Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2009, 16:59   #85
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dueus Crudusa 5466 CK, Allracja
Świetlista Dzielnica


-Dziękuję, poradzę sobie już sama... – rzekła elfka opanowawszy drżenie głosu. Paladyn cierpko się uśmiechnął dodając.- Nie ma za co dziękować, milady.
Ruszyła nieco chwiejnym krokiem w wybranym na chybił trafił kierunku, gdy dotarł do niej okrzyk paladyna. –Na twym miejscu wybrałbym inną trasę, pani. Nie wszystkie miejsca w tej dzielnicy są bezpieczne.
Riviella mogła go nie posłuchać, mogła uparcie podążać tą trasą. Ale przecież nie chodziło jej o to, by robić swemu kontrowersyjnemu wybawcy na złość.
Zmieniła więc uliczkę na inną losowo wybraną. Po chwili wyszła z ciemnych wąskich zaułków dzielnicy na bardziej uczęszczaną trasę. Zaroiło się wokół niej od istot różnej rasy i obu płci. To miasto w znacznym stopniu różniło się od miast rodzinnego kraju.
Było tu tłoczno, a różnorodność wręcz oszałamiała. W elfich miastach, zwłaszcza tych w głębni kraju żyły elfy, przede wszystkim. Owszem było też trochę półelfów i fairfolk.
Ale gnomy, krasnoludy, ludzie czy niziołki stanowiły rzadkość. A tu napotkała na swej drodze tak egzotyczne istoty jak diablęta czy aasimary. A to i tak były najmniej wyróżniające się tu stworzenia. Sama dzielnica była...krzykliwa. Idąc przez nią Riviella widziała po obu stronach budynki pomalowane w krzykliwe barwy, ozdobione zakotwiczonymi iluzjami, rzeźbami, malunkami i płaskorzeźbami. Sama architektura budowli była ekstrawagancka i miała przykuwać oko. Co prawda boczne uliczki, już takie jaskrawe nie były, ale główne ulice i budowle już tak. A były to kasyna gier wszelakich, bary, zamtuzy i sklepy z drobiazgami za horrendalną cenę. A przed każdym tego typu przybytkiem był naganiacz lub naganiaczka w jaskrawym stroju zapraszająca do środka.
Nad całą zaś dzielnicą górowały śnieżnobiałe iglice Domu Kości, wskazujące niejako drogę, do najważniejszej świątyni w mieście.
Idąc przez dzielnicę Riviella miała wrażenie, że jest śledzona...I rzeczywiście tak było, jej wybawiciel podążał za nią, trzymając się dyskretnie z tyłu, w biezpiecznej odległości od elfki.

Targowisko, karczma „Pod pijanym satyrem”, ogród.


- Droga Laureen, czy byłabyś tak uprzejma i przyniosła butelczynę białego wina i dwa antałki najgorszego piwa jakie macie, proszę – Inglorin uśmiechnął się do niej, patrząc na nią tak jak by była najpiękniejszą kobietą świata. Półelf musiał jednak przed sobą przyznać, że najbrzydszą na pewno nie była.

Laureen miała bowiem subtelną twarz, pełną dziewczęcego uroku i śliczne włosy.
Dygnęła z pewną gracją w ruchach.- Ale ktoś będzie musiał za to zapłacić.Z góry.
Po czym oddaliła się by zapewne przynieść zamówiony przez półelfa alkohol.
Przez chwilę siv i półelf zostali pozostawieni samym sobie i mogli zając się zwłokami.
To znaczy, póki co Inglorin musiał się zająć, bo Maahr zaczął medytować, w bezruchu. W czym przypominał półelfowi jaszczurkę wygrzewającą się na słońcu. Laureen pojawiła się obciążona alkoholem i przez chwilę zamarła obserwując działania półelfa z odrazą na twarzy.
- Wuj mówił, cobyście wylali wodę po zakończeniu kąpieli, i wraz zamówionym towarem, jesteście winni gospodzie 2 sztuki złota i 5 pięć sztuk srebra. Co daje 25 sztuk srebra.- rzekła dziewczyna.- I zapłacić należy z góry. A poza tym... wylać już wodę?
Usiadła na antałkach czekając na zapłatę i z ciekawością w głosie spytała.- Słyszałam o takich co umawiają się na randki z umarłymi, ale to już przesada... Kąpać martwe zwłoki?

Targowisko, karczma „Pod pijanym satyrem”, sala jadalna.

Siv od razu skierował się do satyra władającego tym lokalem i bez ogródek wyjaśnił o co chodzi.
- Przepraszam, nie ma pan jakichś zbędnych ubrań pasujących na człowieka? Tak się składa, że chciałbym pożyczyć jakąś suknię czy szatę na jakiś dzień czy dwa, a potem zwróciłbym ją bez żadnego szwanku.-
Kraxus Tenebra zaś odparł.- Nie wiem jak tam u was na bagienku jest, ale my mężczyźni, sukienek nie nosimy. Czemu Laureen nie spytasz, a w ogóle po co ci sukienka?
Maahr jednak nie był w nastroju do tłumaczeń, gdyż od razu spytał o kolejną sprawę.- A jak tam sprawował się Morgan? Poszedł już czy jednak został? –
-Poszedł...szukać działki, to już nie ten tropiciel co kiedyś.-
westchnął satyr.- Leeegenda tych bagien. Ale opium sprawiło że całkiem upadł i już się nie podniesie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline