Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2009, 17:56   #120
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Ręce wyraźnie odmawiało posłuszeństwa, ciało, które przez cały dzień było zmuszane do karkołomnych czynów wystawiało właśnie rachunek i nie był to rachunek, który można by spłacić w ratach. Mimo to elf zmusił dłonie do zmiany chwytu i podciągnięcia się. Gad zamiast mu pomóc zaczął kręcić się w kółko próbując chwycić kogoś zwisającego mu z szyi. Kimś tym była kobieta, Szamil znany koneser kobiecych wdzięków tym razem nie przyglądał się dziewczynie zbyt uważnie, wolał dostać się na bestie.
"Lewa, prawa, lewa, prawa."
Ręce co raz łapały lijane wyżej mimo protestów mięśni. Skóra na torsie była zrywana przez drobne kamyczki, patyczki i inny syf leżący w lesie.
"Jeszcze trochę."
Elf w końcu dotarł do nogi i cudem uniknął zadeptania. Objął lewą ręką (błagam nie zapal się!) i nogami grubą kończynę potwora, prawa ręka w paru ruchach owinęła wokół siebie lijane, potem odczepiła ją od nogi potwora.
Potwór przypomniał sobie w końcu o przednich łapach i wyciągnął jedną z nich w kierunku elfki. Szamil bohatersko ratując niewiastę w opałach (tzn. po bogatym uzębieniu podejrzewał co to za bestia i postanowił dotrzeć na pysk potwora) zarzucił zrobioną przez krasnoluda pętle na łapę stwora i szarpnął. Błysk Kłów ze zdziwieniem spojrzał na łapę i również szarpnął, cóż Szamila szarpnięcie było słabsze, elf po chwili dyndał za prawą rękę na wysokości torsu potwora. Elf zacisnął zęby i zaczął się wspinać po linie do łapy stwora. Nim potwór zdecydował co zrobić z elfem, Szamil był na jego łapie. Objął kurczowo nogami kończynę stwora i szarpnięciem lewej ręki rozwiązał pętle. Teraz został najłatwiejsze, pokonując ból mięśni wbiec po łapie na kark, owinąć końcówki lijany o dłonie i założyć na pysk bestii tak, żeby potwór jej nie rozerwał. Ujeżdżenie jej przy tym zdawało się dziecinnie łatwe.
Zerwał się po łapce potwora, o dziwo nie wydawał okrzyków, jego twarz wyrażała skupienie. Zdawał sobie sprawę, że jeden błąd i nawet Flafi go nie poskłada. Nadwyrężone mięśnie wręcz krzyczały do jego mózgu o odpoczynek, jednak on nie zważał na to.
„Musze to zrobić, muszę by stanąć naprzeciwko Ciebie. Zrobię to dla Ciebie. Dla tej chwili gdy popatrzymy sobie w oczy, gdy nasze ostrza się skrzyżują. Nie okaże słabości!”
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline