Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2009, 00:14   #12
Kud*aty
 
Kud*aty's Avatar
 
Reputacja: 1 Kud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłośćKud*aty ma wspaniałą przyszłość
Cała rozmowa ze starcem zleciała nadspodziewanie szybko. Zamyślony Vanir nie słuchał starca choć sprawiał takie pozory nie chcąc popełnić nietaktu. Dopiero pod koniec rozmowy nieco się ożywił pytając o zapłatę. Zaskoczył sam siebie niespodziewanie "wybuchając". Marzyły mu się duże pieniądze a tu mędrzec zaoferował tylko 50 sz. To była lekka przesada. Po krótkim monologu starzec dorzucił do puli 100 sz. "Za to już można nieco dłużej pożyć" - myślał młodzieniec.

Po skończonej rozmowie chłopak odebrał od starca wodze konia oraz przymocował do niego otrzymane wyekwipowanie. Gdy tylko to zrobił, złapał wodze swego tymczasowego wierzchowca i zgłosił gotowość do wymarszu. Energicznym krokiem ruszył za swym pracodawcą do kanałów. Lekko się zdziwił gdy mężczyzna zaproponował tę drogę, ale nie dał po sobie tego poznać. Droga kanałami nie należała do przyjemnych. Wszechobecne błoto z pewnością kryło w sobie wiele nieprzyjemnych rzeczy. Gdy doszli do wielkiej żelaznej kraty, starzec puścił młodzieńca przodem. "Pewnie od tego momentu będę podróżował sam..." - pomyślał wymijając starca. Gdy tylko to zrobił usłyszał, że krata opada. Odwrócił się szybko, lecz i tak nie zdążył. Krata już opadła i oddzielała teraz Vanira o staruszka, który zaczął krzyczeć:

-Tak kończą ci, którzy ze mną zadzierają! Trzeba było nie pyskować - teraz zaleję cię woda - i nie licz na konia - on niedługo zdechnie, jeśli szybko nie wyjdzie na suche powietrze!

Vanir był tak zaskoczony, że w pierwszej chwili nie był w stanie cokolwiek powiedzieć. Dopiero, gdy mężczyzna zaczął się oddalać bard zaczął krzyczeć:

- Hej! Otwórz tę cholerną kratę! Chyba chcesz, żebym Ci pomógł! - a gdy to nie podziałało zmienił ton głosu krzycząc:
- Ty psie! Pożałujesz tego! Porachuję Ci kości idioto! - krzyczał szarpiąc przy tym kratę.

Zrezygnowany zaklął pod nosem i zwrócił się w stronę jedynego - przynajmniej na pozór - wyjścia. "Rzeczywiście szybko się utopię, jeśli nie znajdę wyjścia" - myślał wsiadając na konia. Ponownie zawrzał w nim gniew. Dorwę tego szaleńca! - myślał. Takie myśli dodały mu determinacji. Najszybciej jak to było możliwe ruszył przed siebie...
 
__________________
Nie-Kud*aty, ale ciągle z metalu...
Kud*aty jest offline