Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2009, 20:24   #13
Korbas
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Irak, Bagdad, Rejon Al-Karamah
6 Września, godzina 19.03
John Williams, Jack Hollyfield, Thomas Anker, Harve Loodstone

Droga do Al-Karamah nie była przyjemna, ale był spokój. Mijane poniszczone domy i ludzie przechodzący w czarnych szatach. Pogoda była zabójcza dla szeregowych ze Strykera AZ77. 50 stopni w plusie dawał im się we znaki od wylądowania w bazie, ale teraz to był koszmar. Każdemu strużkami pot spływał z twarzy i pociły im się rękę, uniemożliwiając mocne utrzymanie broni. Najlepiej z pogodą radzili sobie Williams i Hollyfield - obaj w końcu byli już przyzwyczajeni. Okolica przez którą się przemieszczali prawie w ogóle się nie zmieniała. Ciągle tylko budynki, mniej lub bardziej zniszczone i dziko rosnąca nieznana długa trawa. Droga było zapełniona dziurami i nawet starania Hollyfielda nie przynosiły rezultatu - samochód ciągle poruszał się na boki wpadając w kolejne dziury.
Gdy tylko dotarli do Al-Karamah z bocznej uliczki wyjechały 2 pickupy. Można było dojdzieć wszystko: kierowcę, strzelca z AK i... partyzanta z wyrzutnią rakiet.
-Ostrożnie! - krzyknął Williams, a chwilę później rakieta uderzyła w bok samochodu. Wóz przechylił się w lewą stronę, pod siłą eksplozji i z powrotem spadł na ziemię. Rakieta nie przebiła pancerza, tylko poszła po powłoce, robiąc dziurę w ziemi.
Wystrzał z Abramsa i głośny huk eksplozji Pickupa, a później krzyki i wymiana ognia - to słyszeli żołnierze w Strykerze tuż po wybuchu rakiety.
-Loodstone, na co czekasz strzelaj! - krzyknął Williams do Loodstone'a - Anker Ty też!
Sam wychylił się i oddał serię z karabinu, zabijając jednego z partyzantów. Okazało się że druga rakieta poleciała w czołg nie robiąc im żadnej szkody. Po chwili zamieszania partyzanci umknęli, dając wolną drogę żołnierzom. Czołg wciąż z przodu osłaniał Strykera AZ77. Po kilku minutach dojechali do celu: Dwupiętrowy budynek ostrzeliwany przez Amerykanów. Przed budynkiem stał 1 Stryker, za którym chowało się troje żołnierzy. Drugi Stryker został chyba trafiony rakietą, albo wrzucono do niego granat, bo był zniszczony. Za tym wozem z kolei chowało się dwóch Amerykanów.
Najdziwniejsze było to że wokół Strykerów było kilkanaście furgonetek i Pickupów, a w nich partyzanci Iraccy, ostrzeliwujący Amerykanów. Ciągłe wybuchy i strzały nie dawały ani sekundy ciszy.
Abrams wjechał między samochody, niszcząc je i strzelając do tych dalej położonych. AZ77 gdy tylko zbliżył się do samochodów został trafiony wyrzutnią rakiet w koła z prawej strony. Eksplozja była tak głośna że wszyscy żołnierze w Strykerze ogłuchli na kilka chwil, a samochód stał się bezużyteczny.
-Kurwa! Z wozu i kryć się gdzie najbliżej! - ryknął Williams wyskakując z wozu i kryjąc się za nim, biorąc po drodze plecak z amunicją.
Momentalnie zostali przyszpileni ogniem partyzantów, wychylenie zza osłony było równoznaczne ze śmiercią. Słyszeli tylko eksplozje, starzały no i oczywiście gwizdanie w uszach.

Irak, Bagdad, Amerykańska Baza Wojskowa w Tarablus (lotnisko)
6 Września, godzina 18.41
Miranda Gray


Kolejne 20 minut Kpt. Black poświęcił na zaznajomieniu Mirandy z innymi śmigłowcami, którymi będzie latać (Chinook i CH-57), a także mniej więcej zapoznał ją z planem bazy. Wszystko wskazywało na to że Black był sympatycznym kapitanem. Gdy skończył mówić, wyjął swój pistolet i podał Gray.
-No dobrze. Weź mój pistolet... i papierosy - wyjął jakieś gówniane fajki i podał jej razem z bronią. - teraz idź i zaklep sobie jakieś łózko w kwaterach. - dodał i odszedł między helikopterami.
Gray zrobiła jak jej kazał. Wyszła z lotniska korytarzem i mając już w głowie plan bazy, gdy weszła na dziedziniec od razu skręciła w lewy korytarz prowadzący do kwater. W korytarzu spotkała kilku męzczyzn gadających cicho i śmiejących się. Dotąd nie spotkała jeszcze żadnej kobiety. Na końcu korytarzu czekała na nią stołówka. Kilkanaście dużych stołów, dalej mała kuchnia. Wszystko wyglądało jak wcześniej z wyjątkiem ścian, które były z kafelkami. Było tutaj kilkunastu żołnierzy jedzacych przedwczesną kolację. Gray nie zatrzymała się tylko przeszła przez stołówkę i otworzyła drzwi do pokoju 43.


Irak, Bagdad, Baza partyzantów w Qaryat Hasan
7 Września 2003, godzina 9.30
Darkanzali Al'nalis


Naukowiec szybko zasnął w swoim pokoju. Śniło mu się że zdołał wynaleźć bombę, tak śmiercionośną, że jedna zniszczyłaby z łatwością całą Afrykę. I ten sam człowiek, który powitał go dziś w Bazie powiedział:
-Świetnie się spisałeś. Teraz zniszczymy cały świat!!!
Przerażający śmiech i ciemność ogarnęła Darkanzali'ego, a ten obudził się.
Znalazł się w swoim pokoju na pryczy na której zasnął. Jedyną różnicą było to że był mokry od potu.
Al'nalis spojrzał na zegarek, leżący nieopodal pryczy, na podłodze. Zegar, jeśli dobrze działa wskazywał godzinę trzecią nad ranem. Irakijczyk przeciągnął się i rozmyślając o swoim dziwnym śnie, ponownie opadł w ciemność.
---
Pukanie do drzwi brutalnie przerwało sen Darkanzali'ego. Tym razem nic mu się nie śniło. Przetarł oczy i w tym samym momencie ponownie dał o sobie znać nieznajomy gość za drzwiami.
-Już!
Wstał i otworzył drzwi. Okazało się że to Muha, ten sam chłopak, który wczoraj zaprowadził naukowca do tego właśnie pokoju.
-Dzień Dobry! Jest już późno, pora wstawać. Czeka Pana dziś ciężki dzień.
Powiedziawszy to odwrócił się i ruszył korytarzem, w głąb podziemi.
Darkanzali ruszył za nim, zamykając drzwi do pokoju. Jak się okazało chłopak poprowadził go do stołówki.
-Gdy Pan zje, niech Pan pójdzie do Szefa, Pana Al'Nariza. - Muha odszedł zostawiając Al'nalisa samego ze swoim śniadaniem.
Po szybko zjedzonym posiłku, ruszył spowrotem do tego okrągłego pokoju, odtwarzając drogę w pamięci. Po chwili Darkanzali dotarł do tych drzwi bez klamki i zapukał.
-Oczekiwaliśmy Pana - rzekł głośnik, gdy drzwi się otworzyły.
Naukowiec wszedł do środka i zatrzymał się przed "Szefem"
-Mamy zamiar z Pana skorzystać. Muha zaprowadzi Pana do laboratorium, będzie Pan tam razem z kilkoma innymi naukowcami wytwarzał nową broń. Próbne testy nie mogą się odbyć ponieważ siła rażenia jest zbyt duża. Bombę, bo o niej mowa nazwaliśmy Mikrowodorową. Więcej szczegółów na miejscu.



Zadania:
-Jack Hollyfield, Thomas Anker, Harve Loodstone - odeprzeć atak i spróbować dotrzeć do atakowanego budynku w celu pomocy znajdującym się w środku żołnierzom
-Miranda Gray - zapoznać się z koleżanką (jedyną kobietą w bazie, Anna Williams, niska brunetka, lat 24, nie spokrewniona z srż. Williamsem. Jest pilotem i sanitariuszem.)
-Darkanzali Al'nalis - ruszyć do laboratorium i dowiedzieć się czegoś więcej o badaniach (nowy rodzaj broni atomowej, w pierwszej fazie potrafiąca zniszczyć Nowy Jork, badania prowadzone od 2 lat, przypuszczenia są takie że USA zfingowało atak na World Trade Center i Pentagon, aby mieć pretekst do ataku na Irak, właśnie z powodu tej broni.)
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W
Korbas jest offline