Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2009, 21:28   #400
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Liah zaklęła szpetnie.

Jej dłoń odruchowo powędrowała do twarzy. Wampirzyca jakimś cudem nie zrobiła nic więcej. Nie zdążyła.

Spodziewała się fali potwornego bólu. Nie doczekała się. Nie poczuła nic. Jej własne ciało znów ją zaskoczyło. To wcale nie było takie złe.

Liah skarciła się w duchu za brak ostrożności. Jak mogła dać się tak idiotycznie podejść? Jedno było pewne. Potwór był na pewno godnym przeciwnikiem. Krótka chwila szoku minęła wyjątkowo szybko. Długi miecz, z krwistym rubinem w złotej rękojeści natychmiast znalazł się w jej dłoniach. Szybki ruch głową odgarnął blond włosy z twarzy. Nie przejęła się tym, że ślady kwasu znikną na oczach jej towarzyszy. Teraz istniał tylko przeciwnik.

Tuż przed skokiem na twarzy półelfki zakwitł uśmiech. Uśmiech, który nawet gdyby nie był kompletnie nie na miejscu każdemu wydałby się bardzo niepokojący. Był to uśmiech drapieżnika szykującego się do ataku na pewną zdobycz.

Jej ruchy były szybkie i zwinne. Jak u kota. Miecz trzymała w dłoni pewnie, ale nie sztywno. Broń Liah była przedłużeniem jej ręki. Każdy, kto znał się choć trochę na „machaniu mieczem”, mógł dostrzec, z jak niemal idealna technicznie była jej walka. Każdy ruch był przemyślany. Żaden nie był zbędny.

Gdziekolwiek się szkoliła, było jasne: Liah była doskonałą wojowniczką. Wiedziała dokładnie, co robi.

Była bardzo blisko. Najbliżej z całej ekipy. Starając się zręcznie wyminąć plątaninę macek i chmury kwasów, dotarła do korpusu bestii. Dopiero w ostatniej chwili zręcznie obróciła miecz, próbując ciąć potwora w miejscu, w którym powinno być jego oko.

Rany z kwasu się powoli zabliźniały. Powoli, ale szybciej niż powinny.

Liah oczy miała dookoła głowy. Nieraz walczyła z silniejszym przeciwnikiem.

Niepokojący uśmiech ani na moment nie zniknął z twarzy wampirzycy.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline