenie za swą klątwę! Na powierzchni czeka cię tylko śmierć – zaznaczyła dobitnie.
Nawet krzyżowania ramion nie odczytała jako gest pokoju, a jako ludzki gest niezadowolenia, butności i pychy. Spojrzała wymownie na Kiti.
- Czy to ta sama klątwa? Czy to znaczy, że znasz tego drowa? Przebywałaś w jego pobliżu podczas skażenia, podróżowałaś z nim?
__________________ - Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith. |