Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2006, 10:15   #27
SHAQER
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Gdy wszyscy skończyli posiłek wielebny wstał i przesunął wzrokiem po wszystkich zgromadzonych.

- Mam nadzieje, że wszystkim wam smakowało tak jak mnie. Posiłek ten zjedliśmy dzięki łasce naszego Pana, więc teraz jak co wieczór wyraźmy Mu nasze podziękowania chwaląc Jego imię w pieśniach. Will wiesz gdzie jest flet a Ty Andy znowu będziesz dziś grał na trąbce czy masz problemy z gardłem. Jak widzę Greta jak zawsze przyniosła skrzypce. Bez zbędnego chaosu ludzie zróbmy to profesjonalnie.

Na nic jednak słowa pastora się nie zdały gdyż w pomieszczeniu wszyscy zaczęli się gdzieś śpieszyć, gdzieś przesuwać. Bardzo szybko utworzono rząd z krzeseł dla śpiewających. Natomiast grający stanęli przed ladą. Wielebny zniknął na chwilkę by po chwili wrócić niosąc gitarę. Gdy zaczęła śpiewać pierwsza osoba nie brzmiało to wcale cudnie dopiero gdy zarówno muzycy jak i śpiewacy „zgrali się” ze sobą można było w pełni docenić ten rodzaj sztuki. Widać było, że taka forma spędzania wolnego czasu nie jest tu obca nikomu gdyż wszyscy tubylcy znali słowa i już po kilku chwilach śpiewali niemal jednym głosem.

Na zewnątrz tymczasem zapadła już niemal całkowita ciemność i Tom przechadzał się tak po tym niewielkim acz swojskim miasteczku. Dość szybko również zauważył, iż domy nie są w żaden sposób ponumerowane, więc gdyby jakiś przyjezdny poszukiwał jakiegoś konkretnego miejsca nie obyłoby się bez zapytania miejscowych. Jedyną osobą, która wraz z nim znajdowała się teraz na ulicy był spotkany wcześniej w zajeździe człowiek z firmowym fartuchem. Szedł on zdecydowanym krokiem ruszając ustami jak gdyby coś mówił pod nosem, lecz do uszu Toma nic takiego nie docierało.
 
__________________
It`s not a vengance, It`s Punishment
SHAQER jest offline