Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2006, 00:23   #86
inwyt
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
Martha staje osłupiała, podnosi słuchawkę i ...słucha, słucha, słucha. Cały świat przestaje istnieć, kurczy się do dźwięków dobiegających z aparatu telefonicznego. I bicia serca...
Puk... puk... puk.. puk. puk. pukpuk. pukpuk. pukpukpukpukpukpuk...
"Przynajmniej wiem już że oszalałam. Zwariowałam. Nie ma innego wytłumaczenia. Takie rzeczy dzieją się tylko na filmach. Albo w książkach. Albo na sesjach RPG. Ale nie w prawdziwym życiu. To się nie może dziać, a więc siedzę bezpieczna i nafaszerowana psychotropami w karetce. Albo w bezpiecznym, obitym gąbką pokoju. Tego nie ma. Nie ma. Nie ma. Niema. Niemaniemaniema..."
Pukpukpukpukpuk. pukpukpuk. pukpuk. pukpuk. pukpuk... pukpuk... puk. puk...
W słuchawce Martha słyszy już jedynie własny ciężki oddech. Nie czuje palców którymi ją trzyma.
- To bardzo zły żart. Dzwonię na policję.
Mówi nieswoim głosem. Pozwala słuchawce wyśliznąć się z dłoni. Dłoni, która jest równie odrętwiała jak cała reszta jej ciała, jak cała reszta jej umysłu, jak cała ona. Stukot opadającego na biurko urządzenia nie budzi jej z odrętwienia. Przysłuchuje się przez chwilę, czy jeszcze jakieś odgłosy dotrą do niej z leżącej na blacie słuchawki. Powoli, bardzo powoli podnosi ściskaną kurczowo w dłoni komórkę. Przez chwilę wpatruje się tępo w ekran, a potem próbuje wybrać numer policji. Telefon wypada jej z niezgrabnych, zgrabiałych dłoni w połowie wstukiwania numeru. Pochyla się aby go podnieść i jej wzrok pada na porzuconą słuchawkę. Nasłuchuje przez chwilę, unosząc ją i zbliżając do ucha, ale trzyma ją nieco oddaloną, jakby spodziewała się krzyku, albo bała, że Croup ugryzie ją przez słuchawkę. Znowu schyla się po komórkę, podnosi ją i próbuje wybrać numer policji, już nieco składniej naciskając klawisze.
W powietrzu czuć wilgoć, pachnie mgłą i namokłą ziemią. Za oknem szaro-białe smugi snują się coraz wyżej i wyżej, przesłaniając świat połyskliwymi kurtynami. Roziskrzone kropelki nadają wszystkiemu nierzeczywisty wygląd. Czasem rozdziera je gęstsza mżawka, w którą zamieniła się ulewa jaka obmyła niedawno okolicę. Szkoda, że świata nie da się obmyć z szaleństwa. Promienie słońca przedzierają się przez mgłę, barwiąc powietrze złotem, jak drobinkami brokatu. Nierzeczywistość narasta.
 
inwyt jest offline