Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2009, 02:45   #14
QuartZ
 
QuartZ's Avatar
 
Reputacja: 1 QuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemu
Kiedy śnieżyca ustała i ujrzeli pierwsze zabudowania, oddzielił się na chwilę od reszty. Udał się do groty znajdującej się niedaleko obrzeży miasta, gdzie wcześniej ukrył swój dobytek. Po niedługim czasie wrócił do grupy, niosąc ze sobą niewiele więcej, niż przedtem. Na szyi połyskiwał mu teraz wojskowy nieśmiertelnik, a w dwóch kieszonkach na pasach pojawiły się jakieś niewielkie przedmioty. Jakiekolwiek wrażenie mógł robić jedynie ręcznie wykonany glankesh. Broń zrobiona była prawie w całości z kości i zębów. Elementy łączone były ze sobą starannie i z namaszczeniem, a całość nie wyglądała tylko na ozdobną zabawkę. Broń kontrastowała z czernią skóry, do której była przymocowana i wyraźnie rzucała się w oczy.

Miasto śmierdziało dokładnie tak samo jak zwykle. Już dawno przyzwyczaił się do tego zapachu, chociaż często tęsknił do świeżego powietrza otwartych, zmrożonych stepów i spokojnych lasów tej planety. Mimo iż nie mieszkał tu zbyt długo zauważył, że zapach miasta przenikał tu każdego. Wyczulone zmysły Bruggbuhra rozkładały go na wszystkie najmniejsze elementy. Wyczuwał tutaj przykrą woń garbarni i zapach gorzelni, głównych zakładów tej planety, niezależnie od miasta i regionu. W powietrzu unosiły się też setki innych zapachów, które dla voroxa często były lepszym punktem orientacyjnym, niż szyldy barów i tawern.

Pomyślał sobie:
“Może jednak lepiej było nie wracać do miasta? Zamiast szukać pracy wśród ludzi mogłem szukać swoich braci, oni na pewno by mnie nie wpakowali w takie intrygi i podstępy. A teraz? Teraz nie pasuję już do żadnego z tych miejsc, chyba nigdzie już nie pasuję. Trzeba będzie iść za tą grupą, na pewno doprowadzą mnie gdzieś. Teraz nie ma już znaczenia gdzie.”

- Pracowałem tutaj kilka tygodni. Nie znam całego miasta, ale włóczyłem się tu i ówdzie. Jest jeden człowiek, który może coś wiedzieć. To zły człowiek i chyba nie wspomina mnie zbyt ciepło od kiedy zdemolowałem mu magazyn. To przykra historia, ale też właśnie dlatego szukałem nowej pracy i zgłosiłem się tutaj. Pewnie to i tak nie najlepszy pomysł, by tam iść.

Przez chwilę naprawdę nie wiedział co z sobą zrobić. Mógł pójść do jednego ze znanych mu barów, by oddać się czemuś wybitnie niespotykanemu u ich rasy, piciu miejscowej wódki. Mógł też, z braku lepszego zajęcia wybrać się z kimś z pozostałych. Druga możliwość była chyba bardziej rozsądna, mimo iż nastrój wybitnie mu nie dopisywał. Nie potrafił znaleźć wzrokiem osoby, która by się nadawała. Pilotka poszła gdzieś ze swoim towarzyszem, a szlachta chyba go nie trawiła. Pozostał osobnik, któremu wystawał spod stroju pancerz. Przynajmniej wojownik z wojownikiem mogą się jakoś dogadać. W każdym razie, taką miał nadzieję…
 
QuartZ jest offline